„Myślę, więc jestem” – mawia się czasami nawet na ulicy, ale – między nami mówiąc – jest to wyrażenia typowo akademickie, klasycznie szukające podstaw wiedzy filozoficznej, a na pewno niewakacyjne, bo w wakacje człowiek „jest”, bez myślenia. Niemniej burmistrz Chocianowa, będąc na urlopie, moim zdaniem dokonał twórczej i charakterystycznej dla niego trawestacji wyżej przywołanego zagadnienia metafizycznego. Tomasz K. oznajmił w sieci, że odwiedził Parchów, więc sam zadaje sobie pytanie „dlaczego”. Ładne, prawda?
Odwiedziłem Parchów, więc jestem (dlaczego?) – w ten lapidarny sposób można zapisać słynną maksymę, od której zacząłem tekst. Jak widać na fociach, burmistrz „więc jest”, ale nie w pracy. W takim razie ciekawi mnie, gdzie naprawdę migruje swoimi myślami o inwestycjach, łapiąc się jak tonący brzytwy w kwestii chodnika, który budował przez ostatnie 6 lat i nie zbudował. Ups… Obiecuję, więc jestem?
„Odwiedziłem sołectwo Parchów- dlaczego?”
Ponieważ właśnie to tutaj trwają zaawansowane prace – koncepcje, ustalenia,analizy – dotyczące długooczekiwanej inwestycji, jaką jest budowa chodnika Budowa Chodnika (pisownia oryginalna – przypis mój), tj. odcinek przystanek/pętla – szkoła.
(…)
Jestem przekonany, że tak jak obiecałem – w tej kadencji ten chodnik stanie się faktem.
– na urlopie ogłosił Tomasz K., wiedząc, że od 10 lat Anna Pichała walczyła o tę budowę – 4 lata z Franciszkiem (Słońce) Skibickim, a później z nim, protegowanym burmistrza ćwierćwiecza.
(…) „tutaj trwają zaawansowane prace”, więc jestem. Zapewne nie tylko mnie zdumiewa odwaga burmistrza Tomasza K., który twierdzi, że wieloletnia inwestycja budowy chodnika w Parchowie, na pewno zostanie zrealizowana „w tej” kadencji. Czyli lekko licząc, ten nadal niewybudowany chodnik budujemy od czasów Franciszka Skibickiego, następnie przez całą kadencję jego następcy Kulczyńskiego, by ten na progu kadencji 2024-2029 oświadczył , że w tej kadencji chodnik powstanie. Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam… (w takich momentach wrzeszczał Pawlak).
Śmiać się, czy płakać po przeczytaniu tego typu oświadczenia? Burmistrz Tomasz K., przekraczał tyle razy granice śmieszności, z akcją na SOR włącznie, że jemu już nic nie zaszkodzi, ani nie pomoże. Zadziwia mnie za to tępa cisza Rady Miejskiej w kwestii nadchodzących wyborów na burmistrza i „fotogeniczna” obecność jego cioci Eli, bo to choć pewne jest dla wszystkich, jak widać dla Elżbiety GK Kowalczuk i dla Rady Miejskiej wciąż jest nieprzyswajalne, co zresztą odmierza nasz „licznik milczenia” z dokładnością co do sekundy.
A mówiąc już bez ironii, ja nie myślę, ja to wiem, że sezon ogórkowy w Chocianowie trwa i trwa mać, a w sieci będą pojawiać się Tik-Tokowe laurki o inwestycjach, obietnicach inwestycji i planach inwestycyjnych! Wysokie temperatury jednak nielicznym, szczególnie przedstawicielom władzy naprawdę biją w dekiel, mówiąc kolokwialnie. Skądinąd żyjąc już dość długo na tym łez padole, nie zobowiązująco zachodzę w głowę, skąd w tej chwili, w wakacje bierze się ten optymizm inwestycyjny chłoptaków z Lubina. Blefują? Upały? Nie wiem. Może to raczej desperacja i wstęp do kampanii wyborczej, ale o tym porozmawiamy jesienią, ponurą, jak ją już niedawno nazwałem.
„W zaprzeszłym artykule, jak pamiętacie szczerze mówiłem o „ponurej jesieni”, która czeka Chocianów. Dlatego moja trawestacja noblowskiego pytania: „Quo vadis, Chocianów?” pomimo pozorów nie jest zabiegiem czysto publicystycznym. I zapewniam, że na myśli nie mam wyłącznie „globalnego” programu „Czasu na więcej”, który przedstawili radni KWW Tomasz Kulczyński.”
– napisałem 9 czerwca 2024 roku.
Spóźniony Dzień Dziecka na parkingu stacji Kolei Dolnośląskich. Ups… – Quo vadis, Chocianów?!
To w końcu Gmina Chocianów ma, czy nie ma pieniędzy? Nie wierzę za grosz ani burmistrzowi, ani Elżbiecie GK Kowalczuk, ani rzecznikowi Urzędu Kristianowi Wan (126p), który zawieszenie kursów do Polkowic tłumaczy potrzebą „kumulacji środków” na zadania inwestycyjne. Ten z kolei sentencję „myślę, więc jestem” twórczo trawestuje na sposób „płacą, więc mówię” (co mi ślina na jęzor przyniesie, w domyśle dodam).
„Kumulujemy wszystkie środki finansowe,bo przed nami duże wyzwania inwestycyjne stąd wspólna decyzja o zawieszeniu autobusów”
– przekazuje rzecznik magistratu Krystian Wan.
Jako ciekawostkę podam, że rzecznik Wan (126p) nie ma szczęścia do programów finansowych. Śmiesznością zakończył się słynny PROGRAM NAPRAWY SKUTKÓW EPIDEMII. Co zawierał „program”? Nic mądrego, ale ze staranności dziennikarskiej muszę przypomnieć ten ubogi plan głosił, że w poszukiwaniu oszczędności władza wykonawcza postanowiła restrukturyzować szkoły podstawowe w Parchowie i Szklarach Dolnych (w domyśle: likwidować) co miało przynieść 2 mln zł oszczędności. Po drugie połączyć instytucje Kultury. Burmistrz odpowiadał za połączenie Regionalnego Centrum Kultury (dawniej: chrześcijański ośrodek kultury) z Biblioteką Publiczną, niestety odpowiedzialny za „fuzję” nie dokonał tego do dzisiaj. Ups… I żeby było i śmieszno, i straszno, na II sesji 2024 roku Rada Miejska podjęła nową – starą uchwałę o połączeniu instytucji. Głowa mała. Jakie były efekty programu oszczędności? Takie oszczędności osiągnęła Gmina Chocianów w finansowaniu upowszechniania Kultury, że koszty wzrosły 3 razy, z 1 mln zł do 3 milionów. Program Wana z 2020 roku zawierał także elementy „likwidacji”. Poprzez likwidację i łączenia miały się pojawić oszczędności. Zlikwidowano Zakład Budżetowy o nazwie Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, a długi spłaciła Gmina. Do dzisiaj nie ujawniono sprawozdania z likwidacji. Po cichu spłacono długi zlikwidowanego Królestwa Elżbiety Kowalczuk. Ludzi przeniesiono na garnuszek Urzędu, żeby już bez udziału Rady Miejskiej kształtować koszty Referatu – MZGKiM. Dobry zabieg. Kiedyś o każdą złotówkę dotacji celowej dla MZGKiM Elżbieta Kowalczuk musiała gimnastykować się przed radnymi, a w tej chwili wszystkie koszty zaszyte są w Planie Finansowym Urzędu, na którym radni nie znają się ni w ząb. Połączeniem, albo likwidacją można nazwać zmianę nazwy PWK, na Zakład Usług Komunalnych i Transportu. Jakie usługi transportowe prowadzi przedsiębiorstwo. Nie wiem nic na ten temat. Jakie usługi komunalne prowadzi firma? Administruje cmentarzem i bazarem?A, aaa… Usługi komunalne to zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków, czyli nic się nie zmieniło, prócz kosztownej zmiany nazwy spółki. Precedensem jest to, że w ramach „kumulowania” oszczędności firma pożyczała setki tysięcy od Gminy, których nie oddała. Na przykład w 2023 roku na sam koniec roku, z powodu kłopotów finansowych znów burmistrz musiał dołożyć 0,5 mln zł, bo spółce było ciężko przeżyć. Itd, itd…
Na nieszczęście dla poezji, filozofii i logiki na wakacjach będąc, burmistrz Chocianowa zaczął przemawiać iście ezopowym językiem, aczkolwiek nie ukrywam, że w moim odczuciu od bitych sześciu lat stosował te same tricki z dość różnym powodzeniem.
Zmodyfikowana przez Tomasza K. „filozofia metafizyczna” kiedyś, od czasów Kartezjusza naprawdę była bliższa poezji, a ta jako formuła języka i emocji zawsze zaskakiwała, oszukiwała, lecz czasami wieszczyła jakąś prawdę obiektywną. W przypadku obiecywania „długowyczekiwanych” inwestycji, typu budowa chodnika do szkoły w Parchowie, czy przebudowy „wąskiego gardła” te formuły już 5 lat temu wykazały beznadziejną moc sprawczą burmistrza Tomasza K. i inżynier Elżbiety GK Kowalczuk. Można śmiało znaleźć następną wersję maksymy, o na przykład taką: „kłamałem, że buduję, więc jestem”. Dla naiwnych pozostały za to niesmak kłamstwa i… wizualizacje.
Nie tylko intuicja kobieca podpowiada mi, że inwestycyjny rozmach, co na wstępie widzieliśmy na propagandowym klipie Urzędu już wprost pokazuje strategię, którą przyjęli lokalni politycy.
Każdy jest trochę nieuczciwy, jeśli założymy (a powinniśmy), że istnieje jakiś kanon uczciwości obiektywnej, a jak mi doświadczenie mówi urzędnicy nie zamierzają odsunąć się w cień, jeśli w „słoneczku władzy i aparatów” grzali się przez ostatnie 5 lat, w tym przede wszystkim, ciocia żony burmistrza, Elżbieta Kowalczuk.
Smutne, choć dla mnie to dowód, że tonący ma jakąś nadzieję w nieładnym chwytaniu się brzytwy, licząc na ratunek ze strony jedynego „przyjaciela”.W mojej opinii mężowi siostrzenicy w randze burmistrza Elżbieta Kowalczuk teraz nie pomaga bezinteresownie, jakkolwiek to dzięki niej i Franciszkowi Skibickiemu w 2018 roku Tomasz K. wygrał wybory.
Zabawa pijarowska, jaką prezentuje klip „inwestycyjny” o budowie dróżek osiedlowych (Słoneczna, Sportowa, Fabryczne przy garażach…) – mówiąc między nami – rozgrzewa mnie bardziej z racji brzmienia saksofonu w tle, niż z powodu wielkości i powagi planowanych inwestycji. Za to szczerze rozbawiła mnie sesja zdjęciowa Elżbiety GK Kowalczuk i burmistrza Tomasza K. na placu budowy PSZOK w Chocianowie.
Strach przed powiedzeniem prawdy w Chocianowie ma dość długą historię, a budowa PSZOKu świadczy dobitnie o kultywowaniu kłamstwa, między innymi przez Elżbietę Kowalczuk. Musicie wiedzieć, że gdyby nie destrukcyjne działania nomen omen Elżbiety Kowalczuk i Franciszka (Słońce) Skibickiego ten „długowyczekiwany” PSZOK służyłby mieszkańcom Chocianowa już od 10 lat! „Przypomnę, więc jestem”, że w 2014 roku Roman Kowalski wraz ze Związkiem Gmin Zagłębia Miedziowego i Emilianem Stańczyszynem zaczęli realizować budowę, którą Franciszek Skibicki zaraz po wybroach po złości wstrzymał i na wiele lat pozbawił Chocianów cywilizowanego punktu odbioru odpadów komunalnych.
Radni Chocianowa z ręką w nocniku
„Do budowy nie doszło. To naganne i smutne, że Rada Miejska od razu na początku kadencji oficjalnie zrezygnowała z inwestycji, co ewidentnie przysporzyło Związkowi kłopotów i popsuło współpracę. Franciszkowi Skibickiemu, Jerzemu Likus i Krzysztofowi Leszczyńskiemu śmierdziały pieniądze i inne korzyści płynące z racji posiadania PSZOKu. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że radny Leszczyński i Franciszek Skibicki, choć zostali przedstawicielem gminy w Związku Gmin, dzisiaj mają problem z zagracaniem PSZOKów osiedlowych i wiejskich. W wyniku głupiej, politycznej zawiści kilku radnych i obecnego burmistrza wobec Romana Kowalskiego, mieszkańcy Gminy zamiast zawieźć do kontenera Oddziału Centralnego PSZOKU w Chocianowie przysłowiowy dziurawy nocnik, połamane krzesełko, bądź kupkę gruzu – wywalają odpady obok pojemników selektywnego odbioru śmieci. Posłuchajmy, jak na każdej sesji wraca temat zagracenia PSZOKów osiedlowych. To jest efekt głupiej decyzji”
– napisałem w 2016(!) roku.
Dzisiaj może tylko śmieszyć radość Elżbiety Kowalczuk i burmistrza w sprawie wielkiej ekologicznej inwestycji, której zresztą nie realizują własnymi rękami, ani z własnych pieniędzy.
Na koniec proponuję, żebyśmy te i temu podobne rozważania na czas ponurej jesieni, o której nie zapomniałem a i radzę nie zapomnieć innym mieszkańcom Chocianowa. Na razie mamy do czynienia ze spełnianiem się moich innych przepowiedni, że nie będzie Dnia Jagody, ponieważ ekipa rządząca Dzień Jagody zrobiła przed wyborami 7 kwietnia. Mówiłem o tym, ale najwyraźniej niewiele osób traktowało to poważnie. Szkoda, bo teraz po niewczasie wykazują pełną irytację, zaskoczenie, a czasami wręcz wtórne niedowierzanie.
Bez urazy, ale nie da się pominąć, że „pitolenie” rzecznika Krystiana Wan w sprawie „zawieszenia” Dnia Jagody w 2024 roku toczka w toczkę przypomina zawieszenie darmowych kursów, co? Mówiąc już w kwietniu, że Dni Jagody w lipcu nie będzie opierałem się na doświadczeniu i logice działania chłoptaków z Lubina. Teraz mamy potwierdzenie moich odważnych twierdzeń z kwietnia od samego „rzecznika urzędu Wana”. Fakt, że rzecznik nadal konfabuluje w innych kwestiach, ale nie pozostawia cienia wątpliwości, że Chocianów miał już swoją Regionalną imprezę, a do tematu Dni Jagody – jak Bóg da, przypis mój – mieszkańcy będą mogli wrócić gdzieś około grudnia tego roku.
Że burmistrz i spółka rodzinna nie ma pieniędzy na eventy „na wysokim poziomie”, to prawda, ale po co od razu stopniować ważność inwestycji jako tych najważniejszych w stosunku do innych działań społecznych. Chyba to najbardziej zabolało mieszkańców gminy, że kłamstwo pogania kłamstwo i kłamstwem pogania.
Myślę, więc jestem mówię na zakończenie, dlatego nie widzę szans, by upokorzony Urząd Miasta i Gminy Chocianów wyraził zgodę na organizację Dnia Jagody 2024 przez „pospolite ruszenie” mieszkańców.
Na razie widzę wstęp do parodii Dnia Jagody 2024, która nie może się odbyć, ponieważ burmistrz i władza „oszczędza pieniądze na inwestycje”. Ups… Lepiej będzie, jeśli już ładnie się pożegnam, jak – za przeproszeniem – niebawem burmistrz ze stanowiskiem.
Robert Harenza
Comments