Urząd

Reportaż: 3:2 dla mnie w weekendowych zawodach z Franciszkiem Skibickim

0

Tak czy siak, to jednak nieco zmęczyło mnie pisanie artykułu/odpowiedzi na pismo redaktora chocianow.com.pl, które jednak opublikuję dopiero w dniu 23 czerwca. Na dodatek ukochaną przeze mnie sobotę Kamil Nosel zepsuł mi koniecznością napisania „sprostowania” artykułu „Czy ta głowa może kłamać…?”. Z tego wszystkiego, jak każdy człowiek na prowincji, stres postanowiłem odreagować przy dobrej dętej muzyce Chocianowskiego Ośrodka Kultury, poza tym spędzając miłe chwile w towarzystwie drużyn strażaków ochotniczych, a na zakończenie weekendu znowu wylądowałem w ChOKu na KARAOKE 2 – niszowej imprezce śpiewaczej organizowanej przez Fundację „Nutka”.
Niczego nie żałuję. Irytacja przeszła w stan błogiego otępienia. Już o godzinie 11:00 w sobotę jako widz spektaklu o nazwie „Gminne zawody sportowo – pożarnicze” zameldowałem się na trybunie stadionu CHOFUMu. Wiedziałem co robię, oj wiedziałem… Przecież na stadion poszedłem w celu odreagowania stresu poprzez obcowanie z żywą muzyką, czyż nie? Intuicja mnie nie zawiodła. W Chocianowie nawet coroczne zawody miejsko gminnych drużyn Ochotniczej Straży Pożarnej są wydarzeniem muzycznym. Druhom, druhnom i mi przygrywała Orkiestra Dęta OSP Chocianów.
To, że zwykłe zmagania sportowo – pożarnicze urosły do poziomu imprezy kulturalno rozrywkowej jest zasługą Franciszka Skibickiego. Niemiecka delegacja pożarników z zaprzyjaźnionej Gminy Malschwitz, którą burmistrz wtedy gościł była pod wielkim wrażeniem jego organizacyjnych, przywódczych, a nawet melomańskich zdolności. Pani Dorota Kyc tłumaczyła online te emocje podczas przemówienia komendanta niemieckiej straży, więc wiem, co piszę. Ale zanim Franciszek Skibicki w swoim dwuzdaniowym przemówieniu ogłosił zawody za rozpoczęte, powstaliśmy do hymnu (ja i tak stałem, więc problem miałem z głowy), po czym Wiktor Huzar, druh prezes zarządu związku OSP gminy Chocianów swoim śpiewnym głosem oficjalnie zaczął witać zaproszonych gości. To prawdziwa gratka dla koneserów muzyki mundurowo-kabaretowej. Słowo. I chociaż Wiktor zaczął tradycyjnie, od przywitania sponsora, czyli burmistrza i przywitania radnego Jerzego Likus, wyliczankę szanownie zaproszonych gości zakończył powitaniem prezesa KS Stal i fotografa Janusza Lech (sic!).
Wyobraźcie sobie, że po usłyszeniu tego novum, nawet nie zacząłem się bać, wszak od dawna wiem, że Janusz „Tunika” Lech zasługuje na jeszcze wyższe zaszczyty, niż specjalne powitania. Moim zdaniem, podczas części oficjalnej i wyczytywania funkcji gości powinien być wyczytany zaraz przed radnym Jerzym Likus, który wśród VIPów tym razem robił za przedstawiciela samego Krzysztofa Leszczyńskiego w randze jego zastępcy. Drugi zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej Janusz Zielony nie stawił się ciałem, ale za to był duszą w postaci „Forda Transita”, którego użyczył do przewożenia sprzętu nagłaśniającego…
Później kilkanaście razy usłyszałem muzycznie brzmiące: „pododdział baczność/spocznij!”, czyli musztrę i rozpoczęto część związaną z odznaczaniem zasłużonych druhów i druhen. Zadbano nawet o rotację osób wręczających odznaki i odznaczenia, a w tym czasie orkiestra co chwilę grała tusz. To właśnie rozluźniło mnie bardziej, niż „Miała baba koguta” grane przez orkiestrę OSP. Napięcie związane z Kamilem Nosel i zbliżającą się „absolutoryjną” XX sesją Rady Miejskiej jak ręką odjął nagle stały się dla mnie tak dalekie, jak dla Franciszka Skibickiego budowa kanalizacji w gminie Chocianów…
Naprawdę, „Jest w orkiestrach dętych jakaś siła…” – co między innymi grała OSP Chocianów – że Franciszek Skibicki non stop miał błogi uśmiech na twarzy, z zainteresowaniem oglądał puchary, które sam zakupił, a na dodatek zdjął marynarkę po wejściu do namiotu dla VIPów. Nic dziwnego, skoro w sprawozdaniu absolutoryjnym ma wszystko poukładane, ma pozytywną opinię Komisji Rewizyjnej z wykonania budżetu podpisaną przez samego radnego Piotra Piech…
Niestety nic nie trwa wiecznie! Orkiestra w końcu przestała grać, co oznaczało, że drużyny OSP zaczynają sportową rywalizację. Po obejrzeniu pierwszej sportowo-pożarniczej sztafety stwierdziłem, że zupełnie nie znam się na gaszeniu pożarów, ani tym bardziej na sportowej rywalizacji młodzieży gminnych oddziałów OSP. Zmierzając do ChOKu na muzyczną KARAOKE 2, przez sekundę – nie ukrywam – nieco zasmucił mnie brak politycznego wsparcia Franciszka Skibickiego ze strony paralotniarskiego klubu „Chocianów 2014”.
Ale zapomniałem o tym natychmiast wchodząc do ChOku. Już na progu zacząłem się świetnie bawić. Usłyszałem głos śpiewającego chocianowskiego szansonisty, którego wielokrotnie słyszałem w różnych wykonach. Niemniej to nie z jego powodu KARAOKE 2 organizowane prze Fundację „Nutka” zapamiętam na długo. Było miło. I chociaż nie zaryzykuję tezy, że frekwencja dopisała, warto podkreślić, że KARAOKE 2 spełniło swoje promocyjne zadania. Do łez wzruszyła mnie konferansjerka Sylwii Stachowicz i – ups – obecność Janusza Lech. Model promocji młodych talentów preferowany przez Fundację „Nutka” przyjąłem z życzliwością, aczkolwiek bez przekonania. Posłuchałem standardu Presleya i „Jesteś szalona”, co tymczasem zaspokoiło moje zapotrzebowanie na estetyczne przeżycia. Zrelaksowany i spokojny o artystyczny rozwój chocianowskich dzieci, myślami byłem już na Koncercie Chocianowskiego Ogniska Muzycznego.
Sami widzicie, że na stadionie było miło, ale w ChOKu najmilej – mówiłem sobie w myślach podczas Koncertu, na który zapraszało Ognisko Muzyczne działające przy Chocianowskim Ośrodku Kultury. Myślę, że moje zdanie podzielał także Franciszek Skibicki, bo klaskał równie żarliwie jak ja. Oklaskiwaliśmy występy ok. 17 uczniów i trzech instruktorów, ich solowe i zespołowe występy. „Miała baba koguta” w wykonaniu trio saksofonowego powaliłoby mnie z nóg, gdybym nie siedział. Pani instruktor Małgorzata Beta wraz z uczennicami (z Panią Kozłup na czele) wprowadziły mnie w stan wewnętrznie sprzecznej euforii z domieszką nutki sentymentalizmu. Koncert prezentował szeroki wachlarz rodzajów muzyki, od Chopina, poprzez westernowe „Droga do Kansas City”, a skończywszy na folklorystycznym „Miała baba koguta” i „Świnki trzy”. Czułem się bosko, jeśli o mnie chodzi…
Niestety nie zaprzeczę, że podczas Koncertu kątem oka wciąż obserwowałem Franciszka Skibickiego siedzącego dwa rzędy przede mną. Reagował prawidłowo, czyli cieszył go występ każdego ucznia ogniska do momentu występu samych instruktorów Ogniska Muzycznego. Odniosłem wrażenie, że podczas ich występu poziom artystycznej pasji i adrenaliny natychmiast wzrósł burmistrzowi bardziej, niż przysłowiowe PKB w strategiach rozwoju gospodarczego głoszonych przez ministra Morawieckiego. Na domiar złego, w dość nietypowy dla siebie sposób zrezygnował z ogłoszenia ze sceny, że sukces Ogniska Muzycznego to jego zasługa. Nie przemówił ani słowem do widowni. Nie pochwalił się, że dzięki 100.000,00zł, które przeznaczył na Ognisko muzyczne w tamtym roku, a następne około 50.000,00zł w tym – Chocianów może rozwijać się muzycznie. Powiem więcej…
Franciszek Skibicki jako ojciec i pomysłodawca utworzenia w ChOKu Ogniska Muzycznego nie podsumował nawet najmniejszym, choćby skromnym wystąpieniem swojego kosztownego pomysłu. Na Koncercie milczał i tylko klaskał, jak gdyby zapomniał, że to dzięki niemu kilkunastu uczniów rozwija się muzycznie, a niekiedy nawet artystycznie. Byłem zaskoczony, że Twój burmistrz Chocianowa osobiście nie wręczał świadectw ukończenia I roku edukacji w Ognisku Muzycznym, lecz instruktorka Małgorzata Beta. Będąc na jego miejscu, nie podarowałbym sobie przyjemności wręczenia świadectwa ukończenia I roku nauki uczennicy Pani dyrektor Ogniska Muzycznego Krystynie Kozołup, ćwiczącej na dętym instrumencie drewnianym, potocznie zwanym saksofonem. Nie odmówiłbym sobie uściśnięcia dłoni młodemu utalentowanemu gitarzyście, który ma duży potencjał w „palcach”, a i w dziedzinie „słuchu” ma duże możliwości… itd., itd.
Kończąc ten weekendowy reportaż, wypada żebym wyznał prawdziwe powody mojego rekonesansu po Chocianowie. 3:2 dla mnie to żartobliwy wynik zawodów, które wirtualnie prowadziłem w czasie ostatniego weekendu. Burmistrz był na dwóch z trzech muzycznych atrakcji, które zorganizował jako szef lokalnej administracji. Niemniej powinien czuć powody do radości, jak na Koncercie po występie nowego instruktora „od śpiewu” w Ognisku, który z piosenki Szcześniaka zrobił prawdziwą krzyżówkę KARAOKE z jazdą Porsche po nieheblowanej desce. Rada Miejska w najbliższy wtorek uchwali dla niego absolutorium, a w chwilę potem uchwali następne wydatki związane z tym, że Franciszek Skibicki wszedł do IV Ligi…

Czy ta głowa może kłamać…? "Sprostowanie"

Poprzedni artykuł

FAKTY: Czy ta głowa może kłamać…?

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up