Rozpocznę nietypowo… jeszcze nigdy, siadając do pisania tekstu nie zaczynałem od prośby, ba, wręcz błagania. Nietypowo błagam o litość. Błagam o litość najpierw dla radnego Piotra Piech, a później kilku innych osób z imienia i nazwiska wymienionych poniżej. Przy okazji błagam także o litość dla samego burmistrza, bo nic więcej nie da się wybłagać u wyborców Nie da się ochronić fatalnych decyzji Franciszka Skibickiego, jakie podejmował w kadencji 2014-2018… Jego ego, system wartości, poglądy polityczne i motywacje wielokrotnie zawiodły ślepo oddanych mu „przyjaciół”, a teraz widać to jak pod mikroskopem. Peerelowska chałtura, jak propaganda, której jest skończonym wyznawcą doszły do karykaturalnych wymiarów. Może chcecie przykład? Przerażające, żenujące i przykre jest na to, że wizytówką Delfinka, który kosztował gminę prawie 7,5 mln zł będzie blankiet zaproszenia.
To ta „wisienka na torcie”, którą Franciszek Skibicki przypieczętowuje blamaż kadencji 2014-2018
Burmistrz żegna się z Ratuszem i… – e-legnickie.pl
Najpierw zaproszenie wydrukowano z informacją, że Franciszek Skibicki 5 czerwca zaprasza na otwarcie Delfinka. Ale – jak to zwykł określać sam Franciszek Skibicki – „z powodów obiektywnych” otwarcie nastąpiło dopiero 19 czerwca 2018 roku. Coś mu się ulało… Zamiast wydać parę złotych na druk następnego,w miarę profesjonalnego, a nawet standardowego, Klaudia Beker ds. promocji gminy nożyczkami odcięła stronę i niechlujnie doklejono karteczkę z aktualną datą uroczystości otwarcia. Ups.
Błagam o litość dla wizerunku gminy! W świat rozesłano informację, że gmina Franciszka Skibickiego nie dba o żaden szczegół, o nic. Najważniejsza jest propaganda sukcesu. Można podejrzewać, że nie tylko „Zaproszenie” to prowizorka, zresztą charakterystyczna dla estetycznych i wizerunkowych predylekcji burmistrza. Gorzej, że odium prowizorki łatwo przenieść na budowę i stan obiektu. O tym dowiemy się za chwilę. Propagandowo mówi się o wielkim wyczynie Franciszka Skibickiego, bo wybudował pływalnię, a samo zaproszenie rozesłane do polityków i samorządowców w regionie świadczy, że Franciszek Skibicki nie zmienił się. Zawsze lubił folklor, więc i folklorystycznie wygląda jego spraszanie na imprę, jakkolwiek zwaną uroczystością. Po prostu – wieś śpiewa i tańczy, jakby powiedział mój kolega z wojska… O nie.
Gdybym teraz posłużył się tym stereotypem, byłoby to krzywdzące dla dzisiejszej wsi, która ma więcej smaku i politycznej asertywności, niż wszystkie jarmarki w głowie Franciszka Skibickiego. Wielki chocianowski inwestor po prostu w załatwianiu prostych spraw („wicie, rozumicie”) nie ewoluuje, a jego logika, smak i profesjonalizm już dawno powinny przejść do kategorii pojęć prezentowanych wyłącznie w skansenach… Błagam, więc i proszę o litość dla niego w czysto humanistycznym sensie.
Burmistrz to człowiek prosty, co systematycznie powtarzam, żeby nie zaniedbać waloru szczegółu, który – jak powiedziałem wcześniej – mocno rzutuje na całość, wizerunek i efekt końcowy. Propaganda Franciszka Skibickiego nie podziela tego dość znanego poglądu, jak gmina długa i szeroka. Dokładność, precyzja i forma w polityce i propagandzie Franciszka Skibickiego to pojęcia zbędne. Propaganda mówi tylko o sukcesach, a o sprawach neutralnych bądź niewygodnych milczy, jak przysłowiowy grób. Gdzie my żyjemy? U Franciszka Skibickiego w kołchozie? Propaganda reglamentuje informacje, nie podaje szczegółów, choć wszyscy mieszkańcy sumiennie co miesiąc płacą podatek od wynagrodzenia na gminę, a burmistrz cieszy się, że nikt od niego nie egzekwuje elementarnych obowiązków informowania, co zrobił z pieniędzmi.
Na przykład Klaudia Beker ds. propagandy, choć opłacana ze środków publicznych do dzisiaj nie zamieściła informacji, że Rada ma nowego przewodniczącego. Niby nic, a jednak ważny szczegół, bo funkcja przewodniczącego ma wpływ na jakość działania organu stanowiącego gminy. Na stronie Urzędu chocianow.pl przewodniczącym Rady Miejskiej nadal jest Krzysztof Leszczyński, choć na BIP wprowadzono stosowne uaktualnienie.
Na chocianow.pl propagandowo nie ma mowy o odwołaniu Krzysztofa Leszczyńskiego, bo brzydko to wygląda (Ogłoszenie kupię/sprzedam/zamienię: mgr Krzysztof Leszczyński (z cyklu PORTRETY RADNYCH CHOCIANOWA). Za to mamy relację autorstwa Klaudii Beker i zdjęcia z otwarcia Delfinka, która natychmiast pojawia się na faktypolkowice.pl.
Na litość boską, naiwnie pytam sam siebie, czy panna Beker to złoty środek Franciszka Skibickiego na propagandowe zarządzanie było nie było dość liczną gminą? Trafił swój na swego? Kto tutaj kreuje wizerunek gminy – niezborna emocjonalnie pannica, czy Franciszek Skibicki? (Chocianowski Dzień Dziecka świętowaliśmy z Klaudią, Piotrusiem i… „rakietą wodną” ). Czy Franciszek Skibicki osłabiony trudami pracy niczego już nie kontroluje? Na przykład do dzisiaj czekam na prostą informację, jakie efekty przyniosła chrystianizacja Francji. Franciszek Skibicki z chórem Soli Deo na początku maja był na tygodniowym turne, a Klaudia ds. promocji milczy, jakby to był temat tabu („Let’s Twist Again”… XXXVII sesja Rady Miejskiej Chocianowa. Soli Deo śpiewa!). Przypominam, że nie był to prywatny wyjazd Franciszka Skibickiego. Z podatków złożyliśmy się na tę oficjalną delegację, a tu lekceważąco nie opublikowano nawet błahego zdjęcia z wycieczki. W 2016 roku, gdy Franciszek Skibicki był jeszcze prężnie myślącym burmistrzem po wycieczce przynajmniej pojawiły się takie oto fotograficzne migawki. To uspokajało mnie, a nawet utwierdzała w przekonaniu, że burmistrz dobrze ulokował pieniądze także z moich podatków. Więcej o wyjeździe w 2016 napisałem tutaj http:
Cyrk Monty Pythona z Chocianowa na występach. Gmina szuka pieniędzy…?
Minął ponad miesiąc od powrotu z tygodniowego wyjazdu do Juvigne, a służby propagandowe nie pochwaliły się, co przyniosła oficjalna wizyty delegacji gminy Chocianów u zaprzyjaźnionych rolników. Żadnych zdjęć, żadnych relacji prezesa stowarzyszenia Wiesława Ślipko. Nikt się nie cieszy, nie chwali występów. Czyżby nie było owacji na stojąco, jak przed wyjazdem bywało?
Czy mieszkańcy Chocianowa, którzy sponsorowali pożegnalny wyjazd Franciszka Skibickiego nie mają prawa wiedzieć, jak zainwestowali swoje podatki w artystyczny rozwój śpiewaków i śpiewaczek chóru?
Franciszek Skibicki nie remontuje już fontann. W Chocianowie nareszcie stanie pomnik…
Czyżby pobyt ograniczył się li tylko do pospolitej codzienności przechodzenia z biesiady na biesiadę? Na informacji z turne Chóru Soli Deo zależy mi tym bardziej, bo miałem przyjemność podyskutować na ten temat z entuzjastą „bezkosztowych” wycieczek integracyjnych Franciszka Skibickiego, nie tylko do Francji (Gmina Chocianów i zaczarowany ołówek Franciszka Skibickiego)
Skądinąd wiem, że panna Klaudia Beker osobiście nie uczestniczyła w tygodniowym „evencie” (lista uczestników znana redakcji), ale to nie powód, by sukcesy wyjazdu nie przedstawić opinii publicznej, choćby w tak spektakularny sposób, jak otwarcie Delfinka. Pani ds. promocji – nie? Może zrobiłaby to jakaś inna utalentowana osoba, choćby Pani Dyrektor ChOKu jako organizatorka i uczestniczka turne.
Przecież mogłaby zamieścić skromną relację z pobytu we Francji, jak ja z koncertu Soli Deo na parę dni przed wyjazdem.
Restauracja „ChOK” poleca: zupa gminna i miłe towarzystwo!
Napisać, że było fajnie, chór śpiewał tam i tam. Ludzie słuchali, raz uważnie innym razem nie. Do tego – dwa trzy zdjęcia oficjalne, 7-8 zdjęć artystów i artystek w akcji. Milczenie i cisza na ten temat nie tylko w mojej głowie budują wyobrażenia, że publiczne pieniądze Franciszek Skibicki przepuszczał na zbędną inwestycję. Po co to komu? Błagam o choćby prosty anons, że wycieczka już cało i szczęśliwie wróciła z Francji, bo poza tym, to nie ma o czym pisać, ani mówić…
Mam przypuszczenia graniczące z pewnością, że mój dzisiejszy „błagalny” nastrój nie zrobi wrażenia na Pani Dyrektor. Ale proszę mi wierzyć, że błagam bezskutecznie nie tylko o litość dla siebie i koneserów muzyki chóralnej, ale tym razem także o litość dla Pani Dyrektor „ChOKu” (niekiedy niesłusznie nazywanego chrześcijańskim Ośrodkiem Kultury albo restauracją ChOK).
Pani Dyrektor Chocianowskiego Ośrodka Kultu(ry) oczywiście nie przedstawi wrażeń z występów, które miały miejsce we Francji, czyli tego, czego od niej wymaga funkcja – misja upowszechniania Kultury, w tym tej muzycznej chóru Soli Deo. Propaganda Franciszka Skibickiego ma inne priorytety, dlatego Pani Krystyna Kozołup skupiła się na czymś innym. Nie liczy się artystyczny wyraz utworów śpiewanych przez ten czy inny chór, lecz utrzymanie w tajemnicy rzeczy niewygodnych dla administracji Franciszka Skibickiego. Przypomnę, że to pierwsza i jedyna zasada propagandy, jaką na litość boską kultywuje Franciszek Skibicki. Ważny jest ogólny przekaz, a szczegóły to… chyba jak zaproszenie na otwarcie Delfinka? A może też, jak „decyzja administracyjna”, którą Pani Dyrektor wysłała radnemu (o tym radnym nawet Franciszek Skibicki z naruszeniem wszelkich zasad, dobrego wychowania, katolickich dogmatów do kamer odważnie mówi, że przed każdą sesją radny powinien być badany psychiatrycznie – przypis mój).
Ups. Błagam o litość dla Pani Dyrektor, choć nie bezinteresownie, jak kiedyś, gdy chrześcijański Ośrodek Kultury nie był jeszcze „organem”? To, że jest podmiotem zobowiązanym do udzielenia informacji publicznej na wniosek radnego Kowalczyka nie ulega dla mnie wątpliwości. Ale nurtuje pytanie, w którym momencie w niepokalany sposób, do niedawna restauracja ChOK, uzyskała status organu, który odpowiedzi udziela w trybie postępowania administracyjnego. Czytając „decyzję organu” o nazwisku mgr Krystyna Kozołup po każdym następującym po sobie słowie, zdaniu, powoływaniu artykułów, czułem, jakby ziemia usuwała mi się spod nóg. To straszne… Błagam, żeby Pani Dyrektor już nigdy nie podpisywała druków napisanych przez prawnika, mecenas (najprawdopodobniej Henrykę Horbatowską) pod pryncypialnym nadzorem administracyjnym Sekretarz Urzędu Mirosławy Nowickiej, słowem wszelkich druków, których treści nie rozumie.
Błagam o litość dla Pani Dyrektor, bo nie ona odpowiada za prawne i merytoryczne pomieszanie z poplątaniem wątków i porządków prawnych zawartych w „decyzji” o odmowie udzielenia informacji publicznej. Żargon administracyjny, który czytamy ma za zadanie ukryć wielką tajemnicę dotyczącą zwykłych nagród na Dzień Pracownika Kultury. Na litość boską, czy Franciszek Skibicki i Mirosława Nowicka nigdy nie przestaną ściemniać, choćby w oczy raziło słońce, czarne było czarne, a białe, jak w etyce – białe? Pani zarządzająca Ośrodkiem Kultury nie jest „organem”, choć jest Dyrektorem Ogniska Muzycznego, w którym być może znajduje się instrument imitujący brzmienie organów, potocznie zwany keyboardem. Nic poza tym. Ustawa o dostępie do informacji publicznej jednoznacznie określa, że „podmiot” zobowiązany, w tym przypadku jednostka samorządu terytorialnego w myśl art. 13 ustawy ma obowiązek udzielić informacji publicznej niezwłocznie, o ile nie jest to informacja niejawna. Ale jeśli jest niejawna art. 8 pkt 5 ustawy nakazuje podać zakres wyłączenia podstawę prawną oraz organ lub osobę, która dokonała wyłączenia. Przepisy na które propagandowo powołuje się twórca tego dokumentu dotyczące prawa pracy, ochronie danych osobowych są z czapy wziętą retoryką, której nie da wiary żaden Sąd Administracyjny, ani nawet Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego skierowano radnego Krzysztofa Kowalczyka. Jak ma w zwyczaju Franciszek Skibicki, radnego Krzysztofa Kowalczyka tradycyjnie wysłana ze skargą na Berdyczów, czyli do SKO. Sami sprawdźcie, czy sytuacja, którą opisuję nie przypomina durnoty uprawianej przez wójta gminy Lubin (do wiadomości – Mirosława Nowicka była wieloletnim pracownikiem w urzędzie gminy Lubin), a w konsekwencji tłumaczonej przez rzecznika gminy Lubin Maję Grohman (do wiadomości – aktualna redaktor naczelna dawno niewydawanego Informatora Gminy Chocianów). Jeśli macie czas i ochotę to przeczytajcie
Szanowny Czytelniku,
błagam dziś Franciszka Skibickiego o litość dla samego siebie, bo przecież nie wolno ośmieszać urzędu burmistrza do woli, jak mu się żywnie podoba. Czy Pani Dyrektor nie jest funkcjonariuszem publicznym? Nie? To kim jest, że z uwagi na jej dobra osobiste należy utajniać nagrody, jakie jej przyznał Franciszek Skibicki? Nie można dowiedzieć się, czy organ władzy publicznej ją nagradza za dobrą pracę, czy nie (co zresztą byłoby ze szkodą na upowszechnianie Kultury w gminie). Po co mu ten głupi upór w wydawaniu dętych decyzji o odmowie udzielenia informacji, jeśli sama Pani Dyrektor w sprawozdaniu z wykonania Planu Finansowego za 2017 rok jawnie podaje wysokość nagród, jakie wypłaciła pracownikom ChOK – 11.900,00zł
Na litość boską, czy Franciszek Skibicki już nigdy nie zauważy swojej śmieszności jeśli FAKTY Chocianów nie pomogą mu zobaczyć jej skali? Burmistrz ośmiesza się o każdej porze dnia i nocy, choć ostatnio – muszę to przyznać z uznaniem – robi to chyba nawet podczas snu. Bo jak inaczej można traktować wywiad Franciszka Skibickiego, jakiego udzielił na portalu www.e-legnickie.pl?
Burmistrz żegna się z Ratuszem i… – e-legnickie.pl
Obnażaniem? sennym majakiem? dojściem do sedna prawdy? Na pytanie Zbigniewa Jakubowskiego czy minione cztery lata były w Chocianowie „normalne”, Franciszek Skibicki mówi:
– (…) Były normalne, bo władza była dla mieszkańców a nie mieszkańcy dla władzy. Nie interesowały mnie lokalne personalne układanki, stawianie na ludzi „biernych ale wiernych”, tylko próbowałem przeobrażać Chocianów stawiając na osoby zaangażowane w to co robią dla miasta. I dzięki ciężkiej pracy zmieniamy Chocianów.(…)
Nic dodać, nic ująć – ten wywód to miraż senny, choć burmistrz moim zdaniem powinien być bardziej wstrzemięźliwy w opowiadaniu o swoich słabościach. Przecież prawdę znają wszyscy, że „stawiając na osoby zaangażowane”, na kierownicze stanowiska przywrócił wszystkich „wiernych ale biernych” kierowników jednostek, z którymi pracował latami. Błagam, czy mógłbym nie wyliczać – Kierownik OPS, Dyrektor Biblioteki, że o powrocie emeryta Kocika na stanowisko Dyrektora Przedszkola nie wspomnę?
FAKTY Chocianów ogłaszają konkurs: na najlepszą skargę…!
Sorry, ale teraz muszę powiedzieć, co w wypowiedzi burmistrza przekroczyło wszelkie skale śmieszności, na jakie stać dorosłego mężczyznę. Na pytanie redaktora e-legnickie.pl: „czy w Chocianowie dużo jest jeszcze do zrobienia?”, Franciszek Skibicki ośmiesza dorobek kadencji, mówiąc:
– (…) Mamy w kiepskim stanie gminne drogi, jest problem z kanalizacją wsi wchodzących w skład gminy. Mój następca na brak pracy nie będzie narzekać. Nie zawsze na wysokim poziomie pracują gminne jednostki, które przy wsparciu gminnej kasy robią fajne imprezy, ale kompletnie np. nie dbają o promocję tych wydarzeń. Ale to jest jak w drużynie sportowej: każdy dostaję szansę i po jakimś czasie okazuje się czy radzi sobie z zadaniami czy trzeba szukać kogoś nowego. Słabsze ogniwa trzeba wymieniać na profesjonalistów a nie być „zakładnikiem” pewnego układu personalnego.
W tej zwięzłej wypowiedzi zawiera się kwintesencja śmieszności. Co Franciszek Skibicki pozostawia po sobie? Kiepskie drogi, brak kanalizacji na wsiach, tę „wisienkę na torcie”, jak był wcześniej nazwać Delfinka? Franciszek Skibicki słowo w słowo powtarza, to co napisałem w Trzy życzenia Franciszka Skibickiego do „złotej” rybki, że jego następca po jego „normalności” „na brak pracy nie będzie narzekać”.
Ups. Mam nadzieję, że moja Pani ze snu wybaczy mi i tym razem, jeśli powiem, że burmistrz śmiesznością bardziej poraził mnie, mówiąc, że „(…)gminne jednostki, które przy wsparciu gminnej kasy robią fajne imprezy, ale kompletnie np. nie dbają o promocję tych wydarzeń (…)”. Chyba pisałem o tym wcześniej, że błagam o choćby jedno zdjęcie z fajnej imprezy za gminne pieniądze, tzn. turne Soli Deo. Franciszek Skibicki w funkcjonowaniu promocji widzi dużo do zrobienia dla następcy. Stwierdza szczerze, jak na spowiedzi u samego proboszcza, że „(…) każdy dostaję szansę i po jakimś czasie okazuje się czy radzi sobie z zadaniami czy trzeba szukać kogoś nowego. Słabsze ogniwa trzeba wymieniać na profesjonalistów a nie być „zakładnikiem” pewnego układu personalnego”.
Błagam o litość dla pani Dyrektor ChOK, bo imprezy były fajne, choć propagandowo niezbyt profesjonalnie promowane. Najśmieszniejsze jest, że po czterech latach Franciszek Skibicki dojrzał do wygłoszenia najśmieszniejszej tezy, choć nie będę się upierać, że najśmieszniejszej, bo przecież nie słyszałem śmieszniejszych, które prawdopodobnie co kwadrans wypowiada w ciszy swojego umysłu.
„Trzeba szukać kogoś nowego” – że powtórzę. Kogo szuka Franciszek Skibicki, Klaudię Beker wszak ma? Panna Beker potrafi wypromować każdą infantylność propagandy Franciszka Skibickiego, to mało? Wcześniej opisałem kilka profesjonalnych umiejętności Klaudii Beker ds. promocji, więc może przywołam następną specjalistkę od promocji Agatę Wesołowską, siedzącą na krótkiej ławce rezerwowej, choć aktywnej, jak żadna średnio rozgarnięta intelektualistka młodego pokolenia. Posądzam ją o specjalizację w pisaniu agitek na dzień samorządowca, sygnowanych podpisami (byłego) Krzysztofa Leszczyńskiego i (niedoszłego burmistrza) Tomasza Kulczyńskiego.
Dyskusyjne Forum Samorządowe Roberta Harenzy: Pomóżmy Krzysztofowi Leszczyńskiemu spełnić marzenie…
Na litość boską, czy to ona ma stanowić tę najnowszą zmianę w samorządowym grajdołku Franciszka Skibickiego?
O ile sobie przypominam, rozpocząłem nietypowo błaganiem. Okazuje się, że równie nietypowo kończę. Błagam o litość Piotra Piech nie mniej żarliwie, niż odrobinę szacunku, jaki Pani Dyrektor powinna zachować dla siebie. Błagam, choć dobrze wiem, podobnie jak Krzysztof Leszczyński, że Piotr Piech, radny z Chocianowa nie zna litości. Ten na 43 sesji Rady Miejskiej, głosując za odwołaniem Krzysztofa Leszczyńskiego z funkcji przewodniczącego, postąpił bezlitośnie, ile fabryka dała… Nie litował się nad starszym kolegą klubowym, przewodniczącym, sumieniem i umysłem Franciszka Skibickiego, więc tym bardziej nie łudzę się, że zna litość wobec Roberta Harenzy (dla niego po prostu – Harenzy). Tydzień temu portal chocianow.com.pl zamieścił tytuł bezlitośnie obnażający głupotę autora tekstu
Jak łatwo dowieść, sprawa niby dotyczy FAKTY Chocianów, choć do końca sam autor (dalej w skrócie nazywany – „autor nieznany”) nie jest o tym przekonany. „Autor nieznany” sugeruje, że Roman Kowalski, jako były pracodawca Harenzy ponosi odpowiedzialność za to, że Harenza musi przepraszać i błagać o litość. Autor wyraził się, że Harenza przegrał z jakimiś „nami”, musi przepraszać jakiś „nas”, choć w każdym sprostowaniu zamieszczonym na FAKTY istnieje wyłącznie osoba Kamila Nosel. Nazwisko Piotr Piech pojawia się tylko wtedy, gdy chodzi o zaprzeczenie jego współpracy z chocianow.com.pl. Rozumiem irytację Piotra Piech, gdy z FAKTY Chocianów dowiedział się o współpracy z chocianow.com.pl. Portal rzeczywiście nie zasługuje, by Piotr Piech z nim współpracował.
Wchodząc z „Harenzą” w polemikę, autor na domiar złego traktuje orzeczenia Sądu, jako oręż, choć – bez urazy – w jego rękach to raczej narzędzie samogwałtu. Portal opublikował kilka screenów i mocno wewnętrzny komentarz do sprostowań, które zamieściłem na www.faktychocianow.pl. To bezlitosne wobec siebie przedsięwzięcie, ale radny Piotr Piech taki już jest. Bezlitośnie dla siebie artykuł opatruje na wiorsty politycznie śmierdzącą sugestią, że (były) Harenza jest dla Romana Kowalskiego takim przysłowiowym dziadkiem z Wermachtu, którym straszono Donalda Tuska. Głupie to i bezlitosne, ale Piotr Piech taki już jest. Nie panuje nad słowem, a tym bardziej brakiem litości wobec siebie. Bezlitośnie dla siebie współpracował z Krzysztofem Leszczyńskim, z Jerzym Likusem w jednym Klubie, a po czterech latach stwierdził, że Krzysztof Leszczyński za to, że ma (w domyśle dziadka z Lubina) nowego burmistrza na myśli, nie jest już godzien piastować funkcji przewodniczącego.
Błagając o litość dla „Harenzy”, błagam bardziej o litość dla Piotra Piech. Nie ma to nic wspólnego z altruizmem, czy z jakimś z katalogu innych wybitnych uczuć. Żal mi człowieka, który sądowym orzeczeniem chce udowodnić, że nie jest współpracownikiem portalu o nazwie chocianow.com.pl. Zastanawiam się, dlaczego Piotrowi Piech zależy na przedstawieniu rzeczywistości w taki sposób, by nie kojarzyć go z portalem Kamila Nosela. Mam wiele dowodów i świadków, że Piotr Piech zabawia się w redaktora, ale radny bezlitośnie dla siebie, chce, bym stwierdzał jego wersję wydarzeń. Jeszcze bardziej żałosne jest przyklejanie mi łatki złodzieja zdjęcia z Krzysztofem Leszczyńskim, którego autorem jest Kamil Nosel. Przywołałem to zdjęcie w dobrej wierze, jako formalny element artykułu, który nawiązywał do historii portalu uczestniczącego w kampanii wyborczej, a mocno skierowanej przeciwko Romanowi Kowalskiemu. Zdjęcie usunąłem, skoro był taka wola autora, też w dobrej wierze. Portal jednak nie ma litości, ani dla mnie, ani dla siebie.
Cytat:
Poprzednie dwa przypadki nic nie nauczyły redaktora i byłego pracownika chocianowskiego Urzędu. W maju tego roku, ponownie na stronie Roberta Harenzy pojawiają się nieprawdziwe informacje na temat właściciela serwisu www.chocianow.com.pl. Szybka interwencja prawna skutkowała kolejnym sprostowaniem.
Tym razem Robert Harenza prawdopodobnie chcąc uniknąć kompromitacji w oczach swoich czytelników, nasze sprostowanie publikuje (21 maja 2018) nim oficjalne pismo z naszej kancelarii prawnej zostało do niego wysłane (24 maja 2018).
Widać, że autor nie zna litości… W założeniu artykułu była próba podważenia wiarygodności FAKTY Chocianów. Niemniej autor bezlitośnie obnaża polityczne podłoże, niechęć do portalu, który prowadzę, w końcu rodzaj prawno-sądowej maskarady, w którą wkręcił mnie chocianow.com.pl. Błagam o litość. Nie wiem, czy cytując dużą wypowiedź autora nie narażę się znowu na zarzut, że jak w przypadku zdjęcia wykorzystałem prawnie chronioną wartość artysty/dziennikarza. Znowu naruszyłem prawa autorskie, ale co tam jeszcze? Chciałbym zauważyć, że nieprawdę pisze „autor nieznany” twierdząc, że dwa przypadki mnie „nic nie nauczyły”. Przecież w tym samym zdaniu napisał, jednocześnie, że opublikowałem sprostowania. Proszę o sprostowanie, że jednak dwa przypadki czegoś Harenzę nauczyły. Nauczyły mnie prosić o litość w stosunku do Piotra Piech. Kontakt pozaintelektualny z portalem niejakiego Kamila Nosela dał mi naprawdę dużo, a efekty pojawią się już za parę dni. Błagam więc o cierpliwość, a zainteresowanych czytelników redakcji chocianow.com.pl, żeby nie dzwonili na telefon kontaktowy do redakcji, bo to numer osoby prywatnej. Błagam o litość dla kobiety, do której przez przypadek się dodzwoniłem na podany numer.
P.S.:
Czy o coś jeszcze dzisiaj mógłbym błagać? O moją Panią ze snu nie, więc pozostaje mi postawić kropkę. Kropka.
Robert Harenza
Comments