Każdy z nas przynajmniej raz w swoim życiu coś przekombinował, niczym Rada Miejska Chocianowa ostatnio w sprawie likwidacji szkół wiejskich. Tym samym chcę powiedzieć, że każdy przysłowiowy Kowalski – albo na przykład jakaś Sylwia czy Krystyna, wierząc w swoją nieprzeciętną mądrość – musi nagle doznać rozczarowania z powodu efektów kombinowania. Nie tylko Główne Specjalistki od kombinowania w RCK – zapewniam – odczują skutki uboczne łączenia kubłów w ramach Programu Naprawy Skutków…, zresztą dobitnie, jak „urzędnicy” na Zebraniu Wiejskim zorganizowanym przez Radę sołecką Szklar Dolnych. Czyżby urzędnicy nie przekombinowali? Przybyli na Zebranie Wiejskie bez zaproszenia, a ponadto porozsiadali się za stołem prezydialnym, jakby to oni stanowili prawo, a nie Radni, do których Pani Sołtys Dorota Janusz jako gospodarz spotkania wysłała stosowne, a wręcz błagalne zaproszenie.
Dlatego pozwoliłem sobie na wstępie opublikować obraz, w jaki sposób fachowcy z urzędu dokonywali prezentacji swoich niebanalnych osobowości, by także mieszkańcy innych sołectw i miasta dowiedzieli się, że Krystuś Wan jest „rzecznikiem prasowym urzędu”, a Elżbieta Kowalczuk pełni funkcję dyrektora „Miejskiego Zakładu”, a co ? (przecież „rzecznik prasowy urzędu” Wan nie udostępni w Chocianów.TV relacji z Zebrania, za skarby świata nie udostępni, chociaż jego referent/urzędnik/reporter Krzysztof Kochowicz – bez przedstawienia się nagrywał obrady dla burmistrza).
Szanowni Państwo,
proszę się nie śmiać, ale Gminie Chocianów potrzebna jest cała gwardia urzędników, by pani Sekretarz mogła odczytać list od burmistrza mówiący, że Tomasz Kulczyński po raz drugi nie przybędzie na spotkanie z mieszkańcami Szklar Dolnych. Ups… (pierwszy raz nie dotarł, bo wybrał studio TVL, a tym razem zarobiony był inaczej…).
Edward Kisielewicz, były radny Gminy Chocianów – jak nietrudno zauważyć na filmie startowym – na powitanie delegacji zastępców burmistrza oficjalnie podkreślił niestosowność zasiadania urzędników za stołem prezydialnym, że zastosuję eufemizm.
Jak widać, tylko w Gminie Chocianów da się przekombinować nawet odczytanie krótkiego listu od burmistrza… Patrycja Jugo przy okazji teatralnie przekazała nawet listę przedstawicieli burmistrza, którzy stanowią grono upoważnionych fachowców, by przekonywać o rzeczach, na których znają się, jak przysłowiowa kura na pieprzu. Pani Dyrektor „Miejskiego Zakładu” jak najbardziej jest ekspertem w kwestiach oświaty komunalnej, podobnie jak ekspert Krystuś Wan, że nie wspomnę już o przedstawicielu burmistrza z ramienia Regionalnego Centrum Kultury, który w regulaminie organizacyjnym instytucji Kultury zajmuje zaszczytne stanowisko… konserwatora .
Jeszcze niedawno „urzędnik” z RCK na sesji, na której podjęto uchwały o likwidacji przez „reorganizację” szkół pracował jeszcze przy drzwiach…
Pracownik RCK jednak w Szklarach Dolnych posiadał już kompetencje i pełnomocnictwa, by reprezentować Instytucję Kultury na Zebraniu Wiejskim w sprawie sieci szkół w Gminie Chocianów. No cóż, awans nieco przekombinowany, ale jeszcze większych kombinacji dopuściła się jednak sekretarz. Patrycja Jugo w swoim porywającym wystąpieniu przy okazji odczytania listu dopuściła się co najmniej kilku istotnych przekłamań. Urzędniczka – sekretarz swoim ciepłym, bajkowym głosem akcentowała czasochłonność procesu, świadomie usypiając protestujących ludzi w sprawie dla nich ważniejszej, niż przedstawienie się z imienia i nazwiska całego Zarządu PWK stojących w drzwiach świetlicy. To uchwały Rady Miejskiej z dnia 14 maja 2020 roku – „intencyjne”, jak nazwała je sekretarz – rozpoczynają procedurę administracyjną związaną ze zmianą organizacji szkół. Pani Jugo celowo uświadamia, że to dopiero ostateczne uchwały Rady Miejskiej są ważne, a nie te z 14 maja, bo to należy traktować jako niegroźny wybryk, przypadek, incydent. Niestety prawda wygląda w ten sposób, że uchwały o wszczęciu procedury „reorganizacji” są tej samej ważności, co uchwały końcowe. Bez uchwał z 14 maja, uchwały kończące nie miały by sensu ani racji bytu, i odwrotnie. Nie byłoby zmian w sieci szkół, bez inicjujących zmiany uchwał stanowiących podstawę protestu mieszkańców Parchowa i Szklar Dolnych. Urzędnicy przekombinowali nie informując ludzi, że przyjechali na Zebranie Wiejskie, by liczebnością, spontanem i przekraczaniem uprawnień uspokoić niepokornych. Na mnie zrobili wrażenie, to fakt (jestem osobą z gołębim sercem – o czym sam tworzę legendy – przypis mój). Niestety ostatni najazd urzędników na Szklary Dolne nie wywarł zamierzonego efektu na mieszkańcach. Wręcz odnoszę wrażenie – graniczące z pewnością – że nikogo nie przestraszyli, a tym bardziej nie przekonali do racji, których na dodatek nie przedstawili. Przekombinowali!
Nie słyszałem, by w spotkaniu aktywnie uczestniczyli tacy eksperci od oświaty jak Pani prezes PWK, Tadeusz Kehle, czy przedstawiciel Miejskiego Zakładu, że o przedstawicielu RCK nie wspomnę. „Rzecznik prasowy urzędu” Wan rozruszał się dopiero po Zebraniu, a to na stronie Seby Grygorcewicza chocianow.pl (do wiadomości: Seba przestał być „Dumny z Chocianowa”, ale o tym innym razem…), a to znów coś niecoś mącił na miedziowe.pl, ale głównie uruchomił się na Facebooku, gdzie czuje się niczym prawdziwy Kryst Ian (brzmi prawie, jak Wan Dam promocji prawdy).
O ile „rzecznik prasowy urzędu”, jak przedstawił się Krystuś Wan uczestnikom Zebrania wydukał kilka bredni, np. (…) „Rolą opozycji jest krytykowanie rządzących, więc rozumiemy ich zachowanie” – jednym zdaniem mieszkańców wepchnął do wora opozycji. Ups…
Więc o ile Krystuś Wan cokolwiek przypalił na temat problemu uchwał Rady Miejskiej, o tyle Elżbieta Kowalczuk pouczała tylko na oficjalnym profilu Facebookowym MZGKiM (Miejski Zakład – z prezentacji…!).
Prawda, że mocno przekombinowane jest to, w jaki sposób swoje frustracje z pobytu na Wiejskim Zebraniu (na które nie została zaproszona) racjonalizuje „Dyrektor” nie prezes MZGKiM, pouczając sołtys Szklar Dolnych Panią Dorotę Janusz, że jej ludzie powinni zadawać pytania na temat, które lubi dyrektor Miejskiego Zakładu, a nie bez tematu. (Pretensje i nauki Pani Elżbiety Kowalczuk w kontekście przedstawionych spraw to delikatnie mówiąc „niestosowna” wypowiedź, choć mieszcząca się kategoriach próby lekceważenia podmiotowości społeczności wiejskiej Szklar Dolnych, z ich Panią sołtys na czele. Przepraszam więc za Panią Dyrektor MZGKiM, bo tego typu insynuacje i wywody nie powinny ujrzeć światła dziennego. Przepraszam, Pani Doroto w imieniu Elżbiety Kowalczuk).
O Bosiuu. Skądinąd znana jest skłonność Elżbiety Kowalczuk do uczestnictwie w Zebraniach Wiejskich, ale w Szklarach Dolnych wylądowała raczej niepotrzebnie. W Parchowie podczas odwoływania sołtys Anny Pichały robiła za gwiazdę – przewodniczącą Zebrania, w Szklarach nie zajaśniała.
Powiem szczerze, że autor posta, który pomylił funkcję dyrektora ze stanowiskiem prezesa nie pomylił się aż tak bardzo. Powinniśmy przyjąć, że po „reorganizacji” – połączeniu MZGKiM z PWK Elżbieta Kowalczuk stanie na czele zarządu Spółki o charakterze wodno-kanalizacyjno-komunalnym, o czym wieszczy Program Naprawy Skutków… Zarządza już trochę kulturą w RCK poprzez swoją pracownicę Julitę Sambor (Szefowa „sprzątaczek” mianowana na Dyrektora RCK w Chocianowie. Kamilu Lis – przeproś za „faux pas” swojego burmistrza!), więc można by w ramach oszczędności do Spółki kanalizacyjno-komunalnej dołączyć Bibliotekę i RCK. Przyniosłoby to oszczędności organizacyjne, podniosło jakość świadczonych usług – począwszy od nauczania Kultury, jak to czyniła Pani Kowalczuk w poście w kierunku Pani Sołtys, aż po ujednolicenie kubłów na śmieci (patrz: zdjęcie startowe). Poza tym Urząd Pani super Spółki w ramach Programu Naprawy Skutków (czegoś tam, czegoś…) można by przenieść do Centrum Administracyjnego po zakupionym budynku Tauronu, tj. bliżej Ratusza
Śmiesznie to brzmi, ale w przypadku funkcjonowania tej Rady Miejskiej i administracji opartej na lubińskim kulcie urzędnika moje intuicje nie są ani śmieszne, ani za bardzo futurystyczne, a raczej prawdopodobne… Istotą przekombinowania jest to, że Tomasz Kulczyński wespół w zespół z gronem zatrudnionych przez niego urzędników wymyślił Program Naprawy Skutków (czegoś tam, czegoś…) , by na jego bazie pozyskać 2 mln zł, m.in. na reorganizację RCK i Biblioteki Publicznej. Celowo mówię, że oszczędności na szkołach potrzebne są w RCK, bo propagandowy program naprawy donosi o łączeniu instytucji Kultury, ale nie podaje skali oszczędności, jakie przyniesie ten karkołomny zabieg. I dobrze, że nie podaje, bo na połączeniu kubłów na śmieci (a do tego sprowadzi się połączenie) Gminna kasa nie zyska ani złotówki. To co Organizator (Tomasz Kulczyński) zaoszczędzi na etatach zostanie przetańczone i wydane na zakupy gadżetów, jak choćby „Zegara ulicznego”.
„Zróbmy se selfie albo pomnik w sprawie Referendum…” – zadecydowała Rada Miejska Chocianowa. Brawo!
Powoli zmierzając do konkluzji opowieści o przekombinowaniach urzędników i Rady Miejskiej Chocianowa, muszę wyrazić swoją radość (wręcz zachwyt), że inni mieszkańcy zaczynają wyręczać mnie w spostrzegawczości, w trosce o gminne dobro, itd., jak na przykład Pan Krzysztof Lichocki. Wszyscy widzimy, że nie będzie likwidacji szkół, nie tylko dlatego, że Krystuś Wan oświadcza, że trwają tylko swoiste „konsultacje” wzbudzone przez uchwały o reorganizacji szkół. Nie będzie likwidacji szkół, bo nie tylko Krzysztof Lichocki widzi przekombinowany Program Naprawy Skutków z tzw. przechodnimi 2 milionami… Za te 2 mln zł kupimy, zapewnimy, rozwój komunikacji, kultury, oświetlenia, a nawet 2 mln zł pozwolą zlikwidować podatki od osób fizycznych. Puchar przechodni za 2 mln zł!
Nie od dziś przyglądam się wydarzeniom publicznym, dlatego wypadałoby, bym w jakiś sposób odniósł się do zachowań radnego Pawła Barana, który jak sam twierdzi współpracuje z burmistrzem, cokolwiek wtedy miał na myśli. Tak, oczywiście radny Paweł Baran przekombinował. W ogóle przed Radą Miejską kreśli się już długa ciernista droga, bo ten organ jest wyjątkowo odporny na przyswajanie wiedzy. Rada Miejska musi boleśnie doznać skutków swojej nieodpowiedzialności, mataczenia, igrania z ludzkimi emocjami, że o innych grzechach nie wspomnę.
Szanowni Państwo,
radny ze Szklar Dolnych wcale nie musi zabiegać u Kuratora, u Wojewody, czy u samej Pani Marszałek Elżbiety Witek (znanej mi skądinąd z wielu spotkań w czasie kadencji Romana Kowalskiego) o to, by zatrzymać proces „reorganizacji” szkół. Wszystkie narzędzia prawne i polityczne są w Chocianowie, ani kilometr dalej! Wystarczy, że radny Paweł Baran przekona swoich kolegów z Rady, by wycofali uchwały, a tematu nie będzie ani na poziomie wojewody, ani kuratora, ani na poziomie Sejmu. Radny przekombinował w wprowadzaniu ludzi w błąd – woli, by wyglądało, że to na innych poziomach podejmowano decyzje w sprawach lokalnych, nie na poziomie Rady Miejskiej, której jest prominentnym członkiem. Nie będę używał słów dosadniej weryfikujących postępowanie w tej sprawie, ponieważ z radnym na co dzień pracujemy „na” tym samym Rejonie ZG. A po drugie – bo trochę liczę na jego samorefleksję, a może nawet ciche przyznanie się do przekombinowania…
Robert Harenza
Comments