Wybaczcie, ale chyba naprawdę nie tylko zbyt łatwo się wzruszam, lecz wzruszenie towarzyszy mi zanadto długo… Po walentynkowo-miłosnej trzydniówce, a szczególnie po wysłuchaniu utworu Annie Lennox i Eurythmics „Here comes the rain again” w wykonaniu Patrycji Kamola w ChOKu do dzisiaj nie potrafię złapać tchu. Serio. Już dawno skończył się koncert „Czekając na miłość” plus konferansjerskie show Klaudii Beker, a ja nadal z trudem przechodzę do dnia codziennego – potocznie mówiąc – siebie…
Utwór, który pozwoliłem sobie zamieścić, wciąż dźwięczy mi w uszach i przyspiesza bicie serca, jakby posiadał wszelkie właściwości cechujące zjawiska nadprzyrodzone. Skądś znam te prośby?! Każde słowo znam na pamięć, jakbym sam je kiedyś napisał, a w każdym razie wielokrotnie wypowiadał je w stronę Pani ze snu?
So baby talk to me
Like lovers do
Walk with me
Like lovers do
Talk to me
Like lovers do
– Uff, ledwie żyję!
Niestety pora wracać do rzeczywistości, która – wierząc napisowi zamieszczonemu na scenie podczas koncertu jazzowo-miłosnego – dzieje się „w krainie fantazji”. Pora wracać do przaśnej codzienności, co ostatnio po chorobowym urlopie właśnie zrobił Franciszek Skibicki. Pora mi wrócić do rzeczywistości, niczym radny Piotr Piech, do pracy, chociaż dzielnie podczas koncertu o miłości (solidaryzując się ze mną?) stał na stojąco, zamiast usiąść przy stoliku kawiarenki ChOK. Szanowni Czytelnicy, pora mi wracać do rzeczywistości, czyli Franciszka Skibickiego, który w ramach zbliżającej się reformy oświaty klepnął schemat sieci chocianowskich szkół podstawowych. Pora wrócić do paradoksów, budowy Delfinka, budowy dróg osiedlowych, trudnego budżetu na 2017 rok, następnych kredytów, albo portorykańskiego leczenia wiarą, które uprawiają Jerzy Likus i Krzysztof Mistoń, narodowo i patriotycznie hodując dżdżownice, a czasami wymyślając zawody na „wylalanym” lodowisku im. Franciszka Skibickiego, itd., itd…
Jak wspomniałem, z urlopu chorobowego wrócił Franciszek Skibicki. Cieszę się, bo w końcu będę miał dla kogo pisać, skoro nawet Pani ze snów nie zauważa mojego istnienia, obecności, objawów życia – jak zwał tak zwał. Franciszek Skibicki wrócił do pracy co prawda po cichu, trochę nieśmiało, ale to nie ma dla mnie większego znaczenia. Udając, że nikt nie zauważył jego nieobecności, wziął się od razu do najcięższej pracy, jak przysłowiowy Tytan. Myślę, z prawdziwością graniczącą z pewnością, że dopiero teraz na dobre wróci mi spokój, równowaga psychiczna i właściwy rytm w recenzowaniu nietypowego życia w naszej małej Ojczyźnie…
Z radością informuję, że Franciszek Skibicki po powrocie do rzeczywistości z młodzieńczym zapałem od razu podjął fantazyjną decyzję o przeniesieniu bilborda z reklamą „profesjonalnej nauki pływania” z ulicy Głogowskiej na Wesołą, w pobliże niecki pływalni Delfinek. Następnie postanowił zwiększyć zadłużenie Gminy o następne 800.000,00zł, zwiększając tym samym limit zadłużenia z 3.900.000,00zł do 4.700.000,00zł.
Franciszek Skibicki po powrocie od ręki zwiększył wysokość deficytu Gminy z 2.181.840,00zł do 2.981.840,00zł…, który pokryjemy następną emisją papierów komunalnych.
Franciszek Skibicki ponadto zawnioskował, by radny Krzysztof Leszczyński zwołał szybką XXVIII sesję Rady, bo burmistrz osobiście chce przemówić do radnych w wielu kluczowych sprawach, na których oni się nie znają. Ups.
Z chwilą powrotu – co zrozumiałe samo przez się – skończyła się złota epoka następczyni Mirosławy Nowickiej. Mam nadzieję, że dostała od „szefa” kilka cierpkich słów reprymendy za spartoloną podwyżkę cen „wody” i podżeganie radnych do wyłudzenia dotacji i pożyczki z NFOŚ, co nie przyniesie splendoru ani wrocławskiej spółce, ani jemu, ani Radzie Miejskiej Chocianowa. Mirosława Nowicka moim skromnym zdaniem zbyt dosłownie zrozumiała quasi-filozoficzną sentencję, którą Pni Dyrektor Krystyna Kozołup powiesiła na scenie: „Miłość to rzeczywistość / w krainie fantazji”.
Pani Mirosława Nowicka w/w opinię, jako kobieta rozumie na wiele różnych sposobów, gorzej, że prawdę budżetową, która jest twardą rzeczywistością włożyła do krainy fantazji. Mirosława Nowicka w planach zamówień publicznych na 2017 rok oprócz rzeczywistych zamierzeń inwestycyjnych zapisanych w budżecie na 2017 rok, wprowadziła zadania, które owiane są wytworem wyobraźni i przedłużeniem ułańskiej fantazji Franciszka Skibickiego. W ramce w kolorze zielonym zakreśliłem rzeczywistość, czyli prawdę. Słowo skauta, że na te inwestycje Rada Miejska zabezpieczyła środki w budżecie. W prostokątach czerwonych pozwoliłem sobie wyeksponować fantazję Pani Nowickiej. Pani Sekretarz planuje wirtualne budowy, choć Gmina nie ma na nie pieniędzy. Nie wiem czy z tą samą wyrozumiałością do fantazji co Franciszek Skibicki podejdą do sprawy Radni. Może chociaż Norbert Piotrowski zrozumie wyobraźnię organu wykonawczego, bo przecież fantazje dotyczą najbliższej mu okolicy?
Puentując dwa powyższe akapity wypada stwierdzić, że sam powrót Franciszka Skibickiego do gabinetu zrobił wiele dobrego. Wypoczęty „szef” ma głowę pełną pomysłów, planuje nowe zadania inwestycyjne na 2018 rok, spłaty kredytów przesuwa do 2030 roku, zwiększa koszty, zwiększa przychody w postaci kredytów, z dwóch chocianowskich szkół robi jedną, z jednego przedszkola robi dwa przedszkola, Gminę promuje z lotu ptaka, koncerty o miłości reklamuje w radiowęźle podstawówki, a nawet już w tym roku zaplanował kupić wóz strażacki za 300.000,00zł dla Szklar Dolnych, którego w 2016 roku nie kupił im za 800.000,00zł…
Po powrocie do pracy Franciszka Skibickiego także służby propagandowe w osobach Piotr Piech i Klaudia Beker nabrały wiatru pod skrzydła. O żyzń parchata, jakby na lokalnej ziemi „fantazji” było mało Klaudia Beker reformę oświatową w Chocianowie widzi z lotu ptaka.
Od razu przypomniał mi się film Milosza Formana „Lot nad kukułczym (miastem?) gniazdem”. Z wrażenia, na potrzeby FAKTY Chocianów aż sam zleciłem lotniczą relację nad ulicą „do Irlandii”, czyli ulicą Środkową. Na dodatek oblot nad dachem Przedszkola Integracyjnego, w którym – jak sama nazwa mówi – następuje integracja opóźnienia z normalnością, miłości z fantazją, rzeczywistości z marnym wyobrażeniem o niej, wołu z karetą… Słowem integrację sprzeczności z jakąkolwiek inną normalną sprzecznością.
Warto szczególnie grubą kreską podkreślić promocyjną działalność radnego Piotra Piech, który w moim mniemaniu najlepiej „działał” podczas nieobecności Franciszka Skibickiego. Efekty? Są, są… To nie tak, jak kiedyś, że na chocianow.com.pl oznajmiał, że Franciszek Skibicki zaadoptuje dworzec PKP na Dom Kultury i Nauki, już buduje ścieżkę rowerową do Lubina, skoloryzuje Chocianów za pomocą murali i Odnowy Wsi w ramach promocji Autorskiej Pracowni Edyty Rząsa… Radny Piech teraz może poszczycić się konkretem. 10 kwietnia rozpocznie się proces cywilny z powództwa Romana Kowalskiego przeciwko Kamilowi Nosel.
Panowie Nosel i Piech naruszając dobra osobiste – zgodnie zresztą z prostą filozofią wyznawaną przez Franciszka Skibickiego – w oczach opinii publicznej z Romana Kowalskiego zrobili kryminalistę, który podżega do przestępstwa. Od razu nałożyli mu opaskę skazańca, poniżyli, a przy okazji zapomnieli odszczekać wszystkie swoje insynuacje, które ku uciesze Franciszka Skibickiego i Krzysztofa Leszczyńskiego publikowali na publiczno-prywatnym portalu. Sąd Apelacyjny uznał Romana Kowalskiego niewinnym zarzucanych mu czynów, co zresztą potwierdził Sąd Najwyższy, po tym, jak Prokuratura zwróciła się o kasację wyroku uniewinniającego. O proszę
Informuję, że po powrocie Franciszka Skibickiego już nic nie będzie takie samo. Mam nadzieję, że będzie tylko rzeczywistość, a fantazję przeniesiemy do alkowy. Facebookowe służby promocyjne Franciszka Skibickiego nie tylko spuszczą z tonu dotychczas dwojąc się i trojąc, by promować autorytet burmistrza, w tym jego prawdomówność i czyste intencje, czyli przestaną latać w obłokach. Radny Krzysztof Leszczyński udostępni mi wszystkie dokumenty i protokół Komisji Rewizyjnej dotyczący kontroli w Chocianowskim Ośrodku Kultury, bym w końcu mógł opublikować artykuł, który już napisałem, a teraz starzeje się jak przysłowiowy chaber wśród łanów zbóż. Nie będzie ani milimetra fantazji w tym, że Roman Kowalski po 7 marca wniesie pozew o nękanie i przekraczanie uprawnień wobec Franciszka Skibickiego. Przecież „szef” Gminy przez dwa ostatnie lata wydał prawie 100.000,00zł publicznych pieniędzy na opłacanie lubińskich spec kancelarii prawnych, by zrobić z niego kryminalistę, niestety bez zamierzonego skutku.
Po walentynkowym szaleństwie, wracając do rzeczywistości pozostaje mi do omówienia typowo kobieca natura zachowań radnego Jerzego Likus i Krzysztofa Mistoń. Co dla nich jest rzeczywistością, a co fantazją? Z wypiekami na twarzy, obserwując ich dotychczasowe osiągnięcia podczas trwania kadencji 2014-2018, dostrzegam międzypokoleniową integrację w sferze patriotycznych uniesień i ambiwalencję w percepcji rzeczywistości. Już tłumaczę…! Panowie Mistoń i Likus naiwnie patriotyczną ideologią ładnie wpisują się w schemat polityki Franciszka Skibickiego, nomen omen zdeklarowanego członka Platformy Obywatelskiej.
W przypadku tych dwóch radnych przychodzi mi na myśl sentencja (oczywiście nie tak piękna, jak napis pani Krystyny Kozołup…) – „Polak zupełnie nie czuje, kiedy mu się rymuje”. Inspiratorzy koncertu historyczno-patriotycznego w intencji rotmistrza Pileckiego. Na najbliższej XXVIII sesji w/w hodowcy amerykańskich dżdżownic i stadionowo-rockowego patriotyzmu zagłosują, jak życzy tego sobie Franciszek Skibicki, który – widzę to swoim kaprawym okiem – już poprzez pierwsze zmiany w budżecie na 2017 zaczął kampanię wyborczą PO. Taka jest rzeczywistość, a narodowcy niech słuchają „Fortecy”, eksponują krzyże na plakatach, głowią się o co chodziło Broniewskiemu, albo o ile wiorst Chocianów oddalony jest od Średniowiecza…
Jestem na „NIE”! Jednak mimo lęku wysokości, na który cierpię, niezbornego postrzegania rzeczywistości i fantazji, po to tylko, by ujrzeć Panią ze snów jednak wybiorę się na koncert Fortecy Pileckiego. Undergound – jak widać – pociągał mnie bardziej, niż mogłem się tego domyślać. Skromnie pomijam fakt, że uświadomił mi to dopiero Jerzy Likus…
P.S.
Wybaczcie. Po napisaniu tylu karkołomnych, zupełnie nie panuję nad sobą. Wciąż nie potrafię oprzeć się fantazji, która jest rzeczywistością… Wybaczcie. Muszę jeszcze raz posłuchać covera Annie Lennox…
Robert Harenza
Comments