Urząd

Burmistrz Chocianowa gra z Orkiestrą. Bo jego karawana i PiS idą dalej…

0

Robert Harenza: Dzień dobry, Pani Aniu…
Anna Pichała: Dzień dobry Panie Robercie.
R.H.: Proszę się nie gniewać, ale zanim zaczniemy, po pierwsze. Jako pomysłodawca naszego spotkania i rozmowy, po wtóre – zwolennik przyzwoitości w życiu publicznym czuję się w obowiązku najpierw wytłumaczyć tytuł, jakim opatrzyłem naszą rozmowę: „Burmistrz Chocianowa gra z Orkiestrą. Bo jego karawana i PiS idą dalej…”. Od niedawna wiemy, że do „karawany” radnych Klubu Tomasz Kulczyński 2019 dołączył Klub PiS. Dalej ruszyli razem, a nawet wszystkim pokazują palcem, w jakim kierunku…

Chyba tego jeszcze Pani nie mówiłem, ale Chocianów to wprost wymarzone miejsce do przeprowadzania eksperymentów socjologicznych. Jestem starszy o znajomość z Franciszkiem Skibickim, więc wiem, co mówię. Niestety takiemu eksperymentowi poddani jesteśmy od listopada 2017 roku, czyli od pojawienia się ówczesnego radnego Lubina Tomasza Kulczyńskiego. W tym roku Tomasz Kulczyński już jako burmistrz i jego karawana postanowili zagrać w Orkiestrze, a wręcz zaznaczyć, że będziemy tańczyć, jak oni zagrają.

(źródło foto: chocianowskie.info)

O ile pamiętam, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to Orkiestra, która przyjmuje wszystkich grajków i wszystkie polityczne intencje w dobrej wierze. Niemniej dodam, że politycy (także ci lokalni) powinni ważyć stopień zaangażowania w przedsięwzięcie wyjątkowo obywatelskie i pro-społeczne. W Chocianowie idea Orkiestry już stanęła w cieniu partykularnej promocji dziwnych ludzi i mocno niedowartościowanych aktywistów lubińskiego polityka. Mam powody, by twierdzić, że Tomasz Kulczyński nie dopełnił zwykłej staranności w doborze autorytetów, którymi się otacza.

(źródło foto: chocianowskie.info)

A.P.: Panie Robercie, właśnie odpowiedział Pan na retoryczne pytanie, jakie od wczoraj stawia chocianowskie „singapurskie.info”: dlaczego byłam w Polkowicach, a nie w Chocianowie podczas WOŚPu?

A.P.: …nie chciałam być narażona na podobne gesty, jak powyżej. Poza tym nie przyszłoby mi do głowy, by liczyć się z miejscem, w którym działam ze społecznym – nie politycznym – celem: Polkowice, Moskwa, Warszawa czy Parchów… – jakie ma to znaczenie, jeśli będąc w którymkolwiek z tych miejsc najbardziej liczy się maksymalne zaangażowanie na rzecz polskiego społeczeństwa?

R. H.: Pani Aniu, zapytam wprost: czy ma Pani żal do wyborców gminy Chocianów, że karawana Tomasza Kulczyńskiego idzie dalej? A przynajmniej przy każdej nadarzającej się okazji ten żal próbują podkreślić propagandowe służby burmistrza, jak choćby w przypadku Orkiestry?
A.P.: Co zrozumiałe, myślami wracam do kampanii wyborczej i wyborów, które chciałam naturalnie wygrać… Nie mam jednak pretensji do wyborców, do mieszkańców, że stało się inaczej. Rozumiem, jak silnym naciskom medialnym zostali poddani. Trudno było nie ulec propagandzie wylewającej się ze skrzynek, z mediów, z megafonów, pączkom, kwiatkom, pierożkom i innym marchewkom, którym nie było końca. Do tego wszystkiego na lewo i praw rozdawane cegiełki – tysiąc tu, tysiąc tam, niby prywatny gest Tomasza Górzyńskiego, a jednak wręczany przez kandydata na burmistrza, tudzież kandydatów na radnych. Bez urazy, muszę powiedzieć, że mieszkańcy Parchowa to jedni z bardziej świadomych lokatorów naszej gminy. Zaryzykuję tezę, że jako pierwsze sołectwo w historii chocianowskiego samorządu podjęliśmy uchwałę inną, niż te drukowane i dostarczane z gminy jako gotowe formularze. Świadczy to o dojrzałości obywatelskiej. Ciężko przy tym pracują, społecznie od lat, rozumieją zależności między podatkami a inwestycjami, wiedzą, że budżet nie jest z gumy. Skąd to wiedzą? Na pewno nie od Tomasza Kulczyńskiego. Tak na marginesie, uważam, że powinny zostać podjęte działania w zakresie edukacji społeczeństwa obywatelskiego i myślę, że w niedługim czasie zajmę się pogłębianiem wiedzy o samorządzie pośród mieszkańców. Dlatego Tomasz Kulczyński nie wygrał w Parchowie, bo ludzie nie dali wiary populizmowi…
R.H.: Minęły trzy miesiące od wyborów. Pamięta Pani, co mówiła na kilka godzin przed I turą wyborów?

Chocianów, 19 października 2018, godz. 16:00 – START! Wiec wyborczy Anny Pichały

A.P.: Tym bardziej teraz, gdy myślę o tych około 40% głosów oddanych na mnie, jestem na 100% dumna. Jestem dumna z decyzji mieszkańców, którzy wykazali się świadomością i dojrzałością obywatelską, że rozumieją proste zasady matematyczne, że w ogólnym wyborczym zamieszaniu nie dali zwieść się pustym obietnicom. To ludzie, którzy nie mieli lekko, gdyż nie należę do najpokorniejszych istot i często (może zbyt często…) mówię to, co myślę, i myślę uczciwie. To oni musieli odpowiadać oponentom na ich zarzuty względem mojej osoby. Widziałam polemiki, także na Facebooku, kiedy obrywało się moim zwolennikom. Proszę mi wierzyć, dla mnie było to trudniejsze do zniesienia, niż ataki bezpośrednio na mnie. Nie miałam zaplecza medialnego, a – jak już się przekonałam – moi wyborcy to świadomi wyborcy, ludzie kierujący się, tak jak ja, zarówno rozumem, jak i sercem. To dobra okazja, aby podziękować tym wszystkim, którzy bronili moich pomysłów, mojej osoby… DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA za wsparcie w kampanii. Fala hejtu z mojej osoby przeniosła się nie tylko na społeczność naszej wsi, co pokazuje poziom przeciwnika. We wrześniu publikowałam apel o zaprzestanie mowy nienawiści, ale widać do niektórych to nie dociera. Agresja wobec mnie i wszystko, co się ze mną łączy, jest. Nie tylko palec aktywisty Tomasza Kulczyńskiego, świadczą o tym choćby te komentarze…
R.H.: Pani Aniu, minęły dwa miesiące od zaprzysiężenia nowego burmistrza, czy widzi Pani jakieś zmiany? Jest Pani radną, więc w głowie rodzą się inne refleksje, niż te dotyczące kampanii wyborczej. Może pokusi się pani o pierwsze oceny początku kadencji 2019-2023.
A.P.: Charakteryzuję się zaufaniem do ludzi, wysoką tolerancją wobec poglądów i decyzji, jakie podejmują, ale niestety trudno mi zaakceptować ostatnie wydarzenia. Panie Robercie, nie wymusi Pan na mnie, żebym o degrengoladzie, jaka ma miejsce w samorządzie Chocianowa zaczęła mieć inne zdanie, niż Pan, pokazując to w swoich artykułach?

Burmistrz Chocianowa zastawia gminne grunty! Ups – niewładne złego początki…
„Wyjście smoka” z sesji Rady Chocianowa. Szkoda, że podatki zostawił bez zmian!
Chocianów, 19 listopada 2018 roku – uroczyste zaprzysiężenia bufonady Franciszka Skibickiego
Zawody w „kisielu” – wybór Przewodniczącego Rady Miejskiej Chocianowa

Uważam, że radni z Klubu Tomasza Kulczyńskiego nie radzą sobie w samorządności i potrzebują wsparcia. Puste, a jakże chwytliwe hasła: zniesienie podatku od nieruchomości, działki za 50% dla osób z 500+. Już dostaję propozycje odkupu takiej działki z niewielkim narzutem. Tomasz Kulczyński urzekł? Czym? Propozycją „darmowej komunikacji”? Stać nas na to? Przypominam, że gmina Chocianów jest tak biedna, że nie stać jej na diety dla radnych i sołtysów! A ile to już osób z rodzinnego Lubina i okolic nowy burmistrz zatrudnił w Chocianowie? 3 osoby w radzie nadzorczej PWK, 1 osobę – prezes PWK (doskonale pamiętam wpisy jego zwolenników o tym, że nikogo zwalać nie będzie, że w Lubinie zarabia się więcej, itd.), informatyk, że o „panu” redaktorze Michalik (nie wiadomo, na jakim stanowisku, bo to tajemnica), nie wspomnę. I kolejne zatrudnienia. Przy deklaracji zero zwolnień, dzieje się coś bardzo niepokojącego. Rozrasta się urząd, przybywa etatów. Stać nas na to? Jedną z obietnic wyborczych Tomasza Kulczyńskiego była „kanalizacja i wodyfikacja całej gminy” (pisownia oryginalna). Chciałabym usłyszeć, jaki mają pomysł na te inwestycje, bo mieszkańcom nie odpowiadają tylko kadrowe zmiany w zarządzie PWK. Minęły dwa miesiące, a plany i wiedza jak zmienić gminę, rzekomo były sprecyzowane już w kampanii wyborczej. Niestety burmistrz postanowił chować się za eventami, a poważnych dyskusji na sesjach Rady unikać, jak przysłowiowy „bezpartyjny” święconej wody. Jakie ma plany na rozwój i poprawę życia w naszej gminie? Chyba nie tylko grę na palcach w orkiestrze dętej, jak człowiek ze zdjęcia. Na pierwszej sesji mówiłam, że jeśli Pan burmistrz chce znieść podatek od nieruchomości i uważa, że uszczuplenie budżetu o kwotę ok. 2 mln zł ma wpisane w precyzyjny plan rozwoju gminy, zniesiemy bez konsekwencji. Problem w tym, że burmistrz wycofał się z tej obietnicy, dwukrotnie przedstawiając projekt podwyżek. Obiecanka zniesienia podatku potrzebna była jedynie do zwycięstwa w wyborach. I jeszcze, projekty uchwał na sesje opiniuje aż 4 prawników. Czy nie ma jednego, a porządnego? Stać nas na to, by im wszystkim płacić? Krótko wspomnę o łamaniu Statutu Miasta i Gminy – naszego chocianowskiego prawa, które zobowiązuje burmistrza do uczestnictwa w sesjach. Nowy Statut Miasta i Gminy Chocianów burmistrz przekopiował z BIP Ścinawy, prawnik przeczytał go tuż przed komisją i stwierdził, że jest doskonały, a w każdym razie… nie najgorszy. Radni Klubu Tomasza Kulczyńskiego 2018 kłamali, co do autorstwa statutu, że niby sztab ludzi pracował, że radni burmistrza, że uniwersytet, a tu zwykłe kopiuj-wklej. Sprzeciwiam się takiej polityce. Warto by opinia publiczna dowiedziała się wreszcie, że aż dwóch prawników, którym burmistrz dał posady w Chocianowie, broni go przed sądem w prywatnej sprawie. Tak, tak. Pan Kulesza, świeżo mianowany członek nowej rady nadzorczej PWK i Pan Tarnowski, ten który prowadził komisję statutową i próbuje prowadzić sesje rady miejskiej są pełnomocnikami oskarżonego Tomasza Kulczyńskiego. Prawo oczywiście dopuszcza taką sytuację, ale czy to przyzwoite? Panie Robercie, nie muszę daleko sięgać – równie nieprzyzwoite i niestosowne jest, by sesje Rady odbywały się w salce warsztatowej Chocianowskiego Ośrodka Kultury albo na sali głównej/widowiskowej, na której podczas sesji możemy posłuchać muzyki, pianina, saksofonu, w salce za ścianą trwają zajęcia ogniska muzycznego… Mówić dalej?
R.H.: Ależ proszę… Proszę nie przejmować się, że „palcem grozi” jakiś chłopiec ze zdjęcia.
A.P.: Bez przesady, Panie Robercie. Nie jestem taka strachliwa… Bardziej interesował mnie na przykład Statut Gminy, niż ten czy inny prostacki grymas zwolenników Tomasza Kulczyńskiego. W sumie z grymasów się wyrasta, dlatego nie wątpię, że radni Kulczyńskiego są porządnymi ludźmi, obywatelami, ale niestety model polityki, który wybrał dla nich ich mentor, nie sprzyja wolności słowa i nie ma tu miejsca na żadną swobodę myśli, uczuć ani wypowiedzi. Pewnie w innych okolicznościach moglibyśmy się nawet „zakolegować”, jednak teraz jeszcze trudno przewidzieć, co naprawdę w nich siedzi. Wierzę, że nie są źli, że wiedzą, a w głębi serca czują, że trudno teraz im będzie wycofać się z polityki, której się podjęli, tym bardziej z lojalności wobec Tomasza Kulczyńskiego. Na bazie zmian Statutu zaczęłam zastanawiać się, jak można poprawić jakość życia w naszej gminie. Kto za co odpowiada? Jak wyglądają ścieżki mogące doprowadzać do pozytywnych zmian w naszym otoczeniu? Jak wygląda proces stanowienia lokalnego prawa? Porównywałam to z ustawą o samorządzie gminnym, nazywanym potocznie małą konstytucją i odnosiłam te zapisy także do Statutu sołectwa Parchów. Muszę przyznać, że byłam zachwycona, że wszystkie te trzy akty prawne są spójne, dają wiele możliwości i wyjaśniają wiele aspektów. Z tym, że nie dla radnych Klubu Tomasz Kulczyński 2018. Na gminę liczącą około 13 tysięcy mieszkańców w pierwszym terminie wpłynęły uwagi tylko od dwójki mieszkańców… ode mnie i od Norberta Piotrowskiego. Gdzie byli wówczas Artur Wandycz, Piotr Wandycz i Paweł Bujak, którzy tak ochoczo, a wręcz nachalnie wpychali się do komisji? Jakie mieli uwagi? Jestem prawie pewna, że ze statutem pierwszy raz zetknęli się tuż przed komisją. Nasze uwagi i ciężka praca radnego Norberta Piotrowskiego miały miejsce niespełna rok temu. Co Ci ludzie robili rok, 2 lata temu? Skąd oni się w ogóle wzięli w samorządzie? Jako ciekawostę podam, że radny Norbert Piotrowski „grając” w Orkiestrze w tym roku zebrał 10% sumy, którą chwalili się młodzieżówka Tomasza Kulczyńskiego

Stawiam pytanie, czy ludzie ich wybrali, czy przypadkiem nie te żółte autobusy, którymi firmowali zmiany Tomasza Kulczyńskiego? Norbert Piotrowski gra w Orkiestrze już 18 lat. Czy wtedy los gminy był im zupełnie obcy, a teraz ukochali ją i epatują miłością do Chocianowa twierdząc, że są „dumni z Chocianowa”, jak radny Bujak? Smutne, ale prawdziwe. Kulczyński daje im to, co ma – póki co igrzyska, puchary i statuetki. Proszę zauważyć, że radni Tomasza Kulczyńskiego lansują się na imprezach, w których patronat obejmuje Kulczyński. Kupują statuetki za gminne pieniądze, za nasze podatki, po czym typują swojego radnego do ich wręczania. To piękny spektakl próżności i lansu, jak palec osoby ze zdjęcia. Cóż, podpinanie się do każdej drobnej i większej rzeczy, która realizowana jest przez gminę nic nie kosztuje zwolenników Tomasza Kulczyńskiego, ani odrobiny wysiłku umysłu. Niech za przykład posłuży to, że zlekceważyli Związek Gmin Zagłębia Miedziowego, wysyłając Janusza Zielonego i jeszcze bardziej „zielonego” Kisiela. Burmistrz jako jedyny nie pojawiając się na zebraniu, poprzez singapurskie media rozpoczął uprawiać krytykę burmistrza Polkowic, a nawet byłego burmistrza Chocianowa Pana Franciszka Skibickiego, mimo iż ten poparł go, a Chocianów dostał, jak na przysłowiowej tacy…
R.H.: Proszę nie przerywać sobie. Mamy czas… „Czas na zmiany”!
A.P.: Dobrze, że Pan przypomniał legendarne już autobusy. Temat ewoluował i chyba ciągle ewoluuje a przecież to flagowy punkt programu wyborczego Tomasza Kulczyńskiego. Na początku miało być podwójnie darmowo, darmowo dla mieszkańców i darmowo dla gminy – powiat Lubin miał za to zapłacić. Później okazało się, że tylko przez miesiąc bądź bliżej nieokreślony okres czasu, zwany pilotażowym. Następnie sąsiedzi mieli zapłacić, w tym Polkowice. No niestety nikt odpowiedzialny nie pozwoli, aby płacić za czyjeś obietnice wyborcze. Zwykłe mrzonki i populizm w najgorszym wydaniu. Wystarczy przejść naszą gminę, wszystkie zakamarki, by stwierdzić, jakie są najważniejsze potrzeby mieszkańców. Przez kilka ostatnich lat rozmawiałam bardzo dużo z ludźmi i proszę mi wierzyć, że autobusy nie łapały się nawet w pierwszej dziesiątce najważniejszych potrzeb mieszkańców. Zabieg socjotechniczny Tomasza Kulczyńskiego polegał na szczuciu ludzi żółtymi autobusami (swoją drogą do dzisiaj ciekawi mnie kto za to płacił – czy aby nie mieszkańcy Lubina?). Wmówiono ludziom, że to bardzo ważny aspekt ich życia, coś bez czego nie da się funkcjonować, a potem zapytano, czy to im się podoba. Podoba się. Chcemy autobusy? Chcemy! Tylko nikt nie uświadomił ludziom, że kiedy dostaną autobusy, nadal będą łopatami sami rozgarniać tłuczeń kilka razy w roku na dziurawej drodze, a zawartość szamb wywozić będziemy beczkowozami za horrendalne paręset złotych miesięcznie.
R.H.: Pani Aniu, czyli my nadal szczekamy, Tomasz Kulczyński gra w Orkiestrze, budżet nieuchwalony, nieokrzesani chłopcy „grożą palcem”, a karawana jedzie dalej?!
A.P.: Panie Robercie, dokładnie… Pierwszą oazą był Jarmark, później Sylwester, następnie WOŚP. Teraz idziemy do oazy o eventowej nazwie Bal Karnawałowy, Walentynki i za chwilę Dzień Kobiet…!
R.H.: Dziękuję za rozmowę.

Burmistrz Tomasz Kulczyński podjął decyzję – od stycznia dzień będzie dłuższy!

Poprzedni artykuł

Robert Harenza przeprasza za wolontariusza WOŚP!

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up