Urząd

"Dzień Sołtysa" w Chocianowie Tomasza Kulczyńskiego

0

W życiu prowincjonalnego felietonisty czasami trafia się taki dzień, że choć żurnalista jest zadowolony i szczęśliwy, niczym przysłowiowy sołtys z komedii Sylwestra Chęcińskiego.

Skazani na ambitną przyszłość


I mimo, że za nic nie odpowiada, ma szacunek sąsiadów, ale niestety nie ma o czym napisać. Właśnie dzisiaj tak się czuję, niczym sołtys wsi Żabice Paweł Bujak, który ma poczucie, że jest celebrytą, człowiekiem spełnionym, fachowcem od kanalizacji, od rozrywki, od zamykania dyskusji i czego tam jeszcze potrafi wymyślić… Niestety nie potrafię sklecić sensownego zdania, jak sołtys czasami na sesjach.
Niby wiem, co napiszę 3 kwietnia, co napiszę po uchyleniu przez wojewodę zarządzenia i uchwały Zebrania Wiejskiego w sprawie odwołania sołtysa Parchowa, ale dzisiaj mam jakby wirusową pustkę w głowie. Zastanawiam się, co zrobić – czy zadzwonić na infolinię ustanowioną przez burmistrza Chocianowa, bo zostałem zarażony „wirusem wioskowej poezji”, czy może tylko w odosobnieniu leżeć i pachnieć, jak na sesjach Rady Miejskiej Chocianowa pewien radny o imieniu Janusz i nazwisku Zielony, albo jak wcześniej przywoływany sołtys Żabic po prostu dać wykład na temat funduszu sołeckiego, mówiąc autorytatywnie niby wieloletni sołtys i doświadczony radny, choć jedną i drugą „fuchę” pełni dopiero od kilku miesięcy.

Wirusem o nazwie „Dzień Sołtysa” zakażony zostałem na prywatno-publicznej stronie Seby Grygorcewicza i Tomasza Kulczyńskiego o nazwie www.chocianow.pl, więc na nic zda się dzwonić na „infolinię” podaną przez ten portal.

Nikt już chyba nie ma wątpliwości (no… może tylko sołtys Bujak), że z braku ciekawszych tematów w dniu słabości właśnie jego w desperacji wybrałem jego jako temat do felietonu. Świadomie bądź nie uznałem, że sołtys z Żabic ma dużo wspólnego z ważnymi wydarzeniami, jakie trawią chocianowski samorząd, począwszy od drogiego „darmowego transportu” – po pierwsze, primo

Po drugie primo – specjalizację w zamykaniu dyskusji na sesjach…

Czy Rada Miejska Chocianowa jest organem stanowiącym, czy już tylko zorganizowaną grupą łobuzów?

https://www.facebook.com/faktychocianowpl/videos/1049660782036979/
Po trzecie, primo. Sołtys z Żabic w kreowaniu życia społecznego Chocianowa „miast i wsi” poszedł tak daleko, że aż na ogólnopolskich portalach Seby Grygorcewicza wszedł w spór z samym posłem RP.

„Poseł wiejski” z Żabic Bujak w orędziu do Piotra Borysa pedział: Wszystkiemu winna Pichała! To na nią rozpisaliśmy konsultacje społeczne…

Po czwarte – Sołtys aktywnie „najechał” sołectwo Parchów, wspierając Tomasza Kulczyńskiego w walce z krnąbrną „sołtysiną” Anną Pichała

DFS Roberta Harenzy: Na urodziny dostałem prezent skromny, a na dodatek stary – budżet na 2020!


Skończywszy na pisaniu „Apeli” dla Doroty „spod krycyfiksa”, ale także bardziej niszowych apeli „z wkładką” do sołtys Parchowa umieszczanych w zamykanej skrytce umieszczonej w Urzędzie Miasta i Gminy Chocianów na I piętrze.

Czy Rada Miejska Chocianowa jest organem stanowiącym, czy już tylko zorganizowaną grupą łobuzów?


Nie mało tego, nieprawdaż? Sołtys ciężko pracuje, jak – nie przymierzając – wół. Dlatego nie dziwi, że Tomasz Kulczyński na „Dzień Sołtysa” napisał mu wiersz.


Przeczytawszy u Seby Grygorcewicza (chocianow.pl) tę laurkę poczułem się zarażony poezją, której pochodzenia nie znam, bo na pewno autor nie sięgał do autorytetów typu Szymborska, Apollinaire, Miłosz, Świetlicki, czy choćby Jesienin… Nie wiem, czy autor w ogóle zna „definicję” pojęcia sołtys, bo ona przez wieki zmieniała się, jak wiatr historii zawiał. Czytając zwrotkę:

„Z Serca szczerze życze Wam Drodzy Sołtysi, Przyjaciele ( pisownia oryginalna)
dalszej siły do działania, wiele satysfakcji
z Waszej pracy dla dobra Naszej Gminy” ( sic!)

O ile mnie wiedza nie myli, autor w tym miejscu życzeń stosuje model „sołtysa” funkcjonujący w schyłkowym PRL-u . „Drodzy Sołtysi, Przyjaciele…” – nie wyłączając całej językowej dysfunkcji okresu słusznie minionego.
Uwierzcie mi. Czytam ten „wiersz” co najmniej trzydziesty raz i nadal nie potrafię pozbyć się wrażenia, że ostatnia zwrotka wszelkie kanony, szczególnie inteligencji i dobrego smaku, że o logice nie wspomnę. Czytam:

„Cieszę się z konstruktywnej współpracy i gwarantuje (pisownia oryginalna)
dalszą owocną realizację powierzonych wam zadań,
które wspólnie wraz z samorządem i mieszkańcami
będziemy mogli rozwijać dla dobra
Naszej Wsi i Naszej Gminy”

Po trzydziestym ósmym przeczytaniu zrozumiałem, że autor Tomasz Kulczyński „gwarantuje” realizację powierzonych sołtysom zadań. To po pierwsze. Po drugie, autor mówi o jakiejś „Naszej Wsi”, co wcale nie jest jednoznaczne z dobrem „Naszej Gminy”, ponieważ zastosował spójnik „i”. Szanowni Państwo, zostawię Was z tym problemem, bo nawet gdybym ten „komunikat” czytał do końca rządów Tomasza Kulczyńskiego, nie dam rady jednoznacznie stwierdzić, co poeta miał na myśli – czy mieszkam w Chocianowie „dla dobra Naszej Wsi”, czy zaledwie dla dobra „Naszej Gminy”.
Nie będę już dłużej kokietować. Od chwili powzięcia wiedzy o istnieniu Tomasza Kulczyńskiego mój w miarę ustabilizowany system wartości przeszedł szereg przewartościowań, deformacji, przegięć i aberracji. Autor laurki nie ma doświadczenia z współpracy z jednostkami pomocniczymi, bo pochodzi z gminy miejskiej Lubin, gdzie nie ma sołtysów, ani rad sołeckich i nikt z Lubina jemu nie podpowie. Mówiąc wprost, autor nie wie, co podpisuje, jako życzenia. Niestety aktywny „sołtys” Bujak także nie ma ani wiedzy, ani doświadczenia w swojej trywialnej działalności społecznej, mieszając wszystkie możliwe kompetencje radnego i sołtysa, na dodatek posiadając jakieś urojone ambicje polityczne. Na wszelki wypadek nie skorzystam z zaproszenia…

Robert Harenza

FAKTY Chocianów obchodzą Dzień Kobiet!

Poprzedni artykuł

"Słowny jak burmistrz". Ups… Czyżby ktoś drwił z Tomasza Kulczyńskiego, jak Harenza?

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up