Urząd

Dyskusyjne Forum Samorządowe Roberta Harenzy: Pożegnanie Franciszka Skibickiego

0

Głupio mi, ale do czegoś publicznie muszę się przyznać. Uwaga! Temat tego artykułu od początku jest delikatny, wręcz osobisty. Dlatego z czystego rozsądku wolałbym go poruszyć w innym czasie, bliższym wyborom, jeśli mam być precyzyjny, ale chyba nie potrafię tego ukryć. Parę dni temu pokłóciłem się z Marianną Herenza (z domu Głuch), w skrócie – „mamą”. Postąpiłem źle, wiem. Podniosłem głos, czego z reguły nie robię, a już tym bardziej w rozmowie z nią. Później przed zaśnięciem gnębiła mnie myśl – jedna z tych, o której lepiej szybko zapomnieć. Szanownej publiczności przedstawię ją teraz w formie pytania, ale zapewniam, że to nie najgorsza niegodziwość, jaką w życiu popełniłem. Co zrobiłbym – brzmi pytanie – na miejscu Franciszka Skibickiego, słysząc tę oto wypowiedź jego zastępcy, Pani Sekretarz Gminy Chocianów Mirosławy Nowickiej (z domu Ślipko)? (na zdjęciu startowym Mirosława Nowicka to ta Pani druga od strony lewej).
Wpadłbym w zadumę, depresję, wściekłość, zmówiłbym pacierz? A może wpadłbym na pomysł, żeby za publiczne pieniądze zakupić Pani zastępcy burmistrza sprzęt audio-video, by mogła się nagrać i później w czasie pudrowania twarzy odsłuchać swoje zwierzenia? Ups, odpada. Nagranie jest, więc gmina nie musi wydawać miejskich pieniędzy. Pani Mirosława na Komisji przed 40. sesją Rady Miejskiej Chocianowa:

Nie wiem czy Wy, ale ja w tej wypowiedzi słyszę wyraźną nutę nienachlanej naiwności, lekko „zblanszowaną” z ignorancją (w tej chwili mam prawo wątpić, czy Pani Sekretarz kiedykolwiek słyszała to słowo). I na domiar złego, Pani zastępca przedstawiła Sztukę pozorowania taniego urzędniczego żargonu, połączonego z doświadczeniem w uprawianiu cwaniactwa. Z oficjalnej nowomowy Pani Sekretarz wynika, że ona nie czyta nic, prócz www.chocianow.pl. Jednocześnie ciupasem wymienia nazwiska… Harenza, Nosel, jakby znała typów osobiście, po imieniu, nie tylko z nazwy portali, którymi zarządzają. Zastępca burmistrza Franciszka Skibickiego sugeruje, że nie czyta nawet www.e-legnickie.pl, bo jedynym miarodajnym wyznacznikiem „prawdy” (proszę nie mylić prawdy z tytułem rosyjskiej gazety Prawda) – jest urzędowe www.chocianow.pl (sic), nie żadne www.chocianow.com.pl, ani www.faktychocianow.pl. Ups. Urząd odpowiada tylko za to, co „dzieje się” na www.chocianow.pl! A co tam dzieje się trudno sklasyfikować…


Na przykład www.chocianow.pl twierdzi: „Nasza Natalia”. Brawo. Ale ile w tym prawdy? Natalia to gminny talent z Chocianowa? Nie! „Nasza” Natalia jest nasza, bo pochodzi z ościennej gminy Polkowice, a na dodatek uczęszcza do szkoły zarządzanej przez Powiat Polkowicki. O co chodzi? Portal www.chocianow.pl urzędowo konfabuluje, a Pani Mirosławie Nowickiej konfabulują zwoje umysłu…? www.chocianow.pl konfabuluje na każdy zadany temat. Wyjątkiem nie są żenujące obrazki z koncertu „od Arii do piosenki”. 4/5 miejsc przygotowanych przez animatorki z chrześcijańskiego Ośrodka Kultury zajmował chór Soli Deo, resztę stanowiła garstka „melomanów”, w tym Franciszek Skibicki i Krzysztof Leszczyński na pierwszym planie…

Franciszek Skibicki nie remontuje już fontann. W Chocianowie nareszcie stanie pomnik…


Mniejsza z tym… Nadal trapi mnie pytanie, co zrobiłbym swojemu zastępcy, gdyby ten publicznie ośmieszał urząd infantylnością, gdzieindziej bez eufemizmów zwaną głupotą, brakiem przyzwoitości w wygadywaniu czystych nonsensów? – wracam do pytania. Na pewno nie popełniłbym tego samego błędu, co Franciszek Skibicki, mianując Panią Mirosławę Nowicką (z domu Ślipko) na stanowisko Sekretarza i swojego zastępcy. To po pierwsze. Wierząc Pani mgr Mirosławie, w urzędzie czyta się mniej, niż moja nieletnia córuś, zawężając swoją potrzebę zdobywania wiedzy do tego, co wyduka Klaudia Beker na www.chocianow.pl albo do tekstów napisanych na fiszce z podziałem na składniki gminnego wynagrodzenia, jakie otrzymuje. Po drugie, gdybym był burmistrzem Chocianowa, nie miałbym problemu z zatrudnieniem kogoś odpowiedzialnego za wypowiadane słowa, oddanego sprawom gminy, prostolinijnego, bez nadmiaru manier, z empatią, wrażliwego, czytającego wszystko ze zrozumieniem, niechby nawet była kobietą. Wyliczać dalej? Po trzecie, nie zatrudniłbym Pani Mirosławy Nowickiej nawet na etacie nocnego stróża w akademiku Dwudziestolatka (potocznie zwanym Tartakiem), bo nawet tam robiłaby siarę mówiąc, że jedyna prawda to prawda objawiona przez portal www.chocianow.pl (notabene, do wiadomości Pani Sekretarz – portal brzydki, ale zaprojektowany i skonstruowany przez Roberta Harenzę, ups).
Po tym ekstrawaganckim i mrożącym krew w żyłach wątku z osobą Mirosławy Nowickiej, muszę jednak wrócić do mojej kłótni z matką, do czego nawiązałem we wstępie (tak czy inaczej, nieco powiązanym z funkcją burmistrza). Przyznam się, że oprócz myśli o tym, co zrobiłbym z Mirosławą Nowicką będąc na miejscu Franciszka Skibickiego, tuż przed zaśnięciem, tuż przed spojrzeniem w oczy mojej Pani ze snu, pomyślałem (niestety znów w formie pytania myśl tę przedstawię) – czy ja byłbym wystarczająco złym burmistrzem, jak Franciszek Skibicki, o ile rzeczywiście wyborcy wynieśliby mnie do poziomu tej godności? Na tym mniej więcej wspierała się kłótnia z Marianną Harenza (z domu Głuch).
Jak powiedziałem wcześniej, rzadko podnoszę głos, a tym bardziej w rozmowie z matką. Zachowałem się skrajnie nieodpowiedzialnie. Wstyd mi jeszcze bardziej, jeśli pomyślę, co było powodem erupcji moich emocji. Więc o co się pokłóciłem z rodzicielką? Różnica zdań – najoględniej rzecz biorąc – dotyczyła sprawy ważnej dla nas obojga, jak zeszłoroczny śnieg. Mama wprost oznajmiła mi, że nie wyobraża sobie mnie w roli burmistrza, a ja powiedziałem, że też tego sobie nie wyobrażam – z tym, że z zupełnie innych powodów, niż ona sobie nie wyobraża (podkreślenie – moje). Powodem awantury była różnica w postrzeganiu powodów, dla których nie wyobrażamy sobie Roberta Harenzy w roli burmistrza Miasta i Gminy Chocianów!
Argumentację mojej mamy pozostawię w tajemnicy, szanując ją na zasadzie tajemnicy spowiedzi. Argumenty własne mogę jednak śmiało upublicznić. Nie wyobrażam sobie, że będąc burmistrzem pozwoliłbym na samorządowe partactwo, jakie ma miejsce od początku kadencji 2014-2018, zaczynając od traktowania lokalnej demokracji jako własnego folwarku, a skończywszy na administrowaniu gminą w sposób partacki, wybiórczy, bez szacunku dla obywateli, którzy nie biją bałwohwaczych ukłonów. Z mojego neutralnego punktu widzenia patrząc, zostając burmistrzem zmieniłbym cały model funkcjonowania gminy, odebrałbym przywileje wielu środowiskom, przeorganizowałbym instytucje i jednostki gminne, nie tylko same kadry. Franciszek Skibicki zatrzymał się na początku lat 90., później tylko ustawowo wprowadzono niewielkie zmiany.
Po tym, co napisałem wyżej jasno widać, że nie mam wrodzonych predyspozycji, w przeciwieństwie do Franciszka Skibickiego (część jego sukcesów życiowych wymienię poniżej…), by bezkolizyjnie funkcjonować w maszynce samorządowo-społecznej gminy. Nie jestem altruistą, ani katolikiem, żeby spełnić dość wyśrubowane (sorry za techniczny kolokwializm) normy, jakie musi spełniać osoba burmistrza miejsko-wiejskiej gminy w dorzeczu Odry. Z mojego poziomu patrząc, siebie w fotelu nie potrafię zobaczyć. Natychmiast naraziłbym się sporej części mieszkańców, którym odpowiada anachroniczna struktura chocianowskiego samorządu, wszedłbym nagą stopą w gniazdo węży, dla których moje pomysły stałyby się obiektem krwiożerczego ataku.
Za to świetnie widzę szczególne cechy burmistrza, którego powoli, konsekwentnie i z pełną aprobatą żegnamy. Zresztą od września 2017 roku sam Franciszek Skibicki żegna Chocianów (Festiwal ludowych myśli) oświadczając, że jest „zmęczony życiowo”, więc odchodzi na polityczną emeryturę. Mówił prawdę! (jeśli uwierzymy, że jedynym wyznacznikiem prawdy jest www.chocianow.pl albo Mirosława Nowicka). Przepraszam, że brzmi to nieco ironicznie, ale jako człowiek, który nie wyobraża sobie, by być podobny do Franciszka Skibickiego nie mam innych narzędzi, niż ironia i kpina. Franciszek Skibicki zrobił wszystko, co w jego siłach, by Chocianów wyglądał, jak wygląda. Jak pałac w Parku – ruina, tyle że strzechą pokryta…
W czasie kłótni z matką jednym tchem wyliczyłem same sukcesy aktualnego burmistrza ćwierćwiecza, by uzmysłowić jej, dlaczego nie zostanę burmistrzem. Nie wyobrażam sobie być lepszy, niż ideał. Ja – mówiąc przewrotnie – jestem idealnym jego przeciwieństwem. Nie zrobiłbym nic, co dotychczas on traktuje jako sukcesy, zresztą skądinąd z historii wiemy, że wszystko – nawet przejście po pasach – można uznać za sukces, o ile z sukcesem dokonuje tego dziewczynka z blond warkoczykami. Franciszek Skibicki podobnie, z tym, że traktując siebie jako lokalnego męża stanu w tej kadencji dokonał samych sukcesów całe kopy. Opłacał sino-żowty korowód Kyczera (zaczynam od tego, bo kolorowy) na blisko 120.000,00zł, na wyjazdy i goszczenie kilkunastu rolników z Francji Gmina wydała w tej kadencji blisko 150.000,00zł, później można wspomnieć o obsłudze prawnej z Lubina za ponad 150.000,00zł. A Karczmy? Następne 50.000,00zł. A Wylalane lodowiska? A jednonocny wyjazd integracyjny – 20.000,00zł. Wszystko przebija jednak brodzik zwany Delfinkiem, taki Orlik tyle, że wypełniony wodą – grubo ponad 7 mln zł.
Sukcesów jest cała lista. Na pożegnanie Franciszka Skibickiego nawet ze zwykłego szacunku wypada wymienić kilka, choć rzekomo organ wykonawczy nie czyta FAKTY Chocianów, a przewodniczący organu stanowiącego (co często akcentuję) Krzysztof „Stanisław” Leszczyński, nie czytając, twierdzi, że piszę „głupoty”. Sukcesem są świetlice wiejskie, a szczególnie ta wyremontowana w Brunowie metodą gospodarską, budowa drogi i przedszkole za płotem, kościół w rynku, woda w Delfinku. W Chocianowie dzięki sukcesom życiowym Franciszka Skibickiego mamy OSP wyposażane od lat po zęby, a ja nie widziałbym w tym żadnego interesu dla gminy. Pompowanie pieniędzy samorządowych w szeroko rozumiane bezpieczeństwo to naginanie finansów, wbrew kompetencjom, które ustawodawca zapisał gminnym organom władzy. Sukcesem jest, że mamy także najbliższych przyjaciół w mieście Lubin, uczynnych przyjaciół we Wrocławiu. MaBeNa (Maszyna Bezpieczeństwa Narracji) ustawia ludność Chocianowa w kierunku regionalnej polityki kolegów z Wrocławia. Na przykład Spółka Rekultywacji, albo ten nieszczęsny Delfinek, którego koszt przekracza ponad 7 mln zł, choć wciąż niektóre portale nie czytane przez Mirosławę Nowicką od 2016 roku podają, że tylko 5 mln zł. MaBeNa Franciszka wkręca wszystko, nie tylko Panią zastępcę.

Chocianów: Delfinek już gotowy – chocianow.com.pl

Chocianów ma już Delfinka, podwyżkę opłaty za ścieki i od niedawna „wylalane” lodowisko…

Do katalogu sukcesów Franciszka Skibickiego należy zaliczyć, że organ wykonawczy gminy wylansował młodych gniewnych radnych typu Piotr Piech i Krzysztof Mistoń, utworzył Ognisko (w nawiasie Muzyczne), stworzył patriotyczne nisze – Jerzemu Likusowi zawody na łyżworolkach, a radnemu Krzysztofowi Mistoń – koncert FORTECY, jak gdyby chrześcijański Ośrodek Kultury nie miał ciekawszych zajęć (Jestem na „NIE” – jak nieraz mówił Kuba Wojewódzki. Gmina Chocianów to polityczny cover PRLu i Średniowiecza…).
Ponadto burmistrz zintegrował wielu sołtysów przeciwko innym w ramach Odnowy Wsi, obiecał darmowy transport na terenie gminy, obiecał, że wybuduje kanalizację w Parchowie, którą obiecał też wybudować w Szklarach Dolnych, obiecał, że „jest katolikiem”, obiecał sobie, że jego następcą będzie Krzysztof Leszczyński, a nie beznamiętny Robert Harenza. Obiecał komuś w Lubinie, że jego następcą będzie „as” z Lubina, nie beznamiętny Robert Harenza. Krzysztofowi Leszczyńskiemu obiecał, że jakoś to będzie…
Czy wyliczać dalej zasługi, jakich dopuścił się obecny burmistrz? To prawie niemożliwe. Nie nadaję się na burmistrza – w skrócie brzmiała odpowiedź. Matce w emocjach powiedziałem, że w społeczeństwie roszczeniowym (mamy to w spadku po peerelu) roszczeniowość zwykłego zjadacza chleba przekłada się na sprawy publiczne, nawet te najmniejszej wagi. Państwo i gmina jest o tyle ważne, o ile spełnia potrzeby. W myśl tej traumy z przeszłości, co wykorzystuje Franciszek Skibicki Gmina ma dać przede wszystkim tylko tym, którzy jemu zasłużą. Stoję na stanowisku, że obowiązek opiekować się nami nie jest zapisany w ustawie samorządowej. Nie widzę się w roli opiekuna, dlatego nie wyobrażam sobie, że jestem burmistrzem – podniesionym głosem to mniej więcej oznajmiłem podczas awantury. „Dobry” kandydat musi być przyjacielem wyborcy, przynajmniej mentalnie, bo inaczej nie dostanie głosu. Ja mam niewielu przyjaciół, a Ci z reguły i tak nie chodzą na wybory.
Szanowni Czytelnicy,
każdy wyborca tuż przed wyborami staje się idealistą, w sensie, że realizuje swój idealny zamysł wybrania przyjaciela podobnego do niego. Na przykład, jeśli Krzysztof „Stanisław” Leszczyński przypisuje mi skłonność do pisania głupot, dla wielu wyborców od razu będę skreślony, ponieważ wyborca postrzega się, jako istotę, która nigdy nie mówi, a co dopiero pisze głupot. A moja nikczemność, którą w dobrej wierze przypisują mi chrześcijańscy wyborcy? – czyż to nie przeciwieństwo ideału, do którego dążą od porannej do wieczornej mszy, od pacierza do pacierza, od słowa do słowa, od wyborów do wyborów…? Dobrego człowieka widzi we mnie garstka ludzi, a Ci odzywają się jeszcze rzadziej, niż ja. Ideałem burmistrza Chocianowa jest idealne przeciwieństwo Roberta Harenzy, to dla mnie oczywiste. W miarę zbliżania się wyborczej jesieni, coraz częściej słychać głosy ludzi nadających się (w przeciwieństwie do mnie) do piastowania tej jakże odpowiedzialnej i szalenie ważnej funkcji. Która osobowość utrwalona na tym zdjęciu idealnie pasuje do ideału?

A może super ideałem jest autor tego wyborczego spotu?

„Asa w rękawie” nie opublikuję, bo na razie z MaBeNą z Lubina dyskutuje tylko Franciszek Skibicki.
W zamian polecam opiniotwórczy tekst autorstwa Andrzeja Bober, który już wie, kto i kiedy będzie budować Drogi w nowoczesnym Chocianowie.

WIEMY KIEDY BĘDĄ NOWE DROGI – echocianow.pl

Głos w dyskusji wyborczej zabrał również nieczytany przez Mirosławę Nowicką portal www.chocianow.com.pl „Kamila Nosela”

Chocianów: Zaczyna się licytacja na pomniki i tablice upamiętniające – chocianow.com.pl

Podzielam obawy w/w osób, że II część tego artykułu powinienem opublikować dopiero w czwartek. Proszę o wyrozumiałość i stoicką cierpliwość, szczególnie tych wyborczo zainteresowanych uczestnictwem w Dyskusyjnym Forum Samorządowym Roberta Harenzy.

Robert Harenza

Wyborcza walentynka dla Pani

Poprzedni artykuł

DFS Roberta Harenzy prezentuje: Pożegnanie Franciszka Skibickiego. Część II

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up