Bez kategorii

Dzień Ja-good dla burmistrza gminy Chocianów… Why?

0

Szczerze mówiąc od paru dni gorączkowo szukałem jakiś hucznych okrzyków radości z okazji zwycięstwa, gratulacji dla burmistrza, słów wsparcia płynących od politycznych kolegów z regionu. Wyniki referendum z 26 czerwca jednoznacznie mówią o spektakularnym zwycięstwie organów chocianowskiego samorządu. Wszak Tomaszowi Kulczyńskiemu udało mu się utrzymać na stołku burmistrza. Jak w swoim „porywającym” artykule podkreślił Zbigniew (e-legnickie.pl) Jakubowski frekwencja wyniosła zaledwie 8,68%!

Także radni nadal już do końca kadencji otrzymywać będą diety na konta bankowe, wyłączywszy radną Ann Pichałę. Referendum jest nieważnie, choć nie dlatego, że za odwołaniem burmistrza zagłosowało tylko 511 mieszkańców…

A jednak radości w mediach i na twarzach zwycięzców, jak na lekarstwo. Dziwne, nieprawdaż? „Jak udało nam się ustalić”, to chyba tylko Nowak (dlatego użyłem jego ulubionego zwrotu) szczerze cieszy się z wyników referendum i Dnia Ja-good. Niemniej dłużej żyjąc od niego na tym łez padole mam podstawy twierdzić, że nawet jego radość jest co najmniej sztuczna, wręcz kiepsko grana. Czy radość Kaspera Nowaka z chocianow.pl i Klubu Chocianów 2023 musi włodarzowi wystarczyć? Tydzień minął, a nie było kwiatów dla zwycięzców, stosownych akademii ku czci, laurek, sesji zdjęciowych, rozdawania uścisków, uśmiechów szczęścia. Nawet szybciej, niż zwykle opadł kurz wzbudzony nogami miłośników eventów „na wysokim poziomie” (że zacytuję klasyczkę), jakim były Dni Jagody 2022.

Może referendum to po prostu tylko następne tzw. pyrrusowe zwycięstwo, więc cieszy się… najgłupszy? Why?

Nie trzeba mieć pięciu fakultetów, żeby wiedzieć, że większość tubylców ma krytyczne zdanie o chocianowskim samorządzie, ale – tak się dziwnie w Chocianowie składa – ta sama większość zachowuje wszystko dla siebie. Na ile ich poglądy są głębokie i bogate w merytoryczne argumenty, to inna sprawa, i chyba w tej chwili nawet nie jest to najważniejsza okoliczność. Za to nie ulega wątpliwości, że wyborcza większość tej gminy układanej przez ćwierćwiecze przez Franciszka Skibickiego miała ważne obiektywne i osobiste powody, by zamanifestować swoje zdanie i niechęć nie tylko do niego, lecz także do aktualnego burmistrza i jaśnie nam panującej rady miejskiej. Oj ma! I chociaż 26 czerwca w końcu nadarzyła się okazja, żeby uczciwie zagłosować, co myślą, widzą i czują woleli odpoczywać w niedzielę w domach, pokornie zgodnie z zaleceniami radnych Klubu 2023 i burmistrza.

W sumie, co by nie napisać, po super fociach i pozach giętych sprzed referendum, jak powyżej, od tygodnia nie pozostało ani śladu. Podobnego zaangażowania, aplauzu nie widać w fetowania porażki Grupy referendalnej, nie tylko w telewizji chocianowTV, ani nie piszą w gazetach, ani my w realu nie widzimy tego na ulicach, szczególnie na Ratuszowej.

Chcąc nie chcąc, pozostaje nam tylko płatny Nowak Kasper, który dwoi się i troi, by zapełnić tę ciszę, która nagle zapadła po przecież śmiałej, głośnej, a niekiedy wręcz krzykliwej kampanii referendalnej.

Na scenie, na tym „kawałku podłogi” publicznej teraz pozostał tylko Kasper Nowak. Otóż ten „niezależny dziennikarz” z uporem maniaka wraca do słów burmistrza, że ten obciąży rebeliantów za koszty poniesione przez gminę na przeprowadzenie referendum, albo powtarza bezdennie głupie i politycznie naganne słowa radnego Artura Wandycza z sesji, którą znów „zdalnie” zorganizowano zaraz po referendum, tj 27 czerwca o 9:00 skoro świt…

„Pan radny Piech wczoraj poniósł kompletną porażkę, więc proszę by się nie kompromitował już teraz” – odniósł się radny Artur Wandycz do wczorajszego referendum.

Poza dyskusją jest to, że instytucja referendum 26 czerwca dobitnie pokazała, że donkiszoteria organizatorów pozostawi traumatyczne wspomnienia, niestety – tak sądzę – przede wszystkim w ich głowach. Myślę, że aż nadto mocno przeżyli zimny prysznic, żebym teraz szczegółowo omawiał niuanse składające się na porażkę. Zresztą ogólny powód przegranej podałem już na wstępie, przyznając, że ludzie mają mnóstwo argumentów, żeby pójść i zagłosować, ale mają też „milczącą” naturę, tj. zgodnie z instynktem samozachowawczym, który zresztą ukształtował sam Franciszek Skibicki, wolą się nie wychylać, nie narażać, prawdę zachować dla siebie, kłaniać się lokalnej władzy, na zasadzie „pokorne cielę dwie matki ssie”… Niestety nie rozumiem, dlaczego porażkę grupy inicjatywnej, oprócz wyżej cytowanego radnego Artura Wandycza, także burmistrz przypisuje nie tylko radnemu Piechowi, ale także Norbertowi Piotrowskiemu, czy Sławomirowi Sobczyszynowi. Why?

„Mam nadzieję, że radni opozycyjni, którzy chcieli odwołania rady oraz ich samych, tj Piech, Piotrowski i Sobczyszyn zachowają resztki godności i honoru i oddadzą mandaty radnych skoro chcieli, żeby ich odwołano. Nie widzę podstaw do tego, żeby dalej zasiadali w radzie, powinni zrezygnować i dać pracować innym” – komentował na gorąco wyniki referendum włodarz Chocianowa Tomasz Kulczyński.

Myślałem, że burmistrz tylko „na gorąco” powiedział swego rodzaju niedorzeczność, powiedzmy, że w stanie euforii po zwycięstwie, co troszeczkę go usprawiedliwiało. Należy przecież wiedzieć, że ani Piotr Piech, ani Norbert Piotrowski, ani Sławomir Sobczyszyn nie namawiali do pójścia na referendum, żeby odwołać siebie, bo nie chcą być radnymi, ale po to, by ludzie głosowali „TAK” lub „NIE” za odwołaniem organów gminy. Powtórzę jeszcze raz organów w pełnym tego słowa znaczeniu, organów, a nie tego czy innego radnego. W związku z powyższym stwierdzenie burmistrza, że nie widzi podstaw do tego, żeby „dalej zasiadali w radzie” i że „powinni zrezygnować” nie zasługuje na uwagę.

Niestety to niefortunne stwierdzenie, o ile w jakiś sposób podyktowane emocjami da się wybaczyć, o tyle już rozpisanie Ankiety: Czy trójka radnych powinna zrezygnować z mandatów? to niczym nieusprawiedliwiony manifest głupoty. Okazuje się, że niezależny dziennikarz Nowak, zachowując absurdalność wyżej cytowanych stwierdzeń „na gorąco”, zadaje sobie trud by, kontynuować szantaż moralny radnych – Sławomira Sobczyszyna za to, że był członkiem Grupy referendalnej, a radnych Piotra Piecha i Norberta Piotrowskiego za to, że „namawiali mieszkańców do wzięcia udziału w tej nieudanej politycznej hucpie” (tj. w referendum – przypis mój) Nowak zamiast cieszyć się z wygranej, publikować listy gratulacyjne hurtowo przesłane z okolicznych gmin i powiatów, z Wrocławia, od prezydenta Lubina, etc.,etc., wzywa w trybie ankietowym mieszkańców do plebiscytu, czy opozycyjni radni mają niczym czarownice poddać się samospaleniu… Why?

To, że akurat Nowak w Ankiecie szafuje pojęciem „honor” kiedyś na pewno będzie przedmiotem gminnej drwiny, ale jak napisałem wyżej, gdzie indziej doszukuję się powodów porażki referendum, a nie w takim czy innym udziale radnych Piecha, Piotrowskiego i Sobczyszyna w informowaniu o nim. Gmina Chocianów po prostu nie różni się od innych lokalnych społeczeństw, jakimi Polska stoi. Lokalnym patriotyzmem i uczciwością intencji niestety nie da się skutecznie zaczarować 3/5 wyborców, a taką ilość złożonych głosów ustawodawca wpisał w kryteria referendalne. Chyba jeszcze ważniejszym powodem, dlaczego do urn wyborczych poszło zaledwie 855 uprawnionych do głosowania – w moim odczuciu – jest to, że Grupa inicjatywna nie wskazała alternatywy. Na dobrą sprawę nie wskazano osoby, która weźmie na siebie ciężar zreformowania gminy według przez siebie zaproponowanej wizji. Na własny użytek tego typu działanie nazywam „postawieniem ” swego rodzaju latarni, wskazującej wyborcom kierunek, w jakim ma zmierzać gmina. Nota bene dotychczas zgodnie z naukami Franciszka Skibickiego elektorat gminy musiał żeglować po omacku do latarni, którą on wskaże, jakkolwiek najczęściej z reguły tą latarnią był on, to w 2018 roku jako latarnię wskazał Tomasza Kulczyńskiego. Niestety Grupa referendalna nie pokazała osoby, czy nawet kilku, którzy mieli by wizję, autorytet, charyzmę, doświadczenie i wiedzę w sprawach kompetencji organu wykonawczego. Może ci wcześniej odważni w gadce po prostu okazali się tchórzami, albo od początku ich nie było? Nie wiem. Nie miałem wiedzy na temat ewentualnych spadkobierców po Tomaszu Kulczyńskim, to co dopiero inni wyborcy.

Niemniej jeszcze trudniej przedstawiała się sytuacja z odwołaniem Rady Miejskiej. Organ stanowiący, który moim zdaniem w tej kadencji przeszedł totalną zapaść, w retoryce organizatorów nie został ani wiarygodnie, ani jednoznacznie określony. W zarzutach grupy, które negatywnie zostały zweryfikowane przez sąd w Legnicy, ani w poważnych spotach referendalnych nie zadbano o jasne przedstawienie, z jakiego to ważnego powodu należy odwołać Radę Miejską przed upływem kadencji. Podobnie, jak w przypadku braku osoby (osób), która wzięłaby ciężar odpowiedzialności na siebie, kreując się na kandydata na przyszłego burmistrza, w zachowaniu grupy referendalnej zabrakło także miejsca na tzw. „gabinet cieni” radnych, którzy odpowiedzialnie i z dobrym skutkiem dla gminy będą starać się o to zaszczytną funkcję po demokratycznie odwołanej Radzie Miejskiej, krytykowanej przez organizatorów (i słusznie). Prawda jest taka, że ogólniki wypowiadane przez grupę inicjatywną nie mogły sprawdzić się w terenie, ponieważ do ludzi przez lata układanych przez Franciszka Skibickiego mogą trafić tylko argumenty wypowiadane przez kogoś, kto ich przekona do siebie i swojego programu. Niestety w żadnym okręgu wyborczym nie pojawili się ludzie, którzy mogliby zjednać sobie więcej wyborców, namawiając osobiście do pójścia na referendum. Mówiąc w skrócie, w grupie inicjatorów powinny znaleźć się takie osoby, które np. w Okręgu Wyborczym radnego Janusza Zielonego swoim programem, osobowością spowodują, że do urny swoje karty wrzuci więcej wyborców, niż zrobiło to w 2018 roku – 97. Na przykład w okręgu Marcina Ślipko, który w 2018 uzyskał 146 głosów poparcia, do referendum za odwołaniem rady za namową jakiegoś „kandydata” na jego miejsce powinno pójść co najmniej tylu samo wyborców. Why?

Osobiście liczyłem, że chociaż nie będzie blamażu, jeśli okaże się, że frekwencja sięgnie przynajmniej 15%. Nie ukrywałem przed nikim, że to „referendum” nie może się udać, o czym zresztą informowałem organizatorów wielokrotnie, aczkolwiek tyleż samo razy nieskutecznie. Podkreślę, że wielokrotnie powtarzał to także Tomasz Kulczyński, jakkolwiek zupełnie odmiennych powodów i w dość specyficznej formie.

„Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz” – to ulubione powiedzenie Franciszka Skibickiego, dlatego wcale nie zdziwiłem się, czytając tę „prawdę” czasów słusznie minionych powtórzoną w formie napisów na filmiku reklamowym Tomasza Kulczyńskiego. Trudno odebrać racji temu stwierdzeniu, szczególnie w tej konkretnej sprawie. Jak nie można wygrać z przeznaczeniem, jak nie można zawracać rzeki kijem, tak nie można przypadkowo wygrać referendum. Pierwszym burmistrzem po przełomie ustrojowym przypadkowo został Zbigniew Machoń, tym samym wyczerpał listę przypadków, jakie mogły wystąpić w historii Chocianowa… (notabene przed referendum rozmawiałem z nim, zapytałem: „Zbyszek , dlaczego nowy burmistrz tak na pohybel krytykuje swoich poprzedników, Ciebie, Romana Kowalskiego, czy samego Franciszka Skibickiego? – ale o tym szerzej powiem kiedy indziej…). W sytuacji Chocianowa odpornego na obywatelską retorykę skuteczne referendum było awykonalne, nawet w wersji cudu. W tak skonstruowanym projekcie, który skończył się 26 czerwca, szczegóły, tj. NIE lub TAK zakreślone na karcie to rzecz wtórna, bo zawsze ważniejsze jest to, czym i kto zmotywuje wyborców do wysiłku pójścia do komisji wyborczych, a nie pobożne życzenia. Jeżeli nawet prowincjonalnemu felietoniście (blogerowi, według nazewnictwa Nowaka) oberwało się podczas zwykłego relacjonowania wydarzeń, to na jakie reakcje nienawiści, zawiści, ostracyzmu, piętnowania, prowokacje, wykorzystanie w odwecie wszystkich służb podległych burmistrzowi, wspartych publicznymi finansami, itd.,itd… to czego musieli spodziewać się sami organizatorzy?!

Stając z kartą wyborczą w dłoni, stajesz się sędzią władzy. Referendum 26 czerwca

W ogóle nie brali pod uwagę, że gra będzie nieczysta, nieuczciwa, bezwzględna, nie do „pierwszej krwi”, ale na śmierć i życie. Właśnie na tym polega przegrana. Organizatorzy, naiwni jak dzieci, 26 czerwca odkryli prawa fizyki funkcjonujące także w lokalnej polityce – akcja rodzi reakcję, nie tylko skierowaną przeciwnie, ale w przypadku zachowań politycznych reakcję na dodatek kumulującą czynniki tkwiące w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi plus interesy regionalnych polityków, którzy takiej czy innej gminie pozwalają obracać się tylko w przyjętych przez nich kierunkach, w ramach uzgodnionych politycznych celach, żeby nie mówić o czymś takim, jak realizacja partykularnych interesów tego czy innego Wrocławia, Lubina, czy Warszawy…

WYDANIE SPECJALNE: Burmistrz Chocianowa nie przeprosi inicjatorów Referendum

Burmistrz i radni Chocianowa namawiają: „Nie idźcie na referendum!”

Co władza może zrobić… z Kulturą

Czy burmistrz Chocianowa sprostuje nieprawdę i przeprosi organizatorów Referendum?

Nie zachowując do Kaspera Nowaka większej urazy, niż tę, którą już mam od dawna, na zakończenie czuję się w obowiązku wziąć udział w jego „ankiecie na wysokim poziomie”. Na to po „żołniersku” postawione pytanie: „Czy trójka radnych powinna zrezygnować z mandatów” nie muszę odpowiadać, bo to nie oni odpowiadają za fiasko referendum. Tym bardziej ci wyborcy, którzy w niedzielę „odpoczywali w domach” nie mają moralnych podstaw, by wypowiadać się na tematy osób publicznych, ich „honoru” lub tego, czy powinni zrezygnować z mandatu. Niemniej trochę jakby w zamian dwa dni temu zwróciłem się do radnych Norberta Piotrowskiego, Piotra Piecha i Sławomira Sobczyszyna o ich komentarze do ankiety pełnej inwektyw i protekcjonalnego tonu, a także do tego tekstu.

Niestety do chwili publikacji nie otrzymałem ani komentarzy, ani odmowy, ani choćby jednego zdania ani od Piotra Piecha, czy Sławomira Sobczyszyna. Radny Norbert Piotrowski natomiast w rozmowie telefonicznej stwierdził z kolei, że jako jedyny nie będzie komentować sprawy.

Why?…

P.S.:

Myślę, że milcząca odmowa udzielenia komentarzy przez w/w radnych nie jest podyktowana tylko niechęcią do portalu FAKTY Chocianów, bo na pewno są jeszcze inne ważniejsze dla nich przesłanki i powody. Jakie? Może po prostu podjęli męskie decyzje, by złożyć mandaty i chcą to najpierw zrobić oficjalnie, a dopiero później tłumaczyć swoje decyzje. Biję się z myślami. A może po prostu nie potrafią znieść świadomości, że grupa inicjatywna kłamliwie wyśmiewała inwestycję z pomnikiem Napoleona, który miał powstać w Brunowie, a ten przecież rzekomo powstał, jest (przynajmniej na piśmie), o czym w/w radni powinni dowiedzieć się ze sprawozdania z wykonania budżetu za 2021 roku. Czyż nie? Inwestycja pn. „Droga Napoleona” kosztowała gminę 32.244,00 zł

Robert Harenza

Stając z kartą wyborczą w dłoni, stajesz się sędzią władzy. Referendum 26 czerwca

Poprzedni artykuł

„Sezon ogórkowy” został rozpoczęty…

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up