Urząd

Wendeta Franciszka Skibickiego za publiczne pieniądze

0

„O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać… na,na,na,na,na” – wybaczcie, nucę ten szlagier non stop, nawet dla Pani przez sen od czasu koncertu noworocznego „Od arii do piosenki” ( Franciszek Skibicki nie remontuje już fontann. W Chocianowie nareszcie stanie pomnik…). Wiem, że byłby to idealny wstęp do artykułu raczej walentynkowego, a nie tekstu o wendecie, który próbuję zacząć pisać. To jest silniejsze ode mnie „Stanąć sercem przy…, na na, na. I powiedzieć- Kocham Cię”.

I czar prysł! Wypowiedź kandydata elekta Krzysztofa Leszczyńskiego nie pozostawia żadnych wątpliwości. Radny wyraźnie nie toleruje głupot pisanych przez FAKTY Chocianów, tym bardziej o miłości (miedzy innymi bliźniego swego…). Intuicja jednakże podpowiada mi, że radnego ogólnie trudno zadowolić. Preferuje promocyjną publicystykę Klaudii Beker (wcześniej zwaną Edytą Rząsa) i radnego Piotra Piech pozycjonującą bezgraniczną wielkość Franciszka Skibickiego, jego sukcesy, czyny, kryształową moralność, wiedzę i doświadczenie oraz… ataki na byłego burmistrza, Romana Kowalskiego. Rzeczywiście rzeczą marginalną (grzech lekki) jest to, że do nękania Romana Kowalskiego przykładali się także patrioci radni Jerzy Likus i Krzysztof Mistoń. Panowie są nieco odrealnieni, jeśli wolno mi użyć eufemizmu, ale przez ostatnie 3 lata uczestnicząc w życiu samorządowym nie zauważyli, że Franciszek Skibicki i Krzysztof Leszczyński (z tym, że bardziej burmistrz) wykorzystuje „urząd” do perfidnej zemsty. Radnemu Krzysztofowi Leszczyńskiemu bardziej niż głupoty Faktów odpowiada zachowanie większości radnych, którzy milcząco aprobowali stary sprawdzony styl szykanowania poprzednika Franciszka Skibickiego. Urzędowa wendeta za gminne pieniądze rozpoczęła się od pierwszego dnia po zaprzysiężeniu w grudniu 2014 roku, a później trwała przez ponad 2 lata. W końcu Franciszek Skibicki dał za wygraną, ale nadal wierzy w to, co o sobie mówi:

Ładnie powiedziane. Franciszek Skibicki jako jedyny człowiek na tej planecie „ma taki charakter, że nie kłamie i nie mataczy”. Cud? Cudów nie ma, są za to marzenia. Krzysztof Leszczyński, no cóż, ceni sobie niczym niezmąconą wiarę Franciszka Skibickiego w posiadanie przez niego cech nadprzyrodzonych, niczym jakiś bohater wyklęty, może nawet jeden z tych, o których śpiewał zespół FORTECA w chrześcijańskim Ośrodku Kultury na początku 2017 roku (Jestem na „NIE” – jak nieraz mówił Kuba Wojewódzki. Gmina Chocianów to polityczny cover PRLu i Średniowiecza… )… Stop! Miało być o wendecie!
Vendetta to nie imię nimfetki, która nabyła zdolność do czynności powszechnie nazywanych marzeniami jak dziewczyna z szlagieru, który cały czas nucę. Vendetta, ufając Wikipedii to – zemsta jednej grupy na drugiej za zabójstwo krewnego. Rodzi to stosunek społeczny oparty na wzajemnej morderczej wrogości.

Słowo wendeta (wł. vendetta z łac. vindicta)[1] to termin określający krwawą zemstę. Bardzo stary, archaiczny obyczaj ludowy, wywodzący się z Sycylii i znany także na Korsyce, został zaadaptowany przez środowisko włoskich mafii czy syndykatów. Oznaczał „polowanie” całej mafijnej organizacji na osobę wybraną przez ojca chrzestnego. Jeżeli osoba zdradziła rodzinę lub zabiła jej członka, zaczyna się polowanie na nią celem jej zlikwidowania.Vendetta oznacza także nieustanny konflikt, oparty na założeniu wet za wet, co prowadzi do niekończącej się wojny między rodzinami mafijnymi.

Tyle mówi Internet.
Od złożenia ślubowania przez Franciszka Skibickiego w 2014 roku jego zachowania w stosunku do Romana Kowalskiego noszą znamiona cech charakterystycznych dla pojęcia wendeta, zaczynając od bezwzględności, angażowania pieniędzy, nieprzyzwoitości, wykorzystywaniu pozycji społecznej przy dokonywaniu zemsty na poprzedniku. Świadome i celowe działanie mające na celu skompromitowanie byłego burmistrza wyzute jest z elementarnych objawów empatii. To barbarzyństwo, ale czy było „krwawe”? Nie! Franciszek Skibicki „tanią jatkę” zamienił na odwet/zemstę typową dla czasów peerelu – czyli zorganizowaną prokuratorsko-politycznie wendetę w cudzysłowie „prawną”. Jak dziewczynka idąca do pierwszej komunii Vendetta przywdziała białe rękawiczki.

Franciszek Skibicki oprócz od lat zatrudnionych dwóch prawniczek zaczął opłacać z publicznych pieniędzy dodatkowo lubińskie kancelarie prawne, w tym chyba także te, które specjalizują się w Prawie Pracy. Po co – aż skóra cierpnie, gdy zadaję to pytanie – w Chocianowie taki wianuszek radców i radczyń, prawników małych i dużych, mądrych i wykształconych, perfidnych i zwykłych papug?


Po pierwsze. Specjaliści od prawa pracy potrzebni byli burmistrzowi, bo ten zaraz po ślubowaniu w ramach wendety zwolnił z pracy kilku urzędników i co bardziej znienawidzone osoby. Zwolnieni ludzie poszli do Sądu, więc kancelarie miały dużo roboty, żeby burmistrza jakoś zgrabnie wyciągnąć z niezręcznej sytuacji. Pani Skarbnik płaciła rachunki wystawiane przez kancelarie, a Franciszek Skibicki potem chwalił się na łamach pierwszego numeru Informatora Gminy Chocianów, że dbając o finanse Gminy zredukował niepotrzebne etaty. Ups. Na koniec podam rachunek zysków i strat, ale najpierw propagandowa nowomowa Franciszka Skibickiego zawarta w wywiadzie z 2015 roku.

Jednak nie Ci niepotrzebni ludzie byli głównym obiektem zorganizowanego ataku. Wendeta skierowana zawsze w jedną osobę. W stronę byłego burmistrza, Romana Kowalskiego. Franciszek Skibicki w I kwartale sprawowania władzy wynajął speca od koronkowych akcji. Zlecił zaprzyjaźnionej kancelarii z Lubina, by ten znany mu prawnik i fachowiec napisał „specjalne” Zawiadomienie do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Romana Kowalskiego. Etatowi prawnicy nie umieli, bądź po prostu nie chcieli świecić czczymi zarzutami, jakie wymyślał Franciszek Skibicki. Na blankiecie umowy zlecenie – proszę zauważyć – wypikslowano imię i nazwisko (Roman Kowalski), który rzekomo miał dopuścić się przekroczenia uprawnień. Za napisanie kwitka Kancelaria Prawna Marek Zajączkowski przytuliła aż 1.230,00zł…

Natychmiast w pierwszym numerze przywołanego wcześniej Informatora Franciszek Skibicki oznajmił, że ruszyła machina prokuratorska wobec Romana Kowalskiego. Da się? Da się za niewielkie pieniądze z dnia na dzień oskarżyć kogoś o sprzeniewierzenie majątku gminnego, pomówić, oszkalować? Kto bogatemu burmistrzowi bogatej Gminy zabroni? Rada? Nie. Krzysztof Leszczyński, elokwentny magister administracji? Też nie! Franciszek Skibicki w spektakularnym wywiadzie udzielonym pani Grohman – świeżo upieczonej redaktor naczelnej Informatora Gminy Chocianów namaszczonej przez Franciszka Skibickiego (nota bene także pełniącą funkcję rzeczniczki wójta Gminy Lubin – zupełnie przypadkiem) – oznajmił szerokiej opinii publicznej, że Romanem Kowalskim zajmuje się Prokuratura Lubińska, bo ten dokonał czynu zabronionego z artykułu 231 Kodeksu Karnego, i to jeszcze dążąc do uzyskania korzyści materialnych, czyli pkt 2. Ilu Czytelników Informatora Gminy Chocianów w tym czasie uwierzyło w złotouste słowa Franciszka Skibickiego? Chrześcijański Ośrodek Kultury wydaje Informator w ilości 5000 egzemplarzy, więc przynajmniej 2000 osób zostało wprowadzonych w błąd, wierząc, że Roman Kowalski nie jest uczciwy. To pomówienia, ale Franciszek Skibicki perfidnie stosuje takie tricki, ostatecznie taką formułę z założenia zawsze stosował. Liczył, że wyrok Sądu załatwi wszystko. Przeczytajcie jeszcze raz mataczenia Franciszka Skibickiego:

Prokuratura od początku nie podzielała zawistnych projekcji katolika Franciszka Skibickiego i argumentów Kancelarii. Odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając zarzuty za mało wiarygodne. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wniesione przez Urząd Gminy na kilometr czuć było zapaszkiem politycznej wendety. Jednak Franciszek Skibicki, jako prosty człowiek nie przyjął do wiadomości decyzji Prokuratury. Ostatecznie burmistrz miejsko-wiejskiej gminy, specjalista od prawa, wychowanek Peerelu, lepiej wie, że Roman Kowalski powinien być skazany, niechby się waliło i paliło. Kto bogatemu burmistrzowi zabroni, żeby znów wynająć speca od wendety, Kancelarię Marka Zajączkowskiego? Rada? Radny Piotr Piech? A może sam kandydat elekt Krzysztof Leszczyński? Nikt mu nie podskoczył. Franciszek Skibicki podpisał następną umowę zlecenie na kontynuację nękania. Bogactwo gminy i natury ludzkiej czyni cuda! Spec Marek Zajączkowski tym razem napisał skargę na odmowę wszczęcia śledztwa? Ile wziął za usługę? W listopadzie 2015 roku przytulił następne 1 230,00zł…

Tym razem udało się – dzięki wpływom i staraniom Kancelarii, Prokuratura w ramach wendety Franciszka Skibickiego skierowała akt oskarżenia do Sądu (anegdota: w akcie oskarżenia Robert Harenza figurował jako radny, później w toku procesu awansował do funkcji wafla/asystenta, później wspólnika, później, przyjaciela byłego burmistrza, cokolwiek to słowo znaczy). Niestety Sąd Rejonowy w Lubinie w postępowaniu zweryfikował wszystkie okoliczności sprawy – nie kłamię byłem świadkiem. Sąd uznał, że Roman Kowalski jest niewinny. Byłem świadkiem, że radca Franciszka Skibickiego w randze oskarżyciela posiłkowego Urzędu Miasta i Gminy Chocianów usłyszał werdykt Sądu, mówiący, że Roman Kowalski nie dopuścił się zarzucanych mu czynów. Sąd na ślepo, jak Temida nie dał wiary „dętym” argumentom Franciszka Skibickiego, a tym bardziej oskarżyciela posiłkowego. Więc co, składamy apelację? Za apelację Kancelaria przytuliła następne 1.033,20zł

Vendetta nie zna umiaru? Nie. W wendecie najważniejsze są emocje, głupi upór, pieniactwo, zawiść, ostatecznie wszystko i tak opłacają podatnicy. Czyż nie? Czy na przykład Jerzy Likus, chrześcijanin od pokoleń, uczciwinka, były ratownik górniczy zreflektował się, że tak nie przystoi? Czy ktoś z radnych powiedział Franciszkowi Skibickiemu – chłopie daj spokój, odpuść…? Może chociaż Krzysztof Leszczyński, drugi po Franciszku Skibicki utalentowany katolik intuicyjnie przeciwstawił się bucie i zapiekłości „pierwszego”? Raczej nie, bo Kancelaria podpisywała angaże taśmowo. Sprawa przeniosła się do Legnicy, do Sądu Okręgowego.

„O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać… na, na na”. Ile osób w Chocianowie wie, że ich podatki pełnią funkcje, jakie przypisze im burmistrz. Obsługa prawna Franciszka Skibickiego w okresie tej kadencji poszerzyła się o kilka kancelarii z Lubina. Po co? Jaki powód leży u podstaw opłacania prawników, którzy na zawołanie przegrywają sprawy. To raczej nieracjonalne, chyba, że ktoś inny przedstawi mi pozytywne efekty opłacania politycznych fanaberii Franciszka Skibickiego. W przypadku ponad 100.000,00zł, pieniądze poszły na Vendettę, czyli jakąś mało samorządową damę, którą Franciszek Skibicki lubi. Na wendetę Franciszka Skibickiego mieliśmy, ale teraz na oświetlenie trzeba już zabierać z dodatków mieszkaniowych, a „pomniki” stawiać z rezerwy ogólnej.
Na szczęście wendetę Franciszka Skibickiego definitywnie zakończyła decyzja Sądu Apelacyjnego w Legnicy w 2017 roku, mówiąca, że Roman Kowalski nie dopuścił się zarzucanych mu czynów. Ups. Plan był prosty, by prawnicy Franciszka Skibickiego załatwili wyrok skazujący dla Romana Kowalskiego. Od początku kadencji ważne było, żeby poprzednik dostał jakikolwiek wyrok, choćby za zabicie pchły, molestowanie komara, za Harenzę i jego nieobyczajne rozważania o miłości, jego niechrześcijańską tęsknotę za Panią ze snu, albo przynajmniej za kolor farby, jakim szczycą się drzwi do sekretariatu Urzędu od czasów Peerelu. Nie udało się zaczarować rzeczywistości. Pieniądze gminne poszły na marne. Obsługa prawna spowodowała, że słuszną część środków budżetu Gminy Chocianów Franciszek Skibicki wytransferował do Lubina, a my mamy w tym demokratyczny udział. Kancelarie zarobiły na wendecie, co dowodzi, że nawet dobie Internetu można wydawać pieniądze mocno szekspirowskie atawizmy prominentnych właścicieli małych gmin. Nie przeczę, także moje opinie na ten temat są równie cyniczne, co podłe, tak co do nazwy i istoty, jak były i są intencje Franciszka Skibickiego.
Wierząc Franciszkowi Skibickiemu i Wikipedii – wendeta to „krwawa” zemsta, a burmistrz to człowiek, który „nigdy nie kłamie i nie mataczy”. Dodam od siebie, że burmistrz Franciszek Skibicki to taki uczciwy człowiek, który „nie kłamie, nie mataczy” najwyżej nie mówi, milczy, siedzi cicho, choć jeszcze rok temu na wszystkich jarmarkach, dożynkach i odpustach trąbił, że… Romana Kowalskiego zamieni w proch (ładne nawiązanie do Biblii – nieprawdaż? Ostatecznie Franciszek Skibicki pochodzi z katolickiej rodziny, a przynależności do PZPR nigdy nie ukrywał).
Cynicznie informuję, że rok minął od oczyszczenia byłego burmistrza od zarzucanych mu niegodziwych zachowań, a Franciszek Skibicki, ani inni czynnie i biernie uczestniczący w pacyfikacji jego dobrego imienia nie powiedzieli tego najważniejszego słowa. Może przydałoby się proste słowo „przepraszam” w stosunku do Romana Kowalskiego. Nie?
Nie chcę się wymądrzać, bo mentorką w tej materii jest moja Pani ze snu (a – jak wiemy – w snach następuje zwielokrotniony proces edukacji) słowa „przepraszam” oczekują także szarzy podatnicy, którzy decyzją Franciszka Skibickiego marnotrawili sporą ilość podatkowej krwawicy lądującej na konto Urzędu Gminy. Rachunek strat i zysków po przeprowadzeniu wendety nie jest zbyt imponujący. Kancelaria Krupińskiego tylko w 2015 roku zainkasowała przelewy 8x 3.800,00zł, w 2016 12x 3.800,00zł, w 2017 12x 3.800,00zł plus Kancelaria Zajączkowskiego plus inne podmioty z Prawa Pracy plus odszkodowania za bezprawne zerwanie stosunku pracy z urzędnikami.
Słowo „przepraszam” – w moim mniemaniu – nie należy do najtrudniejszych, z jakimi mierzyły wszystkie z pospolitych nauk filozoficznych, więc tym bardziej powinno ono wreszcie zostać wypowiedziane nawet przez prostego człowieka, jakim jest demokratycznie wybrany burmistrz Chocianowa. Nie?
Nie!

Robert Harenza

Ależ ja to lubię…!

Poprzedni artykuł

Wyborcza walentynka dla Pani

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up