Mam wyrzuty sumienia, twórczego kaca, czy jak to inaczej nazwać, permanentny niedosyt z powodu ostatnich artykułów, które w mojej ocenie są jakby pierwszą częścią zdania, po której powinna nastąpić ta część, zwykle pisana po „ale”, z reguły ciekawsza pod względem poznawczym, zresztą nie ma co wyliczać – pod każdym względem. Proszę o uwagę. Podkreśliłem jedynie, że regułą jest to, że część zdania po „ale” jest ważniejsza, jeżeli w ogóle nie istotą wypowiedzi. Najlepiej jeśli podam przykład albo… nawet kilka przykładów.
W artykule „W pracy otaczam się fachowcami” – chwali się Tomasz K., „prawdziwy włodarz Regionu”, a nawet „odkrycie Dolnego Śląska”. OMG! w pierwszej części napisałem, że Tomasz K. w wywiadzie noworocznym wypowiedział się był o tym, że „rotacyjnie” od 2019 roku zatrudnia całe tuziny i kopy kolegów i koleżanek z regionu jako urzędników, niestety zabrakło mi cierpliwości, by napisać drugą część zaczynającą się od „ale”, na właśnie.
„W pracy otaczam się fachowcami” – chwali się Tomasz K., „ale” dłuuuuuga lista przyjętych do pracy i wydanych świadectw pracy świadczy, o czymś zgoła innym.
W zaprzeszłej kadencji, ci „fachowcy” to otaczające burmistrza stado chętnych do zarabiania na Gminie Chocianów nie byli nawet w stopniu śladowym fachowcami (pomoce administracyjne to najczęściej rozdawane angaże). To raczej okolicznościowo dobrana zbieranina znajomych króliczka, rekomendowanych przez znajomych, czasami w tym czasie poszukujących pracy, albo wyznaczonych burmistrzowi przez jego promotorów do zatrudnienia.
Inną grupę stanowią „fachowcy” zasłużeni w kampanii wyborczej w 2018 roku, pełen wachlarz osobowości począwszy od Michalika Adaśka, Krzysztofa Kochowicza, Marcina Falkiewicza, Krzysztofa Bagińskiego i Krystiana Wana, że o innych mniej fachowych fachowcach nie wspomnę przez szacunek dla czasu Czytelników. Fachowcem na stanowisku została także Agata Wesołowska w randze sekretarki i Piotr Gruszka w roli Naczelnika ds. Kadr, bo właśnie desperacko szukał pracy po zakończonej karierze w KGHM. Fachową pomocą administracyjną zostawał wtedy każdy, kto choć trochę przysłużył się w zdobyciu władzy przez Tomasza K.
Szanowni Państwo, jak historia Gminy długa i szeroka do tamtej pory nie zanotowała jeszcze tak wielkiej „plagi” wszelkiego typu fachowców, którzy niczym szarańcza awansowała z miejsca na miejsce, a to ze stanowiska „pomoc administracyjna” na kierownika, albo z sekretarki na dyrektorkę, albo na kierowniczkę, jak Katarzyna Paula Tymińska. W kadrach wrzało, jak w ulu, a każdy fachowiec był fachowcem raz w kwestiach kultury, za dwa miesiące w sprawach oświaty, za chwilę później był już fachowcem ds. socjalnych. Myślę, że najwybitniejszym fachowcem w przeskakiwaniu z kwiatka na kwiatek stanowisk i funkcji, które pełnił był i jest Tomasz Lis. Najpierw został p.o. Dyrektora ChOKu, po czym, po kilku miesiącach został już zastępcą dyrektora Szkoły Podstawowej w Trzebnicach, później jeszcze dyrektorem Biblioteki, znów dyrektorem Szkoły w Parchowie, jakiś czas znów dyrektorem Szkoły w Trzebnicach (sorry, że coś może pomieszam w chronologii, ale albo jakiś etap pominę, „ale” fachowość tego jegomościa jest na tyle przebogata, że nie sposób tego ogarnąć prowincjonalnemu felietoniście).
Jak sami teraz widzicie, że pierwsza część zdania burmistrza, że „w pracy otaczam się fachowcami”, nie zawierała istoty istoty problemu, bo po niej powinna nastąpić refleksja, „ale” (którą dopisuję dzisiaj) fachowość wszystkich zatrudnianych ludzi spoza Chocianowa (tym bardziej pochodzących stąd) była dość przypadkowa, pozorna, wręcz problemowa, co najwyżej poprawna politycznie, chybiona, a czasami wręcz degenerująca (Adam Toma) albo wręcz kryminogenna. Andrzej Stasiak to także były „fachowiec”, którego Tomasz K. opłacał kwotą 100.000,00 zł rocznie przez dwa lata.
I co, teraz jak na dłoni widać, że z tej szarańczy fachowców, którymi otaczał się Tomasz K. pozostało kilku desperatów, w tym sekretarz Partycja Jugo, Elżbieta GK Kowalczuk, Bagiński, bo rzecznik Van Krystian, jakby się rozpłynął we mgle, może pracuje, może nie, może jest członkiem Rady Nadzorczej może nie, może zaniemówił, może nie, może pracuje on-line, któż to wie!
Sprawa natomiast przedstawiana jest tak, że choć burmistrz wciąż otacza się „fachowcami”, ale… ma problemy kadrowe! Ups… Tomasz K. w wywiadzie „na nowy rok” udzielonym Nowakowi Kasper wręcz ubolewa nad faktem, że nawet już nikt z mieszkańców nie chce aplikować do tak misyjnej pracy, jak praca w Urzędzie Miasta i Gminy Chocianów. Dlatego po raz kolejny na przełomie 2024/2025 roku sięgnął po „nowych fachowców”?
Co My na to?, że nawiąże do najnowszego serialu Nowaka z rolki. Co my na to, że nabory zakończyły się – o dziwo – zatrudnieniem:
Dzisiaj mam najtrudniejsze zadanie od kiedy poznałem Tomasza K. i to nie dlatego, że zadanie jest naprawdę warte innej sprawy, lecz dlatego, że takiej „farsy ” już dawno nie opisywałem. Takie spiętrzenie, multiplikację wszelkich przywar władzy samorządowej i ludzkich, jakie z reguły spotkać można jedynie w literaturze, pozwolę sobie przywołać w przypadku zatrudnienia Adama Dworaczka. To bliski kolega Tomasza K., który od początku zarabiał na obsłudze prawnej JST, w tym zlikwidowanego MZGKiM.
Recenzując ten „najnowszy nabór” muszę przywołać czas, który dzięki ówczesnemu pełnomocnikowi Elżbiety GK Kowalczuk już nigdy nie zniknie z mojej pamięci.
Rozumiem prawdziwy ból pracodawcy, który nie ma kim pracować, ale może ten pracodawca nie jest wiarygodny? Co? Bo może za mało płaci? Bo może rzeczywiście w Chocianowie brak fachowców „z jego wykształceniem”, że nawiążę do Ferdynanda Kiepskiego. Co jest powodem, że 6 lat temu Tomasz K. obiecywał, że nie zatrudni „fachowców” spoza Chocianowa, a wyszło inaczej, po czym teraz ma udawane pretensje, że mieszkańcy nie garną się do pracy u niego?
Czyżby znów zadziałała jakaś „niewidzialna ręka” opozycji, że Tomasz K. po kilku miesiącach nowej kadencji musi znów zatrudniać „fachowców” z regionu, typu Nowak Kaspar, Aneta Kochowicz czy Adaśko Dworaczek, też kolega, Radca Prawny, który na Gminie Chocianów od 2019 roku zarobił naprawdę, naprawdę duże pieniądze, najczęściej ośmieszając Gminę Chocianów jako pełnomocnik, „robiąc” za obsługę prawną JST, od zlikwidowanego MZGKiM począwszy, a na RCK i Bibliotece skończywszy.
W pracy otaczam się fachowcami, ale.. ale nie jest to jakaś tania rzecz, co oczywiście może i jedynie potrafi coś podobnego powtarzać „głupia” opozycja. Prawdziwy fachowiec się ceni, dlatego nie ma co oszczędzać na kadrach, jeśli chce się mieć fachowców typu Stasiak Andrzej na przykład, albo Pełnomocnik ds. finansowych Górzyński, albo całą stertę radców z Jurandem Jezioro na czele!
Administracja fachowców naprawdę wymaga wielomilionowych nakładów, co – jak mi się wydaje – Tomasz K. od pierwszego dnia konsekwentnie wcielał w życie, aczkolwiek z zapałem wartym zupełnie innej sprawy. Pozwólcie jednak, że pominę „fachowców” niejawnych, typu bracia Grygorcewicze, których wynagrodzenia wykraczają poza etatyzm, na którym dzisiaj skupiłem Państwa uwagę. Podkreślę za to, że już kiedyś mierzyłem się z pokazaniem wzrostu kosztów „na administrację” w latach 2019-2022. To może dopiszę koszty na fachowców, którymi Tomasz K. otacza się, tak metaforycznie, jak i dosłownie do dzisiaj.
To nie tylko kwestia higieny psychicznej, ale wystarczy z dystansu zobaczyć, że 17 mln zł wydanych na administrację przy 60 mln zł dochodów własnych Gminy to dość poważny problem dotyczący dalszego funkcjonowania Gminy. Chłoptaki odejdą, a mieszkańcy zostaną z ręką w nocniku, tj. z horrendalnymi długami, zapaścią administracyjną, nakazem spłacania zaległości, totalnym bezhołowiem w sprawach funkcjonowania Gminy, z Jarmarkami na wysokim poziomie, jak za czasów Franciszka Skibickiego, niczym skansen.
Na to wszystko nakłada się retoryka, że Gmina pozyskała dziesiątki milionów, bodajże 134 mln. „Ale” warto zauważyć, że kredyty brane są w tej chwili na uzupełnienie deficytu i spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Deficyt, jeśli burmistrz nie wie, to różnica między ogólnie dochodami, czyli bieżącymi i materialnymi, a ogólnie wydatkami, które wykreowano tak na zadania bieżące, jak i na inwestycje.
Jaki wniosek należy wyciągnąć z kłamstwa, że Gmina nie zadłuża się nadmiernie, jeśli w 2018 miała zadłużenie 15 mln zł, a w tylko na koniec 2025 roku będzie miała…
Realizujemy w tym także kredyty i Jarmarki, i… inne koszty. Co my na to?
W artykule „Realizujemy także kredyty…”. wprawdzie poinformowałem, o czym wstydzi się napisać chocianowska władza do dzisiaj, że 9 stycznia Gmina Chocianów przytuliła 6 mln zł kredytu, „ale” nie powiedziałem, że limit kredytów na 2025 rok to aż 18 mln z hakiem.
Jak widać wprost proporcjonalnie do wzrostu kosztów na urzędników, wzrasta także poziom zadłużenia, „ale” jak twierdzi burmistrz to tylko niewielki odsetek z 134 milinów zł, które rzekomo już „pozyskał”. W każdym razie efekt jest taki, że na koniec 2025 zadłużenie wzrośnie do 43 mln zł!
Podkreślę, że jedyną „wielką” inwestycją będzie (bodajże do czerwca, jak twierdzi Tomasz K.) realizacja budowy obwodnicy, nie obwodnicy, na którą ponoć (jak twierdzi Tomasz K. pozyskał 10 mln zł dofinansowania, których nota bene nie widać w żadnym oficjalnym dokumencie budżetowym – sic!).
Co prawda napisałem, że władza panicznie zaczęła szukać dochodów w kieszeniach mieszkańców poprzez zwiększenie podatku od nieruchomości, wprowadzenie abonamentu i podwyżki mediów, „ale”, ale nie napisałem, że teraz nowych wirtualnych dochodów szuka tam, gdzie ich nie znajdzie.
Ale czy ja, czując stosowną niechęć do Tomasza K. miałbym w tej chwili chwalić jego wątpliwe osiągnięcia, nadzwyczajność jego obecności w Chocianowie, do którego z rzadka przyjeżdża jako „włodarz Regionu”? Bez urazy, ale bufonada powoli kończy się, jak każda piosenka na bis.
Na niewiele liczyłem, dlatego nie dziękuję za to, co „dla mnie zrobił” Tomasz K.
Jeśli już uzupełniłem zaległości, mówiąc o deficytach, inwestycjach, dochodach i wydatkach, niejako reklamując ten innowacyjny Chocianów, o którym „piszą” o nas Nowak Kasper, na deser chciałbym zaproponować zupełny odlot, event, którego autorem jest Katulski Adaśko (BeHaPowiec w jednej z kopalń KGHM ze zdjęcia startowego, jeśli ktoś nie kojarzy) którego z racji fachowości w sprawach upowszechniania Kultury „na wysokim poziomie” (mówiąc klasycznie) od września widuję jako dyrektora RCK.
Proszę o dyskrecję, tj. nie mówić Katulskiemu o tym, że FAKTY Chocianów w jedynym w swoim rodzaju koncertu Wielkiej Orkiestry (jak wiemy, ani urzędniczki, ani Wikary, ani radni, ani Pańcie z RCK nie czytają tego kłamliwego portalu) budując napięcie przed pójściem na koncert Instrumentów WOŚP napisał, że orędzie dyrektora RCK w sprawie ferii dla dzieci publicznie ośmieszył, wyszydził i porównał z ignorancją sołtysa jakiegoś blokowiska w Lubinie (albo ciecia Anioła z Alternatywy 4) który przy całym wyszukanym kunszcie i politycznej retoryce nie wie, że:
a) instytucja Kultury nie jest przedsiębiorstwem,
b) Organ Wykonawczy jest Organizatorem, więc wszelkie środki na funkcjonowanie i działalność merytoryczną pochodzą w postaci dotacji od Gminy, a nie – co podkreśla Katulski – stanowią dobrej woli burmistrza,
c) upowszechnianie Kultury jest zadaniem własnym Gminy, ze wszystkimi konsekwencjami z tego płynącymi,
d) nigdy dotąd w Chocianowie nie używał cytatów Margaret Thatcher, żeby wytłumaczyć prosty problem albo z organizacją ferii dla dzieci, albo na przykład z eksmisją WOŚP do Zespołu Szkół.
Człowiek wszechstronnie nieutalentowany, za jakiego uważam Katulskiego Adaśka moim zdaniem powinien stać się bohaterem cyklu Nowaka „Co My na to”.
Margaret Thatcher, czy Statut RCK?
Adam Katulski: Margaret
Pizza czy schabowy?
A.K.: Pizza z dowozem…
Kolej czy Kultura?
A.K.: Itd, itd….
WOŚP czy Kolędnica?
A.K.: Kolędnica
Taniec czy BHP?
A.K.: Pizza
Kawa czy herbata?
A.K.: Kolega
Fachowiec czy burmistrz?
A.K.: Burmistrz
Robert Harenza
Comments