Okoliczności sprzyjają ludziom zakochanym, nawet te złe, bardzo złe lub prawie złe – tego można dowiedzieć się nie tylko z dramatów Shakespeare’a. Pewność, że prawdziwa miłość nie boi się nie sprzyjających okoliczności nie jest także domeną telewizyjnych „seriali”. Miłości – po prostu, o ile jest prawdziwa – nie da się zadekretować, a tym bardziej nie da się zadekretować stref zamkniętych od swobodnego artykułowania praw wszystkich mniejszości. Miłość, mówiąc nieco akademicko – jest pojęciem uniwersalnym, więc próby zredukowania jego znaczenia do zachowań heteroseksualnych jest objawem nieznajomości historii świata, antropologii i teorii kultury, filozofii wartości, a w najszerszym rozumieniu – istoty humanizmu. Tym bardziej ja w przededniu Dnia Zakochanych oraz pewnej „zapomnianej” rocznicy 13 lutego (najserdeczniejsze życzenia z okazji „rocznicy”…, tak przy okazji) nie będę przeczył wyżej wypowiedzianej zasadzie. O dniu Św. Walentego pisałem tu wielokrotnie. Każdy z tekstów darzę nadal tą samą sympatią, aczkolwiek poszczególne z powodu innych okoliczności „politycznych”, jakie towarzyszyły ich powstaniu, ale dzisiejszy tekst łączy się z nieprzyjemną okolicznością zaangażowania intymności ludzi w cyniczne kalkulacje polityków, tym gorzej, że są nimi lokalni radni zachowujący się w tych sferach, niczym słoń w składzie z porcelaną.
Ave – witam Panią… (List Zakochanego Faceta)
„Czekając na miłość”… I facet może być poetą dla jednej Pani
Wyborcza walentynka dla Pani
Walentynkowa korespondencja z Tomaszem Kulczyńskim, b… – mistrzem w okłamywaniu Chocianowa
Okolicznościami, które nie sprzyjają miłości człowieka do człowieka jest między innymi pomysł Tomasza Kulczyńskiego, by przedłużyć konsultacje społeczne na temat wykluczenia jakiejś bliżej nieokreślonej grupy ludzi z życia publicznego w Gminie Chocianów. Z „wyznań” miłosnych w stosunku do mieszkańców Gminy (w wywiadzie dla TV Lubin zamieszczonym na końcu zaznaczył, że „kocha każdego mieszkańca, czy z miasta czy z wioski pochodzi…”)
Mówiąc bez zbędnego patosu, Tomasz Kulczyński najzwyklej w świecie dokonał najgorszego z możliwych (na dodatek politycznie motywowanych – przypis mój) uproszczenia myślowego, sprowadzając miłość jedynie do relacji pomiędzy osobnikami przeciwnych płci. Konsultacje Społeczne na temat uchwalenia Rezolucji przeciwko ideologii LGBT to zwykłe zaangażowanie pojęcia „miłości” w porachunki polityczne, choć jeszcze we wrześniu i październiku 2019 było to tylko zaangażowanie Rezolucji w kampanię wyborczą do polskiego Parlamentu.
Tomaszowi Kulczyńskiemu, wyszło jak wyszło, raczej nie to, co zamierzał i obiecywał. Aby rozsławić Gminę Chocianów od końca do końca humanizmu (cokolwiek percepcja Tomasza Kulczyńskiego rozumie pod tym pojęciem – przypis mój), o zgrozo, w okolicach święta zakochanych samorząd Chocianowa osiągnął mały sukces. Kocha Nas (kocha – w znaczeniu Tomasza Kulczyńskiego) cała Polska – ta liberalna za nierozumienie istoty człowieka, i ta zideologizowana w tym, by zarządzać człowiekiem i miłością, jak pastuch kozą. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać zaledwie tytuły poniżej zamieszczonych artykułów, by dojść do przekonania, że Chocianów został wciągnięty w wir politycznej hucpy, która wiele, oj wiele osób pochłonie, wiele lokalnych polityków publicznie dotknie, wielu przerazi, wiele osób zaskoczy, a kilku ośmieszy, jak przewodniczącego Rady Miejskiej Janusza Ślipko.
O Chocianowie głośno jest dziś w całej Polsce. „Boimy się o nasze miasto” – onet.pl
Bitwa o Chocianów. Radni PiS walczą z LGBT, opozycja wytyka brak inwestycji – money.pl
Okoliczności wskazują, że samorząd Tomasza Kulczyńskiego mimo wielu apeli, by zajmował się tym do czego został stworzony – do samolubnej miłości lokalnej, tj. egoistycznej dbałości o swój teren i zaspakajania cywilizacyjnych potrzeb mieszkańców, zaczął politykować, nawiązywać do historii chrześcijaństwa, stygmatyzować mniejszości, eliminować dyskusję, zawłaszczać gminę, w tę i nazad bez najmniejszego racjonalnego powodu. To są te złe okoliczności, jakie wypada wymienić w przededniu Święta Zakochanych. Okoliczności wskazują, że samorząd Tomasza Kulczyńskiego mimo ładnych min przeżywa dość poważny kryzys. Tomasz Kulczyński i Rada Miejska z rękawa wyciągnęła Asa, przynajmniej w ich mniemaniu – użyli instytucji Konsultacji Społecznych, by usprawiedliwić dziecinadę związaną z wymyślaniem nieistniejących problemów w Gminie.
Niemniej „w imię miłości”, jaką Tomasz Kulczyński w wywiadzie deklaruje do każdego mieszkańca Gminy muszę przejść do surowych spostrzeżeń. Sorry, widzę wielki upadek obiecanek Rady Miejskiej i Tomasza Kulczyńskiego. Ze wzruszeniem muszę przypomnieć, że Tomasz Kulczyński do Chocianowa zawitał z miłosnym zadaniem zdobycia serc wyborców. Miłosny zapał co prawda już mu mocno przygasł, ale robi co może, by w okolicach „walentynkowych” fantazji, pokazać się z jak najlepszej strony.
Przestraszony obrotem sprawy z „rezolucją”, choć przedłużył Konsultacje, w wywiadzie powtarza słowo w słowo tezy radnej Anny Pichała, że „samorząd nie jest miejscem do rozstrzygania spraw ideologicznych”, itd.,itd. Przy okazji głupawo podkreśla, że wsłuchuje się w zdanie mieszkańców, dlatego Konsultacje Społeczne odsłonią mu całą prawdę o rzeczy.
Tomasz Kulczyński organizując „nadzwyczajną” sesję z uchwałą w formie „rezolucji” – co moim skromnym zdaniem jest durniejsze, niż opłacanie Barbary Kleśta jako specjalnego mecenasa na potrzeby Regionalnego Centrum Kultury, a nawet durniejsze, niż rozmowy instruktorki k.a.o Krystyny Kozołup z kierowniczką referatu promocji Katarzyny Pauli podczas przerw „na papierosa” – w politycznych rozgrywkach pogubił się jeszcze bardziej, niż ja w poszukiwaniu na terenie gminy przedstawicieli mniejszości o odmiennej orientacji seksualnej, którzy czyhają na uczucia religijne sołtys Rakowa Bożeny Czekajło. Nawiązując do tego, co powiedziała inna sołtys/radna Parchowa Anna Pichała, że Rada powinna zajmować się polepszaniem jakości życia mieszkańców, w tym elementarnymi sprawami jakości dróg, bezpieczeństwem, dostarczaniem bieżącej wody i budową kanalizacji a nie jakimiś rezolucjami, przypomnę, jak Tomasz Kulczyński zwodzi mieszkańców Rakowa, którego w/w chrześcijanka jest sołtysem.
Czytelnicy poważnie traktując FAKTY Chocianów na pewno dostrzegli, że we wcześniejszych akapitach byłem na swój sposób delikatny, romantyczny i sentymentalny, aczkolwiek wiem, że okoliczności nie sprzyjają ani mi, ani osobie, która w domyśle jest adresatką moich walentynkowych westchnień, niemniej wciąż nie wiedzą, dlaczego za uchwałę o rezolucji przeciw LGBT obwiniam „zakochanego w mieszkańcach” Tomasza Kulczyńskiego. Nie zmylą mnie „intelektualiści” Tomasza Kulczyńskiego pokroju radnego Bujaka. Przy pomocy uchwały o rezolucji wchodząc w rejony sporów ideologicznych, które nie leżą w kompetencji Rady, pozwalając sobie na instrumentalne traktowanie i dyskryminację demokratycznej mniejszości w Radzie Miejskiej. Okoliczności rocznych działań „jego” radnych pokazują nie tylko elementarną nieporadność Tomasza Kulczyńskiego, choć nadal szczyci się tym, że jest autorytetem dla Bujaków i Wandyczów, że o radcach prawnych, których zatrudnia nie wspomnę (ciekawostka: niedawno z jednym z wynajętych mecenasów o imieniu „A.” miałem okazję przebywać w jednym pomieszczeniu, co „zapamiętałem” i na pewno wykorzystam w najbliższym czasie jako okoliczność do napisania kilku „miłośnych” spostrzeżeń…)
Podsumujmy tę część „Walentynki”, którą w pewnym sensie jest ten artykuł. Tomasz Kulczyński i kilku prostych „polityków” z Rady Miejskiej Chocianowa akcją przeciw „ideologii LGBT” spowodowali, że Święto ludzi wierzących w miłość, nawet nie licząc Shakespeare’a, stwarza okoliczności zupełnie niezrozumiałe (eufemizm) dla sporej części raczej tolerancyjnie usposobionego Chocianowa. Przypomnę, że w 2012 roku podczas Dni Jagody na stadionie w Chocianowie osobiście Lech Janerka swój występ zaczął od utworu „Rower”. Niestety po przyjściu do Chocianowa „Czasu na zmiany” Tomasza Kulczyńskiego „miłość” do Gminy nabrała nieco lubińskich odcieni, w których szacunek człowieka do człowieka wygląda, jak artykuły Dumnych z Chocianowa Grygorcewiczów typu Kasper Nowak, Adam Michalik, że o innych INICJAŁACH nie wspomnę – zioną jadem i insynuacjami natury politycznej. To nie pech, to „Czas na zmiany” Tomasza Kulczyńskiego chciał, że po wejściu „Czasu na zmiany” nie wiadomo, kto rządzi Gminą – Tomasz Kulczyński, Sebastian Grygorcewicz, Katarzyna Tymińska, Agata Wesołowska czy jakiś Jurand Jezioro? Trochę z upoważnienia rządzi Patrycja Yugo, a trochę Elżbieta Kowalczuk. Wiem, że Tomasz Kulczyński dopuścił do sytuacji, że wszyscy wymienieni z imienia i nazwiska po kolei próbują rządzić naszymi finansami, naszą moralnością, wygłupiają się z zarządzaniem informacjami. Niestety nikt nie koordynuje tego bezhołowia.
A mówiąc jeszcze prościej, okoliczności, które tworzą tę „przestępczą” działalność nie sprzyjają żadnym racjonalnym i etycznym zachowaniom w kwestii stanowienia lokalnego prawa. Święty Walenty najwyraźniej nie jest wzorem do naśladowania dla kolegów i koleżanek Tomasza Kulczyńskiego z Fundacji Dumni z Chocianowa skoro nadal prowadzą „nagonkę”, nie szczędzą pomówień, insynuacji i nękania istoty homo sapiens, radnej Anny Pichała, przy czym podkreślę, że płeć akurat w tym przypadku nie odgrywa decydującej roli.
Na zakończenie spróbuję wznieść się na wyżyny „miłosnych wyznań”, jakie na Dzień Zakochanych dla Gminy ma do zaproponowania Tomasz Kulczyński, nie licząc oczywiście wizji kosztownych Dożynek Wojewódzkich, jakie ma w planie w 2020 roku zrobić w Chocianowie… Dumni z Chocianowa, których siedziba mieści się na terenie upadłej Fabryki Urządzeń Mechanicznych zamieścili „walentynkę” dla Tomasza Kulczyńskiego – „kochają go”:
Nie ulega wątpliwości, że jedną z tych 4000 „polubionych” Tomasza Kulczyńskiego jest instruktorka k.a.o Krystyna Kozołup, która po przybyciu „Czasu na zmiany” zaczęła organizować „eventy na wysokim poziomie” (Singapurska redakcja nadaje – „Kolorowych jarmarków, blaszanych zegarków, pierzastych kogucików…” I? Burmistrza z waty?) asystując wraz z Klaudią Beker mecenasowi Kultury z Lubina.
I tak, chrześcijański Ośrodek Kultury stał się filią Urzędu, następnie kupując od Grygorcewiczów kolorowe parasolki,albo leżaczki…, sprawy stały się trudne do ogarnięcia. Przepraszam. Okoliczności sprawiły, że rozmowa telefoniczna, którą opublikowałem w ostatnim artykule „Poseł wiejski” z Żabic Bujak w orędziu do Piotra Borysa pedział: Wszystkiemu winna Pichała! To na nią rozpisaliśmy konsultacje społeczne… stała się materiałem „mema”, który ośmiesza „trudność”, jaką instruktorce Krystynie Kozołup sprawia prosta sprawa, czyli dyskryminowanie radnej Anny Pichała, choć dobrze wiem, że w ChOKu kiedyś tolerowano wszystkich, także pracowników hetero nienormatywnych. „Czas na zmiany” Tomasza Kulczyńskiego spowodował, że wszystko… jest trudne (rzetelność, nie tylko dziennikarska, nakazuje mi nieśmiało poinformować, że w 2012 roku pomagałem Krystynie Kozołup w organizacji występu Lecha Janerki )
https://www.facebook.com/memychocianowareaktywacja/videos/159741208804313/
P.S.
Walentynkowy: Gość Dnia
Robert Harenza
(źródło zdjęć: YouTube, Internet, chocianow.pl)
Comments