Dzień Dziecka, jak sama nazwa wskazuje jest świętem dedykowany dla istot niedojrzałych. W sumie wiek nie gra różnicy, bo w jakimś sensie zawsze jesteśmy dziećmi. Niedojrzałość różnie się objawia, na przykład dziecinność służb propagandowych Franciszka Skibickiego – Klaudii Beker i Piotra Piech nosi inne cechy, niż moja. Ja w Dniu Dziecka niechętnie wdziewałem spodnie, by móc uczestniczyć w akcie spożywania śniadania. Ba, jeszcze bardziej dziecinnie od rana przedstawiały się moje myśli, nie tylko te związane z moją Panią ze snu. – „Natychmiast potrzebuję choćby mikrona zachwytu…” – myślałem, wciąż niechętnie ubierając się, a później siedząc niegrzecznie przy stole.
Zachwyt może być spowodowany kimś lub czymś – w sumie nie jest to teraz takie ważne dla mnie. W nerwowym oczekiwaniu na zachwyt byłem jak dziecko. Już mam! Wiem, czym się zachwycę, bo w popularno-naukowym rozumieniu (a potwierdzają to nawet kolorowe kobiece pisma), byle dziecinadą można się zachwycać. Zachwycać się można liściem na drodze… Postanowiłem, że zachwytem porazi mnie mundurowy Dzień Dziecka w Chocianowie, gdzie indziej zwany oficjalnie Chocianowskim Dniem Dziecka.
W aktywności swojej dziecięcej jaźni na początku wpadłem w zachwyt na punkcie chocianowskiego włodarza, Franciszka Skibickiego. To przecież on („wiadomka”) na swoje pożegnanie z urzędem postawił na baczność do zabawy wszystkie służby mundurowe, wykonał pożegnalne show na rynku, pokazał, że potrafi z rezerwy budżetowej wysupłać 18.000,00zł, by zapewnić dobrą zabawę Klaudii Beker i innym dzieciom.
Malkontenci powiedzą, że mój zachwyt nad ilością publicznych pieniędzy wydanych lekką ręką przez odchodzącego burmistrza trąci nieco hipokryzją, a przynajmniej zwiastuje ewidentną prowokację, ale czego się nie robi dla zachwytu. Poza tym przynajmniej w zachwycie swym połączę się z zachwytem Klaudii Beker, eventowej agencji pijarowej Franciszka Skibickiego
Na pewno wielu dojrzałym ludziom może nie spodobać się mój zachwyt nad człowiekiem, którego nie toleruję na co dzień od zarania dziejów („wiadomka”…). Ale w Dzień Dziecka zachwyciła mnie wypowiedź nieco dziecinnej Klaudii Beker, która – wiadomka – świat widzi oczami dziewczynki, a swoje publicznie wymyślane oceny traktuje, jak grę w gumę albo w klasy (cze, Cortazar). Klaudia skacząc na nóżce od dwóch lat otrzymuje niezłą gażę od Franciszka Skibickiego, popycha kamyczek i kłamie, że Franciszek Skibicki jest wzorem do naśladowania dla bogatych i – według niej -głupich Polkowic. Tak, tak… Klaudia Beker wzbudziła mój krytyczno-literacki zachwyt nie tylko wpisem, że „wiadomka”, jakoby Franciszek Skibicki na starość stał się wzorem do naśladowania, bo jego Chocianów stawia na rozwój infrastruktury, choć do tej pory sołectwa nie mają zbiorowej kanalizacji, a niektóre wsie dostępu do certyfikowanej wody pitnej… Ups. Klaudia Beker zachwyciła mnie (w skrócie – wzbudziła mój nieukrywany zachwyt), bo jak dziecko bawiła się na imprezie, którą przecież organizowała razem z Panią Krystyną Kozołup, Dyrektor Chocianowskiego Ośrodka Kultury (w skrócie restauracja „ChOK” – Restauracja „ChOK” poleca: zupa gminna i miłe towarzystwo!). Kogo jak kogo, ale czyż mnie zachwytem nie może porazić zachwyt dziennikarki FAKTY POLKOWICE przewiezionej po rynku Chocianowa motocyklem ciężkim? Odświętnie ubrana jak księżniczka, jak na pierwszej komunii, jak anioł zsiadając z rumaka Klaudia wyglądała na zachwyconą, usatysfakcjonowaną, kwitnącą, wręcz bosko… Uważam swój dziecinny zachwyt za interpersonalnie uzasadniony. Sami oceńcie.
Pani Klaudia do niezłej gaży, którą płaci jej Franciszek Skibicki za organizację eventów w Chocianowie, na których ona fajnie się bawi, jak choćby podczas uroczystości obchodów święta flagi zaczęła dorabiać jako dziennikarka w FAKTY POLKOWICE. To projekt informacyjny, jak się dowiedziałem nie mający nic wspólnego z próbą zmiany aktualnej władzy na ludzi sterujących rakietą wodną o nazwie Lepsze Polkowice (obiecałem, że nie wyjawię nazwiska ani funkcji człowieka będącego źródłem informacji). Proszę popatrzeć, jak Klaudia Beker, prawie jak moja Pani ze snu mną, dyryguje orkiestrą symfoniczną motocykli ciężkich Lepszych Polkowic. Jako dziecko do dzisiaj nie potrafię wyjść z zachwytu.
W tytule dzisiejszego tekstu – jak zresztą trafnie zauważyliście – nie przywołałem radnego Krzysztofa Mistoń. Jest tylko Klaudia, radny Piotruś i „rakieta wodna”… Z dwojga złego – założywszy już spodnie – wolę podzielać zachwyt nad Klaudią, niż z radnym Krzysztofem Mistoń, którego w samouwielbieniu i tak nie prześcignę. Klaudia Beker przynajmniej z zachwytem w głosie, oczach i innych częściach swojej uroczystej anatomii przedstawia Franciszka Skibickiego jako wzór do naśladowania władzom Polkowic. Krzysztof Mistoń, „ochroniarz życia poczętego”, jak go nazywają od czasu makabrycznej wystawy (Bóg czy burmistrz? Kto pozwolił na satanistyczny wybryk radnemu w Chocianowie?) z wrodzoną sobie niezgrabnością dziecka zaledwie ironizuje, tym razem z życzeń od dwóch „burmistrzów” skupionych na jednym zdjęciu.
Co innego radny Piotr Piech (Piotruś z tytułu – podkreślenie moje). Aktywność radnego Piotr Piech (szkoda, że nie intelektualna…) w dziecinnych zabawach dorównała Klaudii Beker. Ponadto muszę przyznać, że Klaudia i Piotruś w moich dziecięcych zachwytach i wyobrażeniach osiągnęli prędkość kosmiczną, słowem cechy „rakiety wodnej”. Wyjaśniam, że rakietę wodną zakupił chrześcijański Ośrodek Kultury jako atrakcję na Dzień Dziecka dla sołectw od Parchowa, poprzez Żabice na Rakowie skończywszy. Pani Dyrektor od czasu, gdy rok temu w ChOKu zorganizowała skromy naukowy Dzień Dziecka, nie może wyjść z podziwu nad kunsztem animatorów, którzy za pieniądze publiczne bawią dzieci naukowymi zabawami. Mój zachwyt nad stałością uczuć Pani Dyrektor do zjawisk naukowych, w tym rakiet wodnych osiągnął poziom pierwszej orbity Wenus.
Na rynku w Chocianowie też pojawiła się „rakieta wodna”, choć nie było jej w programie na plakacie
Tak, tak… Piotr Piech bardziej nadaje się do gry w gumę, w chłopa, w przebieranki, w malowanie twarzy, skończywszy na pisaniu publicystycznych pierdów, niż ja wespół w zespół z na przykład radnym Krzysztofem Leszczyńskim, do listopada 2018 roku jeszcze piastującym szacowną funkcję Przewodniczącego Rady Miejskiej Chocianowa. Piotruś – podobnie jak Klaudia na Fakty Polkowice – na Dzień Dziecka na portalu chocianow.com.pl wymyślił dwa dzieła – jedno o większych pieniądzach na Dzień Jagody
Chocianów: Więcej pieniędzy na Dni Jagody – chocianow.com.pl,
a drugie o obchodach Dnia Dziecka
Dzień Dziecka w Gminie Chocianów! Wiemy jakie będą atrakcje – chocianow.com.pl
Jedno bardziej dziecinne od drugiego.
(…) jak rok temu, tak i w 2018 roku, dodatkowe pieniądze na Jagodowe Święto dołoży Związek Gmin Zagłębia Miedziowego, którego Chocianów jest członkiem.
W ramach realizacji zadań przy organizowaniu lokalnych imprez kulturalnych ZGZM przeznaczy na Dni Jagody kwotę 30.000 zł.
Rok temu na współorganizację XIV Dni Jagody w Chocianowie, Związek wydał kwotę 10.000 zł oraz kwotę 20.000 zł na współorganizację XX Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego „Świat pod Kyczerą”.
Nieco zdziecinniały i niedoinformowany Piotruś raczył był poinformować „ciemny lud Chocianowa”, że w tym roku Franciszek Skibicki będzie miał „więcej pieniędzy” na Dzień Jagody. Piotruś – oczywiście dobrotliwie nazywany przeze mnie dużym dzieckiem – nie wie, że owe 30.000,00zł, Związek Gmin wypłaca każdej gminie od bodajże 2012 roku (jeśli mi nie wierzy, niech zapyta Panią Dyrektor Chocianowskiego Ośrodka Kultury, a ona zawsze mówi prawdę…). Piotruś wysmażył propagandowo „więcej pieniędzy na Jagodę”. Związek Gmin co roku przekazuje wszystkim Gminom będącym członkami Związku, nic w tym szczególnego, a na pewno nie jest zasługą Franciszka Skibickiego, ani Piotra Piech. Od lat mamy to, jak pies michę. Piotruś postanowił jednak z rutynowego działania zrobić show. Dziecku wolno! W czasie kadencji Romana Kowalskiego (Piotruś zapyta Panią Dyrektorowe ChOK…) 30.000,00zł dzielono na 2 lub 3 imprezy (na przykład 15.000,00zł na imprezę „Na grzyby do Chocianowa z radiem Plus” i 15.000,00zł na Dzień Jagody, a niekiedy jeszcze inaczej). Franciszek Skibicki całą dotację przeznacza na sino-żowty korowód spod Kyczery!
Zdziecinniały Piotr Piech zachwyca się pieniędzmi, które od lat otrzymuje gmina Chocianów. Moim zdaniem w dniu jego święta wypada wybaczyć radnemu jego ewidentną dziecinność, a nawet inny pomysł. Piotr Piech za przykładem Klaudii Beker idzie dalej, niż matematyczna i fizyczna fantazja Sokratesa, Platona, Heideggera i… Cortazara. Piotr Piech na chocianow.com.pl rozpisał sondaż. Jaki? Z wzruszenia aż nie potrafię nazwać tego pomysłu, mającego na celu zbadanie poziomu atrakcyjności kandydata Piotra Piech w nadchodzących wyborach samorządowych. Lepiej od razu przedstawię nie ostateczne wyniki tej sondy, a nawet ze szczerością dziecka powiem, że sam zagłosowałem na Piotra Piech
[SONDA] Kto powinien zostać burmistrzem Chocianowa? – chocianow.com.pl
Myślcie co chcecie, ale tym razem – w odróżnieniu do Klaudii, która przed chrześcijańskim Ośrodkiem Kultury dyrygowała orkiestrą kultowych tłoków amerykańskich (w tym kilku podróbek motorów Harley-Davidson) – w sondażu Piotra Piech zachwyciły mnie kolory grafiki, która podawała bieżące wyniki quizu wyborczego. Kolor zielony – z całym szacunkiem – zarezerwował sobie autor i pomysłodawca, oby – kandydat na burmistrza – Piotr Piech (kolor zielony to wymowna symbolika, jeśli wejdziemy w świat komunikacji podprogowej, czyli dziecięcej). Kolor żółty, słoneczny, jak to kobieta otrzymała Anna Pichała. Kolor Czerwony (brrr… Roman Kowalski w dziecinnej wyobraźni Piotrusia, jak niektóre owady nosi barwy odstraszające). Ewolucja w postrzeganiu kultury za pomocą kolorów świadczy, że Piotr Piech nadal funkcjonuje na poziomie symboliki charakterystycznej dla szkoły podstawowej). W kolor szary, mysi, nijaki, radny Piotr Piech ubrał wyniki Tomasza Kulczyńskiego, od niedawna samozwańczo tytułującego się „chocianowskim radcą prawnym” (według Krzysztofa Mistoń to ten drugi burmistrz). Najbardziej dziecinny w formie i treści jest kolor przezroczysty, który pokazuje wyniki kandydata Krzysztofa Leszczyńskiego. Dla Piotrusia Pan Leszczyński przywdział czapkę niewidkę albo zamknął oczy myśląc, że w ten sposób stanie się niewidzialny. Niemniej dziecięce zabawy Piotra Piech od razu wykryli internauci.
Zabawa się kończy, czas na P.S. (pointę):
O oficjalnym Chocianowskim Dniu Dziecka nie powiedziałem złego słowa, a wręcz opisywałem wyłącznie swój zachwyt, jakkolwiek to słowo rozumieć. Nie lubię służb mundurowych, wozów strażacki w odróżnieniu do Klaudii Beker, niemniej jak dziecko patrzyłem z zachwytem na wozy strażackie, motory, podstarzałych chłopców w dziwnych kaskach na głowach, księżniczki typu Klaudia Beker, skromną Panią Dyrektor, a nawet z wrażenia podszedłem do stoiska z kiełbasą, by coś jeść za darmo… Pan obsługujący ruszt oznajmił, że tu „nie ma nic za darmo”. Pewnie się mylił, tak przynajmniej od razu pomyślałem, niesiony zachwytem nad kunsztem organizatorów eventu. Podkreślę, że nawet wpadki semantyczne uznałem jako nieistotne, by w Dniu Dziecka organizowanym przez Chocianowski Ośrodek Kultury nie irytować mojej Pani ze snu, księdza proboszcza, ani tym bardziej wrażliwości dzieci. Publikując na wstępie występ zespołu bluesowego strażaków z Polkowic, śpiewających covery Dżemu, w tym szlachetnie smakujący utwór dla dzieci pod tytułem „Whisky moja żono” w zachwycie zagryzłem wargi. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że mieszają mi się partycje – zresztą jak wokaliście zespołu, który nie był pewien, czy występuje na imprezie z okazji Dnia Dziecka, czy na Dniu Św. Floriana Strażaka. Śpiewając „kiedy byłem małym chłopcem” wokalista miał semantyczny dylemat, czy śpiewa dla siebie, czy tylko odstawia chałturę, za którą zapłaci Franciszek Skibicki z publicznej kasy gminnej i swoim upadającym wizerunkiem. Może dlatego Piotr Piech na portalu chocianow.com.pl anonsując imprezy z okazji Dnia Dziecka ( Dzień Dziecka w Gminie Chocianów! Wiemy jakie będą atrakcje – chocianow.com.pl) wymienił tylko te, za które zapłacił Franciszek Skibicki. Jakoś dziecinne zabrakło informacji o tradycyjnym Dniu Dziecka organizowanego przez Norberta Piotrowskiego.
Co prawda na portalu Piotrusiowi zabrakło odwagi, by promować prywatny Dzień Dziecka, ale Piotra Piech spotkałem 3 czerwca bawiącego się z dziećmi na boisku przy gimnazjum. Przybył prywatnie, nieoficjalnie, jak Franciszek Skibicki, który w biały dzień, w każdym miejscu i każdej porze żegna się z władzą. Także prywatnie imprezę swoją obecnością zaszczycili inni radni widoczni na wideo. Pewna wolontariuszka z Parchowa dyskretnie szepnęła mi, że u Norberta w Dzień Dziecka jest fajniej niż w rakiecie wodnej, którą ChOK w podróż zabierał dzieciaki na wioskach…
To chyba prawda, że u Norberta było fajnie dzieciakom, choć osobiście bardzo boleśnie odczuwałem brak radosnej fotoreporterki Klaudii, straganów z zabawkami, uśmiechu mojej Pani ze snu, ryku jednośladów, groźnych spojrzeń strażaków, czego zachwycony doznałem na rynku z okazji Chocianowskiego Dnia Dziecka. U Norberta jego Pani żona poczęstowała mnie ciastkiem (kiełbasy nie jadam, więc odmówiłem) i pozwoliła mi zrobić zdjęcie pamiątkowe. Dobre i to…
Robert Harenza
Comments