Niech Was nie zmyli przepych widoczny na zdjęciu startowym. Wyciągnąłem je z przepastnego archiwum pamięci, by każda Czytelniczka i Czytelnik FAKTY Chocianów z rozrzewnieniem popatrzyli na miłe towarzystwo i nacieszyli wzrok sutością stołu, jaką zapewniają publiczne pieniądze. U mnie na imieninach nie było tak wystawnie. Na stole leżała popielniczka, czekająca na gościa butelka „Ginu” i paczka chusteczek higienicznych. Jak wiemy, w komediach romantycznych stosuje się ten zestaw gadżetów, jako najlepszy zestaw do ocierania łez. A mówiąc inaczej, nie było mi do płaczu (choć, gdyby głębiej się zastanowić, wziąć pod uwagę żal, że znowu nie przyszedł upragniony esemes z życzeniami dla solenizanta, mógłbym napisać, że jednak łezkę uroniłem – kto wie?). Do stołu usiadłem w towarzystwie Grypy – od tego powinienem zacząć. Pech chciał, że w dniu Roberta odwiedziła mnie choroba, gorączka, melancholia, wszystkie nieprzyjemne stany ciała i duszy. Szału nie było, co?
Nie mam szczęścia do imienin, to chciałem wyrazić we wstępie. Ani esemesa, ani łez, ani żywej duszy wokoło… Nie będę kryć, że pisanie też mi nie szło. Nie szło, oj nie szło, bo jak idzie, to też wiem, że idzie. Nie szło nawet otwieranie butelki z „Ginem”. Stała na stole nietknięta, jak gdybym bał się, że jej dotknięcie spowoduje więcej złego, niż ostatnia rozmowa z moją Panią ze snu sprzed 2 lat. W konsekwencji wybrałem inny środek napotny. Zacząłem czytać sprawozdanie Franciszka Skibickiego wykonania budżetu za 2017 rok.
Franciszek Skibicki dokument rozesłał do RIO (Regionalna Izba Obrachunkowa – przypis mój) i członków Rady Miejskiej Chocianowa, bo jego przyjęcie jest podstawą do udzielenia lub nie udzielenia absolutorium. Dobry wybór! Środek napotnie zadziałał od pierwszego wejrzenia, gdyby ten rodzaj frazeologii miłosnej zastosować. Zadziałał błyskawicznie. Natychmiast oblały mnie poty, oczywiście mniejsze, niż po przeczytaniu Facebookowego wyrażenia radnego Krzysztofa Leszczyńskiego, którego chrześcijańska inteligencja zaczyna i kończy się na gratulacjach dla swojego kolegi Krzysztofa Mistoń z powodu udanej wystawy, w sumie pomysłu na objawienie prawdy, która jest prawdą. Zrobiło się psychopatycznie po odczytaniu:
Rzekłem, że „gratulacje” to przysłowiowy pikuś w porównaniu z intensywnością działanie środka napotnego o nazwie „Sprawozdanie Franciszka Skibickiego”. Czytając o tym, ile Franciszek Skibicki osiągnął dochodów, a ile wydatków zrealizował – poty wyszły ze mnie, jak pod wpływem wzroku mojej Pani ze snu, gdy miała mi za złe, że za często mówiłem o niej. Ten czarodziejski eliksir Franciszka Skibickiego z każdą następną tabelką, kolumną cyfr, słownym objaśnieniem leczniczo wprowadzał mnie w hipnotyczny trans. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mogę określić, że najbardziej napotnie wpływały na mnie nie te elementy „sprawozdania”, które są powierzchowne, sztampowe, nijakie, jak usta niestosownie pomalowanych księgowych. W ogóle nie interesowały mnie globalne cyfry, wzrastająca skala zadłużenia, spontaniczna satysfakcja Franciszka Skibickiego z faktu wykonania wydatków majątkowych na poziomie 9 mln zł. Nie zadziałał deficyt, który lubi wzrastać podczas jego menadżerskich działań, nie tylko w tej pożegnalnej kadencji. Napotnie zadziałały na mnie te elementy „sprawozdania”, które nie dotykają ani Krzysztofa (Mariusz, misjonarz, magister) przewodniczący Rady Leszczyński, że o jego imienniku Mistoniu nie wspomnę (któremu też chwała – Chwała bohaterom z Chocianowa). Mam na myśli marnotrawienie publicznych pieniędzy, lekceważenie mojej wiedzy na temat pochodzenia dochodów gminy oraz zwykłe chamstwo i arogancja urzędników gminnych, którzy licząc, że ominie ich odpowiedzialność szastają słowami i pieniędzmi publicznymi, jak gdyby to był przywilej dziedziczony z pokolenia na pokolenie.
Jak inaczej mam rozumieć zachowanie władzy samorządowej podczas realizacji budżetu w kontekście ściemy z adaptacją kotłowni na „Punkt dziennego pobytu dla osób potrzebujących”, albo informację, że Franciszek Skibicki wydał pieniądze na renowację fontanny, a fontanna nadal wygląda jak koń, którego każdy widzi – tak samo źle. Gmina wydała 39.360,00zł, a efektów zero! Jest jak jest, jak oświetlony park – perełka nocą.
Prawdę mówiąc, ideą renowacji fontanny pasjonuję się od momentu, gdy Franciszek Skibicki zapisał ją w budżecie bodajże w 2016 roku (jako fontannę Di Trevi – Replika fontanny di Trevi stanie w chocianowskim parku… Czy jednak inna?), ale napotnie muszę przypomnieć, że pomysł na marnotrawienie pieniędzy przeszedł moje oczekiwania. Teraz już wiadomo, że nie znajdzie realizacji w tej kadencji, tj. nie zrealizuje jej Franciszek Skibicki, bo w 2018 roku burmistrz będzie budować pomnik ku czci Józefa Piłsudskiego, w sumie – tylko tego jeszcze nie budował – a nie estetyzował miasto. Franciszek Skibicki nie remontuje już fontann. W Chocianowie nareszcie stanie pomnik… – 40.000,00zł poszło się paść…
Podczas imienin, zamiast o Sztuce, miłości, o granicach przekraczania cierpliwości w czasie tęsknoty rozmawiać z Panią ze snu, nadal łykałem napotne sprawozdanie z wykonania budżetu za 2017, 2016, 2015. Ups. Franciszek Skibicki adaptując co się da, w tej pożegnalnej kadencji z tego właśnie zrobił precedens. Mam na myśli adaptację i zakup kotłowni WPEC, choć właściwie było odwrotnie. Kotłownię kupiono za 70.000,00zł, żeby ją adaptować. Za tego co pamiętam dla Caritasu, czy jakoś tak. Stanęło na tym, że wydano już ponad 100.000,00zł (70 plus 40), a kotłownia wygląda, jak fontanna, czyli jak koń, który jak wygląda – każdy widzi. Źle! Jeszcze gorzej wyglądają próby mataczenia Pań – Mirosławy Nowickiej i Bogusławy Smalec, którym Franciszek Skibicki przypiął ten kwiatek do kożuszków…
Pani vice Smalec, przedstawicielka OPS i jednocześnie Pani przewodniczącej Komisji AA twierdzi:
A Pani Nowicka sprawę adaptację kotłowni w ogóle przesuwa na czasy nieokreślone uzależniając ją od możliwości budżetu gminy (taka kobieca fantasmagoria…, biorąc pod uwagę, że zadłużenie na koniec 2017 roku wynosi prawie17 mln zł).
Wybaczcie, ale w gorączce nie ocenię, która z Pań kłamie – z-ca burmistrza Nowicka, czy kierownik OPS? Pani Bogusława Smalec na Komisji „zapomniała”, że Komisja AA pod jej przewodnictwem wydała 42.312,00zł na dokumentację? Nie pamięta, czy burmistrz wydał środki bez jej wiedzy?
Poty mnie oblewają, jeśli widzę, jak Franciszek Skibicki ponad 100.000,00zł utopił w bunkrze, który nadal jest bunkrem. Ile pieniędzy i kiedy wydamy, by idée fixe o adaptacji kotłowni WPEC stały się przynajmniej w 10% realne? Pani zastępca Mirosława Nowicka mówi o potrzebie stworzenia dziennego punktu, ale nikt nie mówi, kto to zrobi. Franciszek Skibicki na pewno nie. Adaptował już dworzec PKP przez trzy lata. Wyszło, jak zwykle…
Następny sukces Gminy Chocianów! Franciszek Skibicki zakończył adaptację dworca PKP!
Czytanie sprawozdanie Franciszka Skibickiego w dniu imienin oprócz leczniczo-napotnego działania – niech będzie, przyznam się – spowodowało żal, że Gmina marnotrawiąc pieniądze jednocześnie, jak dziecko rezygnuje z dochodów. Widać to dobitnie przy zestawieniu sprawozdań z wykonania budżetu za rok 2016 i 2017. Skutki udzielenia ulg – proszę porównać
W 2016 roku Franciszek Skibicki nie wykonał dochodów na nieco ponad milion. W 2017 roku stwierdził, że Gminie niepotrzebne są pieniądze, więc swoją wielkoduszność zwiększył do ponad 2 mln zł.
Może dlatego, że Franciszek Skibicki z pasją godną innej sprawy finansuje wirtualne inwestycje (adaptacje, renowacje, kombinacje…) w chrześcijańskim Ośrodku Kultury przez cały kwiecień cisza, jakby na złość, że kwietniu mam imieniny. Brak wydarzeń
ChOK sprzedaje tylko lekcje Ogniska Muzycznego? Żadnych Majówek, Dętych Dni Strażaka, Zawodów na łyżworolkach, jak to drzewiej bywało za tej karczemnej kadencji? Cisza przed pożegnalnym wyjazdem Franciszka Skibickiego do Francji zapadła w życiu kulturalnym, patriotycznym i rozrywkowym? Nie żartujmy myśląc, że monodram w postaci koncertu pod nazwą „Zawsze wierni Ojczyźnie”, który wywieszono na plakatach na parę miesięcy przed definitywnym opuszczeniem Ratusza przez Franciszka Skibickiego uratuje ogólnie zły wizerunek. Nie uratuje go nawet uroczyste otwarcie Delfinka w czerwcu przez biskupa.
Zalewają mnie poty na myśl, że Franciszek Skibicki 2 maja rozda flagi kilku patriotom i saldo powiększy, i kwita? Czy wystarczy, że na 5 czerwca zaprosi wojewodę, wianuszek VIP-ów na otwarcie „Delfinka”. I kwita? Gmina zrobi oblewanie za ponad 5 mln zł bezsensownego wydatku (2,5 mln zł nam zrekompensowano z kwoty 7,5 mln zł za jaką zbudowano pływalnię) i kwita? Myślę, że tak! Franciszek Skibicki myśli podobnie. Nikt mu nie podskoczy, bo już dawno, dawno temu, za czasów głębokiego PRLu zaczął adaptować gminę… Takich absurdalnych sukcesów nie zapomina się nawet w chorobie.
I jeszcze jedno. Na zakończenie. Pozwolicie?
Między nami mówiąc, zamiast tysiąca „sprawozdań” Franciszka Skibickiego w ramach życzeń imieninowych pragnąłem przyjąć tylko to:
Robert Harenza
Comments