Niezorientowanym należy się mały wstęp lub jak kto woli, wprowadzenie. W dniu 12 czerwca 2016 roku na portalu FAKTY Chocianów został opublikowany artykuł pt. „Czy ta głowa może kłamać…? I–te–pe!”.
Artykuł jak artykuł, jakich wiele na FAKTY Chocianów, w których od wielu miesięcy z charakterystyczną dla siebie manierycznością podnoszę temat prawdomówności w działalności publicznej – mówiąc najogólniej. Zaś w szczegółach treść artykułu odnosiła się konkretnie do prawdomówności Franciszka Skibickiego…
… oraz dziennikarskiej prawdomówności Kamila Nosel w odniesieniu do stronniczego artykułu, w którym pominął dokonania Romana Kowalskiego sprawującego funkcję burmistrza w latach 2010-2014.
Burmistrz i radni kiepsko starali się o unijną kasę – chocianow.com.pl
O dziwo! Artykuł na FAKTY Chocianów spotkał się z wyjątkowo emocjonalną reakcją Kamila Nosel. Obrażony, zamiast wyrazić swoje „niezadowolenie” na gruncie publicystycznej polemiki na swoim portalu chocianow.com.pl, czyli jawnie ogłosić, że go pomówiłem ect.,ect., albo pozwać mnie za pomówienie, z partyzanta wystosował do mnie paraprawnicze pismo z żądaniem przeprosin i zamieszczenia parasprostowania/oświadczenia (skan pisma).
Ups. Prawdę mówiąc, po pierwszym przeczytaniu tego „wezwania” nie uwierzyłem w to, co przeczytałem. Na wszelki wypadek więc uszczypnąłem się w pośladek (to u mnie najwrażliwsze miejsce…), żeby sprawdzić, czy nie śnię. Dopiero drugie czytanie listu Kamila Nosel spowodowało prawdziwy wybuch irytacji. Zapytałem sam siebie, w jakim celu ten młody człowiek, żeby dokopać Harenzie, tak nieudolnie falandyzuje rzeczywistość. Jedna z moich odpowiedzi stwierdzała wprost: bo uważa mnie za idiotę i kolesia, który zadrży na widok pisma „warszawskiego” dziennikarza. Inna odpowiedź – niestety – mówiła mi, że Kamil Nosel do końca nie przemyślał swojego zachowania.
Szanowni Czytelnicy, smutny to fakt, że etatowy dziennikarz szacownego Radia Zet tak lekkomyślnie rozmienia się na drobne w obronie swoich dóbr osobistych. Oprócz tego, że na prowincji robi polityczną chałturę (prowadząc publiczno-prywatny portal chocianow.com.pl), tym razem w korespondencji ze mną ewidentnie manipuluje paragrafami prawa, jak gdyby zupełnie nie rozumiał, co pisze. Na domiar złego wykazuje się totalną indolencją i brakiem doświadczenia w pracy dziennikarskiej. Prowokując incydent z podrzędnym pismakiem z Chocianowa robi sobie krzywdę większą, niż potrafi to sobie wyobrazić. Wyraźnie nie zdaje sobie sprawy z nieodpowiedzialności zastosowania napuszonego języka prawniczego w zwykłej dyskusji publicystycznej, którą nomen omen prowadzi ze mną już od miesięcy. Pismo, które w emocjach przysłał do mnie, dowodzi, że Pan Kamil jednak wierzy, że naruszyłem jego dobra osobiste publikując jego wizerunek (zdjęcie). A teraz już po kolei…
W „wezwaniu” Kamil Nosel wyraża trzy najważniejsze tezy/zarzuty:
- Zarzut rzekomo bezprawnej publikacji jego wizerunku, czyli „twarzy”. Cytuję: „(…) oświadczam, że zdjęcie to zostało zamieszczone w ww artykule bez mojej wiedzy i zgody”.
- Zarzut, że opublikowałem nieprawdę, że ojciec Kamila Nosel, Pan Zdzisław Nosel, powrócił do Rady Nadzorczej PWK Sp. z o.o. po tym, jak Franciszek Skibicki objął stanowisko Burmistrza Miasta i Gminy Chocianów. Cytuję: „(…) ww. artykuł w swej treści zawiera nieprawdziwe informacje, iż rzekomo oznajmiłem, że mój ojciec „wrócił do Rady Nadzorczej, bo to sprawdzony i kompetentny gość„.
- Zarzut, że podałem nieprawdziwą informację. Cytuję: „(…)że rzekomo przywłaszczyłem sobie (Kamil Nosel – przypis mój) logo „Creative C Letter Logo”.
No cóż, niewiele tego… Już w artykule „Czy ta głowa może kłamać…? „Sprostowanie”” napisałem, że jeśli Kamil Nosel twierdzi, że przekroczyłem prawo, ma – jak każdy człowiek – prawo do tego, by twierdzić, co chce. Niemniej autor „wezwania” w swoich insynuacjach nie poprzestaje na opiniach, lecz przedstawia mi konkretne paragrafy prawa prasowego, artykułów prawa autorskiego i praw pokrewnych. Przy czym naiwnie przywołuje prawo do ochrony wizerunku, jakby nie wiedział, że ten rodzaj zakazowej ochrony w niewielkim stopniu dotyczy osób publicznych.
W tym miejscu pozwolę sobie na skromny komentarz do poszczególnych zarzutów Kamila Nosel:
Ad 1)
„Polskie prawo co do zasady stoi na zasadzie ochrony prawa do wizerunku i możliwości dysponowania wizerunkiem przez uprawnionego – z czego wynika podstawowa zasada, zgodnie z którą do rozpowszechniania wizerunku konieczna jest zgoda osoby, która jest na tym wizerunku przedstawiona (art. 81 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych” – napisał Bartosz Grykowski, adwokat, który na co dzień zajmuje się tematyką ochrony prawnej wizerunku”
I dalej:
„Czy jest możliwe rozpowszechnianie wizerunku bez zgody osoby na nim przedstawionej? Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wprowadza dwa kluczowe wyjątki. I tak zezwolenia nie wymaga:
– rozpowszechnianie wizerunku osoby znanej, jeśli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych (art. 81 ust. 2 pkt 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych);
– rozpowszechnianie wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza (art. 81 ust. 2 pkt 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych).
Dodatkowo art. 81 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wprowadza domniemanie, iż w razie braku odmiennego zastrzeżenia, osoba która otrzymała wynagrodzenie za pozowanie, nie jest konieczne wyraźne zezwolenie na korzystanie z jej wizerunku.”
Proszę mi wybaczyć ten przydługi cytat. Gdybym pogląd powyżej, który podzielam napisał własnymi słowami, Kamil Nosel mógłby posądzić mnie, że wypisuję jakieś małomiasteczkowe mądrości, nie mające związku z jego samoświadomością prawną. Tak. Kamil Nosel w swoim wezwaniu bezpodstawnie żądał ode mnie przeprosin za zamieszczenie zdjęcia bez jego zgody. Jako czynny zawodowo dziennikarz, czy chce czy nie, Kamil Nosel posiada status osoby publicznej (powszechnie znanej), więc ochrona wizerunku, na którą się powołuje mniej go dotyczy, niż zwykłego Iksińskiego. To po pierwsze. Po drugie, Kamil Nosel na gruncie tej samej ustawy o ochronie wizerunku i praw autorskich naiwnie utożsamia swój wizerunek z prawami autorskimi do zdjęcia z jego wizerunkiem. Najczęściej jest tak, że właściciel twarzy na jakimś zdjęciu nie jest właścicielem praw autorskich do zdjęcia. Kamil Nosel żąda usunięcia zdjęcia, jakby miał do niego prawa. To poważne naruszenie dóbr autora, a poza tym dowód na to, że warszawski dziennikarz dość chaotycznie myli różne porządki prawne, by wymusić na mnie korzystne dla siebie reakcje.
Ad 2 )
Zacytuję artykuł Prawa prasowego, który mówi o „sprostowaniu”, o które wniósł Kamil Nosel:
Art. 31a. pkt 6 Prawa prasowego mówi
„Tekst sprostowania nie może przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy, ani zajmować więcej niż dwukrotność czasu antenowego, jaki zajmował dany fragment przekazu.”
Nie trudno zauważyć, że formuła sprostowania w narracji Kamila Nosel urosła do wielkości Oświadczenia, w którym zamiast krótko sprostować rzekomo nieprawdziwą informację muszę kajać się w formie absurdalnego oświadczenia. Kamil Nosel wyrwał z kontekstu kilka słów, by postawić zarzut podawania nieprawdziwych informacji.
Zdanie, z którego redaktor chocianow.com.pl, wyciął kilka słów, zmieniając jego sens. Zdanie brzmi dosłownie:
„Zauważcie, że Kamil Nosel prawdomównie oznajmił, że jego ojciec wrócił do Rady Nadzorczej, bo to sprawdzony i kompetentny gość, mając na uwadze kryształową prawdomówność Franciszka Skibickiego”.
Jest to zwykły komentarz do artykułu Kamila Nosel, który przedstawiłem wyżej w całości. Każdy czytelnik może wyrobić sobie zdanie co do formy komentarza, czytając tekst źródłowy. W komentarzu zastosowałem zwykły skrót myślowy, mówiący, że to Kamil Nosel w swoim artykule prawdomównie informuje, że jego ojciec wrócił do Rady Nadzorczej, łącząc to z argumentacją Franciszek Skibickiego na temat powrotu do Rady ludzi sprawdzonych: „Są to najlepsi fachowcy z którymi miałem okazje współpracować. Gwarantują, że Przedsiębiorstwo będzie funkcjonowało zgodnie z prawem i obowiązującymi normami.”
Ad 3)
Jeśli chodzi o używanie logo… Sprawa najtrudniejsza, bo rzeczywiście dość pochopnie stwierdziłem, że Kamil Nosel przywłaszczył sobie logo australijskiej firmy. Jednakże celowo użyłem słowa „pochopnie” nie dlatego, bo Kamil Nosel twierdzi, że ma licencję na jego używanie, lecz dlatego, że nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi od wspomnianej firmy na pytanie o status loga. Zapytałem, czy to możliwe, by posługiwali się tym samym logiem wraz z portalem chocianow.com.pl. Nie ulega jednak wątpliwości, że choć loga są identyczne, Kamil Nosel powinien raczej oskarżyć mnie o pomówienie, a nie na gruncie prawa prasowego, żądać sprostowania i oświadczeń. Zapewniam, że po uzyskaniu wiarygodnych informacji zabiorę głos na ten temat.
Kończąc ten przydługi tekst muszę jednak coś oświadczyć. Otóż oświadczam, że chętnie stanę przed Sądem w towarzystwie tak zacnego wizerunku, jak ma Kamil Nosel. Niestety sam proces to jemu sprawi więcej kłopotów, niż FAKTY Chocianów osiągną korzyści związane z rozgłosem i popularnością. Za to oczywiście dziękuję Kamilowi Nosel, choć w gruncie rzeczy to on żądał ode mnie przeprosin. Niestety język prawniczy, którym redaktor Nosel niefortunnie próbował do mnie dotrzeć, nie tylko nie przekonał mnie o winie, ale wręcz potwierdził moje dotychczasowe wrażenia, jakie miałem w stosunku do redaktora chocianow.com.pl – między innymi stronniczość w pracy oraz skłonności do manipulowania rzeczywistością w celu osiągnięcia korzyści politycznych.
Oświadczam, że Kamil Nosel pismem z dnia 13 czerwca 2016 roku nakłaniał mnie do niezgodnego z moją wolą dysponowania przysługującymi mi dobrami, w tym wiarygodnością potrzebną przy redagowaniu portalu FAKTY Chocianów. Moim zdaniem treść oświadczenia, które miałem opublikować w ogóle nie powinna powstać, a już tym bardziej ujrzeć światło dzienne. Nie czuję złości do redaktora Nosel, dlatego bez kompleksów przedstawiam swój wizerunek na zdjęciu, chociaż jego autorem jest prawdopodobnie Janusz Lech. Paradoksalnie, jednak w/w fotograf może nie posiadać do niego praw autorskich, a więc wezwać mnie do usunięcia zdjęcia z portalu.
Panie redaktorze Nosel, proszę wiedzieć, że nie mam pretensji do autora zdjęcia, że publikuje mój wizerunek na portalach społecznościowych jako złośliwy komentarz do artykułów FAKTY Chocianów. Wolno mu!
Robert Harenza
Comments