Jakkolwiek w ostatnim artykule – o dziwo – ponoć byłem wyjątkowo surowy (przynajmniej wynikało to z ilości telefonów, jakie odebrałem na ten temat), obawiam się, że dzisiaj z kolei ci sami ludzie uznają mnie za zbyt pobłażliwego dla władzy Chocianowa.
Może najpierw wyjaśnię, dlaczego w moim przekonaniu Czytelnicy zarzucą mi pobłażliwość. Na pierwszy plan od razu wysuwa się to, że „niewymownie” spodobał mi się wizerunek innowacyjnego Chocianowa przedstawiony na stronie 100 i 101 publikacji „Dolnośląskie innowacje”. Jak dla mnie to prawdziwa „perełka” – że przywołam klasyka Franciszka.
Nie jest to jednak perełka innowacyjności, jak twierdzą chłoptaki z Lubina w kwestii promocji Jarmarków, Dni Jagody, i potraw tradycyjnych, itd., itd., o, nie, o nie….
„Mieszkańcy wciąż hucznie obchodzą dożynki, Dni Jagody czy Barbórkę. Prawie każde ważne dla okolicy święto celebrowane jest w formie jarmarków bogatych w lokalne wyroby”
– napisali redaktoro-urzędnicy z Urzędu na Ratuszowej.
Sorki, ale ten rodzaj innowacyjności Chocianowa, Szanowni redaktorzy na ćwierćwieku i 100 „kiłamietrow” trąci i folklorem, i skansenem, i niezmiennie teflonową ignorancją Franciszka Skibickiego (dla nowych Czytelników dodam krótkie wyjaśnienie, że Franciszek Skibicki to burmistrz ćwierćwiecza, Naczelnik jeszcze za czasów PRL, aktywista PZPR, czasami także członek zarządu Powiatu Polkowickiego…).
„W miasto tchnięte zostało nowe życie. Świadczą o tym inwestycje infrastrukturalne wprowadzające Gminę Chocianów w XXI wiek, jak bezpłatna komunikacja miejska, remonty dróg, wodociągowanie i kanalizowanie poszczególnych wsi oraz poprawa bezpieczeństwa (…)”
– wyliczają elementy „innowacyjności” Wan, Nowak i Bagiński, przypisując to jakimś wyimaginowanym redaktorom wydania „encyklopedii” Dolnośląskich samorządów (sic!).
Moja pobłażliwość do tej chwili opierała się na tym, że nie denerwuje mnie, że innowacyjność chocianowskiej władzy polega na totalnej ignorancji, traktującej na przykład „darmową komunikację miejską” jako rewolucję cywilizacyjną, tj. inwestycje infrastrukturalne wprowadzające Gminę Chocianów XXI wiek (gwoli ścisłości o komunikacji miejskiej można mówić w stosunku do Lubina, a nie Chocianowa, w którym funkcjonuje wyłącznie „komunikacja szkolna międzymiastowa”, nie miejska). Ups.
„Każdego roku organizowane są cykliczne wydarzenia kulturalne i sportowe (…). Od wakacyjnych wieczorków muzycznych w pięknym parku przy pałacowym stawie, do publicznego czytania poezji (podkreślenie moje)”
– kontynuują wyliczanie infrastrukturalnych inwestycji moi ulubieńcy z Urzędu.
Prawda, że moja pobłażliwość jest raczej nienaturalna, co? Nie zdenerwowało mnie nawet to, że Gmina płaci wynagrodzenie chocianowskim pijarowcom, a na dodatek trzeba jeszcze zapłacić, by ktoś te kocopoły zachciał wydrukować na błyszczącym papierze.
Jak mi T-Roc miły, pobłażliwie uznaję, że Gmina „innowacyjnie” zapłaciła wydawcy jakieś pięć – do – dziesięciu „tysia” za tę jedną stronę fajansiarskiego tekstu, sentencje i głupoty któregoś z najemników promocji, typu Wan, Nowak, Bagiński, bodź inna dziunia. Słowem wydawca „Dolnośląskich innowacji” zainkasował gminne pieniądze, że na stronie numer 100 po polsku, a na stronie numer 101 wydrukował poważnie kompromitujące Gminę zdania.
„Trwający boom inwestycyjny nie pozostaje nie zauważony w stolicy Dolnego Śląska. Chocianów jako jedyny z Powiatu Polkowickiego znalazł się w gronie 70 jednostek samorządu (powiatów, miast i gmin) docenionych w publikacji „Dolnośląskie innowacje”
– za stosowną opłatę powtarza e-Jakubowski, któremu Gmina Chocianów w abonamencie płaci za publikację tego typu „artykułów”.
Na tym właśnie polega idea innowacyjności samorządu Chocianowa, żeby wydać trzy razy więcej za to, co w ogóle nie powinno ujrzeć światła dziennego, bo to po prostu siara, jakby powiedziała moja córuś, siara taka, że aż oduczyć czytać się chce. Zaledwie 7o samorządów, w tym żaden z powiatu polkowickiego nie chciał zapłacić tysięcy za jedną stronę tekstu i kilka zdjęć. To, że Tomasz K. Gminę wprowadził w XXI wiek, poprzez transport darmowy i remonty dróg – to rzeczywiście ruch na tyle odważny, że ratuje mnie wyłącznie pobłażliwość.
Szanowni Państwo,
zapamiętać należy, że idea innowacyjności Chocianowa opiera się na zasadzie, żeby wydawać trzy razy więcej pieniędzy na bibeloty, pierdoły i bieżącą działalność, niż rozum nakazuje, a ustawa o finansach publicznych pozwala. Już dzieje się tak, jeśli chodzi o spłatę rat długu oraz obsługę zadłużenia. W tym roku Gmina Chocianów w ramach wątpliwej innowacyjności na raty kredytów musi wydać… 2.342.000,00 zł.
Do tego należy dodać koszty obsługi zadłużenia, czyli tak zwane odsetki i inne koszty bankowe w kwocie co najmniej… 2.650.000,00 zł.
Tylko suma tych dwóch sztywnych wydatków wynosi 4.992.000,00 zł! Rzeczywiście innowacyjność „bez trzymanki”, jeśli przywołam wartość dochodów bieżących, które pani Skarbnik Stanisława oszacowała na kwotę 76 mln zł z małym hakiem.
Nie kokietując, naprawdę ujęła mnie innowacyjność samorządu Tomasza K. w tym dość infantylnym „widoczku”, ale jeszcze gorzej sprawy mają się w dotychczas mało znanych dla ogółu społeczeństwa rejonach funkcjonalności Gminy.
Chocianów nie spłaca kredytów! – O, Jezu…
Sprawa dotyczy oczywiście horrendalnych wydatków realizowanych na kredyt. Innowacyjność w tym miejscu polega na tym, że w 2024 roku Gminy nie było stać na spłatę rak kapitałowych od kredytów, ale wbrew prawom ekonomii i logiki władza zaplanowała następne kredyty, by spłacić zaległe raty kapitałowe za 2024 rok, a ponadto zapłacić deficyt, jaki powstanie w 2025 roku. Wyżej pokazałem, że jedynie obsługa zadłużenia pochłonie niemal 7% dochodów bieżących, to dużo, a nawet za dużo, by już po wakacjach nie doszło do poważnej zapaści finansowej. Na to wszystko nakłada się deficyt, który będzie musiał zostać sfinansowany z następnych pożyczek i sprzedaży papierów dłużnych. O proszę dowody:
Popatrzmy zatem na efekt tej innowacyjności, która nie tylko mnie wprowadza nie tylko w XXI wiek, ale wręcz poraża niefrasobliwością w sprawach finansowych. Tylko rok do roku poziom zadłużenia wzrośnie o 10 mln zł!
Realizujemy w tym także kredyty i Jarmarki, i… inne koszty. Co my na to?
Wprawdzie niedawno informowałem, o czym wstydzi się napisać chocianowska władza do dzisiaj, że 9 stycznia Gmina Chocianów przytuliła 6 mln zł kredytu, „ale” nie powiedziałem, że zadłużenie na koniec roku wzrośnie o 10 mln zł, a w następnych latach wzrośnie o następne 10 mln zł.
Jak widać, innowacyjny Chocianów to raczej stan umysłu propagandystów Tomasza K., wirtualna rzeczywistość księgowa, w której rzekomo już pozyskane 134 mln zł to propagandowa bańka, bo na co dzień wszystko grillowane jest miesiącami, latami, dzielone na etapy, itd., itd. Jedno jest jednak – o dziwo – wymierne: że władza panicznie zaczęła szukać dochodów w kieszeniach mieszkańców poprzez zwiększenie podatku od nieruchomości, wprowadzenie abonamentu i podwyżki mediów, itd., itd. oraz zależność, że wprost proporcjonalnie do wzrostu zadłużenia wzrastają wynagradzania urzędników – na koniec 2024 roku aż 17 mln zł wydano na administrację Chocianowa.
Burmistrz twierdzi, że to tylko niewielki odsetek z tych 134 milinów zł, które rzekomo już „pozyskał” i już w parę miesięcy „zrealizował” obietnice, które w grafice zaznaczył kolorem zielonym. Podkreślę, że Tomasz K. już odfajkował rewitalizację dworca PKP, budowę obwodnicy, remont budowę dróg i… budowę kanalizacji na obszarach wiejskich, a wszystko jest przysłowiowym „dzieleniem skóry na niedźwiedziu”, który wciąż biega jeszcze po lesie.
Jakby nie patrzeć mamy do czynienia z mówieniem o wielkich „pozyskanych” pieniądzach, a z drugiej strony z faktem przyjmowania kredytów, pożyczek i systematycznego zadłużenia. I… panicznego poszukiwania ekstra dochodów!
WŁADZA PANICZNIE ZACZĘŁA SZUKAĆ JAKIŚ EKSTRA DOCHODÓW
Władza Chocianowa szuka mocno wirtualnych dochodów tam, gdzie ich nie znajdzie, a w każdym razie nie w takim wymiarze, jaki byłby wystarczający, by odejść przynajmniej z godnością.
I po Świętach! SYLWESTER 2024/2025
„Wierzcie mi, że poświątecznie i już Sylwestrowo, jak powiedziałem próbując nadal pisać ładnie, bez emocji muszę ponudzić Czytelników pierdołami, które składają się na ogólnie dość mierny efekt sukcesów władzy w tym roku:
1) Przedterminowe zmiany taryf podwyższające ceny wody i ścieków (chyłkiem wprowadzono nawet abonamenty, jak w usługach telefonicznych).
2) Podwyższenie podatku od nieruchomości do maksymalnych wartości, które zaczną „działać” na portfele i budżety osób fizycznych nazajutrz po „wypasionym” SYLWESTRZE 2024/2025 (przypomnę, że obecanką-cacanką w 2018 roku było zniesienie tego lokalnego podatku).
„Dżem” z obiecanek, podatków i mirabelek Tomasza K. jest kwaśny, aż gęby wykrzywia…
3) Szukanie pieniędzy nawet w wiejskich szambach, bo z czegoś władza musi żyć.
– napisałem przy okazji Sylwestra 2024/2025.
Innowacyjność, którą czasami na własne potrzeby nazywam „patologią” samorządową Chocianowa polega na tym, że Rada Miejska pogrąża się w uchwalaniu lokalnego prawa, które coraz głębiej sięga do kieszeni mieszkańców, jak choćby uchwalenie budżetu, który zakłada wzrost dochodów Gminy z tak zwanej opłaty dzierżawnej za mienie, którym administruje zakład wodno-kanalizacyjny. Zrozumiałbym, gdyby w dochodach budżetowych zapisano „dywidendę” od ZUKiTP, ale wprowadzenie opłaty dzierżawnej od kapitału, który spółka posiada to już jakiś wyższy rodzaj innowacji, gdzie indziej zwanym po prostu desperacją. Wygląda na to, że Rada Miejska jest jedynie grupą „sołtysów”, którzy muszą słuchać poleceń burmistrza bez względu, ile w nich sensu i dbałości o dobro wspólne. Nikt nie zauważył, że sztucznie zwiększono dochody Gminy z racji obciążenia Spółki kanalizacyjnej dzierżawą z majątku, który już wcześniej aportem wniósł udziały i stanowi wartość jej kapitału. Warto wiedzieć, że spółka w 100% należy do Gminy Chocianów, a cwaniacy z Lubina poprzez ten „innowacyjny” manewr doprowadzili do tego, że dodatkowe dochody Gminy opłacą jej mieszkańcy.
Ale, ale, następnym hitem rzekomo zwiększającym dochody Gminy jest zapis o zwiększeniu dochodów o odpisy VAT z racji inwestycji, których albo nie zaczęto jeszcze, albo nawet nie wiadomo, kiedy dostąpią zakończenia. Swoją drogą przeżywam deja vu, bo przypominam sobie, jak w budżecie na 2019 Tomasz K. i jego fachowcy wpisali bodajże 900.000,00 zł ekstra dochodów pochodzących z odzyskania VAT z inwestycji, które realizował jeszcze Franciszek (ćwierćwiecza) Skibicki. Ups… Nie słyszałem, by choćby złotówka z odzyskanego VAT trafiła na konto Gminy, a minęło już ponad 5 lat. Jeśli jest inaczej, niech Stanisława Potoczna każe mi, żebym zjadł własny parszywie hejterski ozór, co?
Co Chocianów zyska na takiej innowacyjności? Nie wiadomo, bo wszystkie infrastrukturalne inwestycje, o których mówi publikacja „Dolnośląskie innowacje” trwają latami. Grillowanie inwestycji drogowych trwa już od września tamtego roku, a inwestycji osiedlowej w Trzebnicach jeszcze dłużej. Grillowanie inwestycji COA toczy się już dobre 5 lat, więc żaden to wynik, żaden rekord.
Przypomnę, że świetlice w Trzmielowie, Chocianowcu i Jabłonowie grillowano też 3 lata, a teraz cisza o nich i w nich, jakby makiem zasiał. Czy świetlice pracują pełną parą pod nadzorem Katulskiego? Na pewno sołtys Trzmielowa i radny z Szklar Dolnych utrzymują, że mieszkańcy chcący skorzystać z dobrodziejstwa XXI wieku, tj. posiadania świetlicy wiejskiej muszą za to wnieść stosowną opłatę. Wobec powyższego stawiam tezę, że grillowanie inwestycji to instrument funkcjonowania propagandy. Jeśli o inwestycji nawet bidnej mówi się miesiącami albo latami, to znaczy, że cały czas się coś dzieje. Niestety dzieje się tylko na Fejsie lub Tik-Toku, bo w terenie dzieje się niewiele, albo tylko pozory działania, jakie na przykład stały się kanwą skargi na burmistrza, którą 30 stycznia Rada Miejska uznała za niezasadną.
Jednak wciąż żywa jest lubińska doktryna, że media bardziej, niż władza zarządzają jej wizerunkiem, kreują wszelkie nonsensy, ale także uczestniczą materialnie w tworzeniu wszelkich paradoksów. W Chocianowie właśnie skumulowały się te wszystkie patologie zastraszania, jak w przypadku ostatnich innowacyjnych gróźb pod adresem sołtysa Trzmielowa Mariusza Majdańskiego i radnego Marcina Hoć.
O Bossiuu, jednak moja pobłażliwość w stosunku durnych innowacyjnych zachowań władzy Chocianowa ze wstępu stopniała, jak bałwan w cieniu wiosennego słońca. To jest dno, czym grozi chocianowska władza ludziom zaangażowanym w dobro wspólne.
„Dlatego w tej kadencji nie ma planów inwestycyjnych dla Trzmielowa, a jak ustaliliśmy w kuluarach (podkreślenie moje) urzędnicy rozważają nawet ograniczenie bezpłatnej komunikacji w tej miejscowości. Wszystko zgodnie z głosowaniem ich radnego, który nie głosując za budżetem, wyraził sprzeciw dla funkcjonowania bezpłatnej komunikacji w jego okręgu wyborczym”
– grożą urzędnicy burmistrza.
Nie strasz, nie strasz… (mówi przysłowie)
Burmistrz odmawia inwestycji – miedziowe.pl
Posłuchajcie jeszcze tego, jak władza Chocianowa „innowacyjnie” zagłuszała informację na temat Skargi na sesji w dniu 30 stycznia 2025 roku, czym ewidentnie wprowadziła Gminę w XXI wiek peerelu (sic!)
Być może jednych to zaboli, innych zdenerwuje, a jeszcze kilku w tej chwili po prostu zacznie myśleć.
A Pani Sekretarz tańczy…!
Robert Harenza
Comments