Kącik literacki

Wznowiony początek końca kadencji Skibickiego (cz. XXII– przedostatnia)

0

Autor: z Chocianowa
Tytuł: WZNOWIONY POCZĄTEK KOŃCA KADENCJI SKIBICKIEGO
( cz. XXII– przedostatnia )
Nie zamierzam obudzić się jutro rano! Skończyły się wakacje, nastąpił koniec początku kadencji Skibickiego, zaczęła się szkoła i oczekiwanie na nadejście „Wiosny”, którą w grudniu 2014 r w przemówieniu proklamował Skibicki.
Na szczęście mam mam za sobą udręki szkolne, których nie zaznało zbyt długo Nasze Słońce, a tym bardziej jego niedawny przyjaciel zwany obecnie Bazylem. Zakończony w zeszłym tygodniu cykl o początku kadencji kontynuuję dziś z prostego powodu. Jutro nie zamierzam się obudzić. Nie lubię budzić się koło żony, która nagle jakby inaczej wygląda, niż jeszcze w czasach, gdy chciałem się budzić. Gdzie te niegdysiejsze szemrania w głowie po całonocnych balangach z licealistkami we Wrocławiu, gdy rano na szafce stało niedopite piwo. Gdzie ta beztroska wynikająca z braku wiedzy o radnej z Ronda, Skibickim i innych Bazylach. Że o Leszczyńskim nie wspomnę. Pamiętam, że w pierwszym odcinku dziwiłem się, że socjalistycznie wrażliwy Skibicki ( w skrócie były prominentny działacz PZPR) na dzień dobry swojego „pontyfikatu” puścił w kanał 17 tyś zł publicznych pieniędzy i już od tego faktu boli głowa, nawet bez wódy.
Każdy odcinek kadencji Skibickiego obfitował w peerelowskie typowe zachowania, a nawet odruchy odziedziczone po przodkach. Wielokrotnie pisałem, że wróciła Normalność, „wicie-rozumicie”, skibilizowanie prawa, wróciła Nawicka, Smalec, Czukiewska, Kocik.
W każdą sobotę przecierałem oczy ze zdziwienia, że się budziłem, zanim Nasze Słońce zaświeciło jako katolik.
Co sobotę zastanawiałem się o co chodzi Skibickiemu. Co sobotę biłem się z myślami. Czy ważniejsza jest remiza, czy remont domu kultury, wymiana żarówki, czy Piaskownica na Zwycięstwa, czy może pawulon na stadionie.
Nie obudzę się jutro, aby czytać Edysię, która non stop robi zdjęcia, niańczy Nasze Słońce na facebooku, podtrzymuje na duchu, cokolwiek to słowo znaczy. Nie obudzę się, bo jej po prostu nie lubię.
Nie obudziłbym się gdyby Hania.G lub pani ze snu zmaterializowały się i podając kwaśne mleko do łóżka powiedziały: wstawaj mój ty Batmanie.
Nie obudziłbym się nawet wtedy, gdyby mi rano nad uchem zaśpiewał przekornie Lech Janerka
„No i dobranoc aniele
No i dobranoc ułudo…”
Nie obudzą mnie rewolucjoniści typu Pipi, Tomczak, Piotrowski, Leszczyński, Mistoń i Likus.
Nie obudzi mnie Nosel, z domeną wieścilokalne.pl , bo nazwa wieści lokalne była tylko wersją roboczą nazwy portalu, który lada chwila zacznie opowiadać, że nie wszystko Słońce, co się świeci.
Nie wstanę jutro rano. Tak naprawdę nie wstanę, żeby przypadkiem nie pójść pojutrze na referendum.
Będę spać do poniedziałku, a w poniedziałek wracam do rzeczywistości i wszystkiego, czego nie chciałem zobaczyć nie chcąc się obudzić.
P.S.
Nawet nie budząc się pozdrawiam wszystkie Panie, które mogą we śnie przyjść do mnie z zrobić co zechcą. Pod warunkiem, że i ja tego zechcę.
P.S.2
Nie zasnąłbym aby się nie obudzić, gdybym szczególnie nie pozdrowił (geriatrycznie oczywiście) Cuduśki. Buziaki.

No i nastało nam nowe…

Poprzedni artykuł

Słowo wstępne

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up