Czeka nas ponura jesień! Choć na przednówku jeszcze dwoi się i troi niestrudzony Referat GK Elżbiety Kowalczuk w sprawach koszenia, nasadzeń, upiększania i przystrajania miasta, niezłomnie twierdzę, że ten „boom inwestycyjny” gminy skończy się, jak żywot każdej rośliny wydanej w szpony jesieni.
Niestety lipiec i sierpień miną, jak jeden dzień. Jesień obnaży ponurą prawdę hasła „Czasu na więcej”, jakim od kwietnia 2024 roku żonglują panowie i panie z Klubu KWW Tomasza Kulczyńskiego.
Ups… Bez poetyckich manier mówiąc, nadchodzi „Czas na mniej”, na niewiele, prawdziwy „Czas na przeżycie”… Zaraz po wakacjach okaże się, że gmina nie ma pieniędzy na nic poza zabezpieczaniem wynagrodzeń dla urzędników i nauczycieli, może na dożynkową – „Traktor- Jadę” starczy.
Sorry, ale nie starczy ani na Kulturę „na wysokim poziomie” (3,5 mln zł = ok. 3 mln zł RCK+ 0,5 zł Biblioteka)
ani na legendarny już chodnik w Parchowie,
ani nawet wiązankę świeżych kłamstw, jakie we wrześniu powinny pojawić się przy pisaniu budżetu Gminy Chocianów na następny rok.
Szczególnie ten „+” w „Czasie na przeżycie”, który nadchodzi szybkimi krokami budzi we mnie najgorsze przeczucia, zresztą bardzo podobne, jak bezsensownie wydane niemal 100.000,00 zł na wyposażenie Bagdad PERON Caffe.
Oficjalne, a trochę prywatne obchody święta 25 maja w Chocianowie
„Jakie wspomnienia w pamięci zachowa Tomasz Kulczyński tym razem z tego majowego, mówiąc w nawiasie trochę słonecznego dnia zaślubin? Nie wiem, choć bezdyskusyjnie lepszym poetą jestem od niego. Nowa kadencja będzie trudna pod każdym ze znanych mi poziomów, nie tylko w kwestii finansów, a te już za chwilę (po sporządzeniu sprawozdania z wykonania budżetu za I półrocze) zaczną trzeszczeć w szwach, jak stara łajba”
– proroczo napisałem z okazji zaślubin nowego samorządu Chocianowa.
– „Tak mi dopomóż Bóg…”. Czas-start nowej kadencji samorządu Chocianowa.
Dzisiaj oczywiście nie będę pisał wszystkiego, o czym wiem, ale postanowiłem w sezonie ogórkowym powoli przygotowywać opinię publiczną i podatników Gminy Chocianów do dramatu kłopotów, zresztą o skali chyba jeszcze dotąd nie notowanych w Chocianowie, aczkolwiek – przyznaję – burmistrz Franciszek (Słońce) Skibicki już kilka razy stawiał już Gminę na krawędzi przepaści
„Czeka nas ponura jesień”, przepraszam za ten smutny wstęp. Tym bardziej przykro mi, bo te powyżej i podobne wizje naszły mnie podczas słonecznego i ogólnie radosnego pobytu w Szklarskiej Porębie (pęk kwiatków dla Pani…).
Tak się złożyło, że w tygodniu obchodów Dni Samorządowca, Dnia Pracowników Kultury, Bożego Ciała i Dnia Dziecka, podczas tzw. długiego tygodnia trudno było mi nie wpaść w melancholię na temat Chocianowa, widząc, w jaki sposób funkcjonują inne samorządy. Może sposób komunikowania o wydarzeniach nie jest zanadto „cyfrowy”, do czego dąży samorząd Chocianowa,
…ale za to „bogactwo” treści w porównaniu z propozycjami Chocianowa, nie tylko mnie powinno wpędzić w kompleksy, melancholię, że o zazdrości nie wspomnę…
O Bosiuu… Porównując samorządowy tydzień Dnia Samorządowca, Dnia Kultury pomieszany z wydarzeniami dla pociech naszych w Chocianowie, a mówiąc jeszcze bardziej szczerze, obejmujący cały upstrzony świętami maj 2024 – naprawdę powinno wprowadzić w stan zadumy.
Tyle w Chocianowie na przykład przygotowano na kulturalne obchody Dnia Kultury – pielęgnacja i prawidłowy makijaż.
W tygodniu dużego weekendu, zbitki świąt samorządu, Pańć od Kultury, a także Dnia Dziecka ponowna klapa. Dupa blada… Ludzie nerwowo pytają o Dzień Jagody, o Dzień Dziecka, a rzecznik Wan ze szczerością wartą innej sprawy odsyła ludzi do sołectw, szkoda, że nie do Szklarskiej Poręby.
Doprawdy, to może zabić wszelką witalność z mozołem przez ludzi budowaną przez pięć lat zaprzeszłej kadencji. „Nowa” władza, niczym sekretarz Patrycja Jugo za to „cyfrowo” chwali się, że w chocianowskim Bagdad PERON Caffe, parafrazując… była, piła, ciacha jadła…
„Czeka nas ponura jesień”, bo nic już teraz nie klei się, jak w „zaprzeszłej” kadencji. Na Dzień Samorządowca burmistrz składa wszystkim wyrazy uszanowania, jakby – nie umniejszając – jakiś mąż stanu, głowa Państwa, a nie burmistrz wiejsko-miejskiej Gminy.
Niestety swoim radnych i innych zasłużonych na niwie działalności lokalnej nie składa życzeń ani z imienia, ani z nazwiska, ani nawet nie robi nadzwyczajnej sesji z okazji ich święta, ani nie wpada do Chocianowa z kwiatami, ani nie pozuje do zdjęć podczas procesji Bożego Ciała, jak miał w zwyczaju, ani nie celebruje Dnia Dziecka, na dmuchańcach, przy kiełbaskach, pytając pociechy: musztarda czy ketchup do kiełbaski…?
Potykanie się o własne nogi apologeci „Czasu na więcej” pokazują przez cały Boży maj. 1, 2, 3 maja i Dzień Strażaka odbywały się w konwencji niewidzialnej ręki, czyli cicho jak makiem zasiał, że przypomnę. Ni z gruchy ni z pietruchy okazało się, że 18 maja Chocianów coś świętował, ale „nikt za bardzo nie cieszył się, że świętował” – jak w porzekadle o Gowinie. Tej chwili Dzień Dziecka wg. dziwnego rozdzielnika dzieci będą mogły obchodzić za… tydzień!
A Dzień Jagody to chyba już nawet był… Po przyspieszonym Dniu Jagody 2024, którą zarządzono nietypowo na 5 kwietnia – początek kwitnienia jagód – widać poważne symptomy uwiądu, jak gdyby przedwczesna wegetacja potwierdzała, że trzeba liczyć się z rychłym upadkiem.
Wszystkie znane mi znaki na Ziemi i niebie wskazują, że tylko do dnia sesji absolutoryjnej, czyli teoretycznie jeszcze jakiś miesiąc zachowanie chocianowskich samorządowców i pozornie dobry nastrój utrzyma się tu i ówdzie, oczywiście na portalu chocianow.pl najdłużej.
Ups… Ależ rozgadałem się, niczym Joanna Szczepkowska w monodramie „Goła Baba”, tj. jak gdybym chciał w paru zdaniach powiedzieć wszystko, co wiem. Umówmy się, że za tydzień, czyli Dzień Dziecka według gminy Chocianów opowiem o Raporcie o stanie Gminy, którego jeszcze nie ma na BiP, choć ustawa daje burmistrzowi czas do 31 maja.
P.S.:
Przepraszam, że przy omawianiu obchodów chocianowskiej wersji Dnia Samorządowca umknęło mi coś wyjątkowego. Samorządowiec Piotr Machoń 27 maja, choć na zaślubinach na radnego jako jedyny nie dodał „tak mi dopomóż Bóg” , Dzień Samorządu uświetnił przedziwnym konkursem…
Tym samym, pozostając w aurze „…Pani ze snu”, pożegnam się niezwykle hard-rockowym i asertywnym country emocji i uczuć. Do „zobaczenia”!
Robert Harenza
Comments