Po Dniu Jagody w Chocianowie nie ma już śladu, chyba że u niektórych tancerzy pozostały jeszcze nerwowe podrygi tej folklorystyczno discopolowej uczty, a u Franciszka Skibickiego wspomnienia z poczęstunku i podziękowania dla tych, którzy włączyli się do pomocy w organizacji jego „święta” (głównie dla radnego Leszczyńskiego i radnego Piotrowskiego, chociaż inni też mogą czuć się „podziękowani”). Twój burmistrz Chocianowa Franciszek Skibicki rączką nowej Edyty Rząsa – Klaudii – podziękowania wprost wypisał na facebooku.
I choć obiecałem sobie, w tym kilku znajomym, że nie napiszę już nawet złamanego zdania na temat Jagody, korci mnie, by wrócić myślami do soboty 2 lipca 2016 roku, chociaż od zupełnie innej strony, niż facebook ChOKu, czy portal chocianow.com.pl. Te „dożynki” miasta Chocianów (jak na własny użytek nazywam Jagodę) spowodowały, że naprawdę zacząłem się bać. Z przerażeniem uświadomiłem sobie, że – co by o tym nie mówić – zalewa nas tandeta estetyki realnego socjalizmu, tak w warstwie artystycznej, jak w sferze lokalnej ideologii i tricków stosowanych przez egzekutywę miasta Chocianów.
Zacznę pozornie infantylnie, wręcz niewinnie – od niewymuszonego strachu w związku z modą i kreacjami, które zaprezentowano na XIII Dniu Jagody. O ile organizatorka XIII Dnia Jagody, Pani Krystyna Kozołup w swoim ubiorze tradycyjnie nie poszła w przesadę, a jej sceniczna kreacja tak w kolorystyce, jak i kroju nawiązywała do epoki retro socjalizmu – o tyle inni kreatorzy jagodzianej mody – kontestując pezetpeerowską elegancję (krawat do pępka) – poszli w przesadę, graniczącą z manifestacją buntu. O ile Pani Dyrektor ChOK – powtórzę – przywdziała sukienkę, w której trudno ładnie wyglądać nawet tak przystojnej kobiecie jak Ona, o tyle prezes PWK Paweł Najdek, a szczególnie przewodniczący paralotniarskiego Klubu „Chocianów 2014”, radny Piotr Piech, poszli w stronę krótkich bawełnianych spodenek i przewiewnych łapci na nieogolonych nóżkach:
Z przerażeniem twierdzę, że kreacja radnego Piecha nosiła wszelkie znamiona socjalistycznego lekceważenia instytucji „Święta”. Socjalizm – jak wiemy – nie uznawał świętości, prócz święta o nazwie Zjazd. Chyba dlatego Pan Piech obscenicznie i demonstracyjnie, jak kiedyś młodzież ZSMP-owska, przyszedł świętować „Święto” Jagody Franciszka Skibickiego w spranej koszulce, ponaciąganych krótkich spodenkach, a w ramach lekceważącej swobody nasz młody aktywista stopy odział w chińskie plastikowe klapki. Piotr Piech sprawiał wrażenie, jak gdyby dopiero wyszedł z miejskiej łaźni, które w czasach socjalistycznej infrastruktury sanitarnej spełniały społecznie – polityczną rolę w miasteczkach wielkości Chocianowa, że o higienicznej nie wspomnę
Ups. Na ogródkach działkowych Smyka radny w swojej kreacji byłby niezauważony, ale widziany na stadionie podczas najważniejszego „święta” w mieście wzbudził we mnie trwogę, a jego nieokrzesane zachowanie, kiedy zza węgłaa robił mi zdjęcia wzbudziły mój „formalny” niesmak, że innych odczuciach nie wspomnę.
Na „wybiegu” – jeśli trzymać się frazeologii świata mody – podczas XIII Dnia Jagody najlepiej prezentował się socrealistyczny klasyk – Franciszek Skibicki. Szkoda tylko, że jednocześnie przeraża mnie ten powrót prawidłowego stylu jedynie słusznej postawy, społecznej troski o dobro ludu, skromności… itd., itd.
Od chwili kiedy opuszczałem stadion CHOFUMu zastanawiałem się, czy w ogóle napisać ten artykuł, a jeszcze bardziej, jakie przykłady podać, by ludziom z Chocianowa uświadomić, że normalność, do której nawoływał Franciszek Skibicki podczas kampanii, to tylko jarmark na potrzeby zaspokojenia jego ambicji i kompleksów. Nie chciałbym, by ktoś teraz posądził mnie o intelektualizm, bo to obciach w Chocianowie. Najnowszy socrealizm do Chocianowa powrócił wraz z Franciszkiem Skibickim w 2014 roku, a tak naprawdę to chyba jeszcze nigdy na dobre nie odszedł…
W Chocianowie, w którym za elity intelektualne robią tylko panie nauczycielki z okolicznych podstawówek, a poziom konformizmu przewyższa ten z XIX w., nie ma miejsca na dyskusję na tematy inne, niż „inwestycje” Franciszka Skibickiego, drobne i poważne kłamstwa i kłamstewka, „wicie rozumicie”, „yyyy” i „fyyy”, zanęcanie wielu środowisk (Straż, kibice Stali, sołectwa…) rozdawnictwem publicznych pieniędzy, wielkie plany rozwoju Gminy, które kończą się podjęciem horrendalnych kredytów… To socjalistyczna socjotechnika, którą z powodzeniem Franciszek Skibicki stosuje także i w tej kadencji. Z jednej strony mamy folklorystyczny rozkwit kolorystyki „Festiwalu pod Kyczerą”, różne klimaty – Syberia, Tajlandia, Legnica….i Gości Franciszka Skibickiego, którzy wyznają różnych Bogów, a z drugiej – swoisty „transgraniczny” powrót do 1 majowej stylistyki pochodu, obiecanki rewolucyjnych zmian, łemkowską diasporę, która przecież w socjalizmie nie musiała schodzić do „podziemia”… Franciszek Skibicki zresztą też nie musiał.
Wybaczcie, ale boję się także tej obłudnej socjotechniki przewodniczącego Rady Miejskiej Krzysztofa Leszczyńskiego, który tylko za kadencji Franciszka Skibickiego robi za wolontariusza, ministranta bądź religijnie nawiedzonego społecznika. Niestety prawda o demokracie Krzysztofie Leszczyńskim jest inna. Jeśli nie wierzycie, zapisana jest w protokołach z sesji Rady, nagraniach, bądź w konkretnych uchwałach, których inspiratorem był radny z Zacisza – można to to sprawdzić. Dlatego nie zamierzam zbyt długo rozgadywać się tylko o Panu Krzysztofie. Znamiennym przykładem jego parasocjalistycznej prywaty są zmiany Statutu Gminy zrobione jedynie po to, by ochronić się przed Sławomirem Tomczak. Ponadto radny Leszczyński notoryczne przekracza kompetencje przewodniczącego Rady (skarga na dyrektor przedszkola, sprawa przekroczenia dyscypliny finansów i inne drobne cuda) czy choćby stronnicze prowadzenie sesji. Niemniej ostatnio udowodnił, że ma jeszcze rezerwy w wygłaszaniu tanich półprawd i w sadzeniu „kocopołów” (kocopoł – odmiana buraka sianego w każdą pierwszą niedzielę miesiąca po zaprzysiężeniu na radnego). Oto socrealistyczna retoryka, którą Krzysztof Leszczyński zastosował w komentarzu do artykułu Kamila Nosela o zakupie sprzętu audio-wideo na potrzeby Urzędu Miasta… Przeczytajcie „komentarz”. Zgroza!
Czyżby świeżo upieczony, acz już niemłody magister administracji Krzysztof Leszczyński nieświadomie używał słów o zapewnieniu bezpieczeństwa, o tym, że kierownicy i sołtysi czują się zagrożeni, więc kamera (w domyśle, zakup kamery to racjonalny wydatek)…? Czyżby kamery miały obronić przed Słamirem Tomczak taką na przykład Panią Bogusławę Smalec, albo sołtysa Brunowa? To przecież czystej wody nowomowa socjalizmu, typowe „wicie rozumicie” – trzeba wydać pieniądze na monitoring, choć jednocześnie burmistrz odmawia wydania nagrań z sesji. Na sesjach ten miły i sympatyczny wolontariusz Dnia Jagody zachowuje się tak:
Jak słychać, dobra stara metoda nieudzielania głosu, bądź stronniczego blokowania zwykłej demokratycznej dyskusji przez Krzysztofa Leszczyńskiego głęboko swoimi korzeniami tkwi czasach realnego socjalizmu, kiedy to przewodniczący egzekutywy partyjnej dopuszczał do głosu tylko bałwochwalcze peany na cześć i chwałę jedynie słusznego systemu.
Niewymownie straszny dla mnie jest powrót socrealizmu w sposobie traktowania wyborców jako naiwnych poddanych. Wielokrotnie pisałem, że Franciszek Skibicki nie obawia się publicznie wygłaszać socjalistyczne ćwierćprawdy, półprawdy bądź wierutne kłamstwa. Pisałem kiedyś, że Franciszek Skibicki okłamuje nie tylko Parchów (Franciszek Skibicki seryjnym kłamcą… Nie tylko Parchów był okłamywany), ale na potrzeby tego artykułu przywołam przykład, który dotyczy właśnie Parchowa. Pamiętamy, jak kandydat na burmistrza Franciszek Skibicki wraz z radnym Bronisławem Klitą obiecywali II etap remontu WOK u w Parchowie. Posłuchajmy zdziwionego Bronisława Klitę, który w 2016 roku od Pani Krystyny Kozołup dowiaduje się, że burmistrz raczej czeka do 2019 roku, by wydzierżawić tę placówkę, a nie na to, za co i jak ją remontować (Krystyna Kozołup mówi do Bronisława Klity):
Szanowni Czytelnicy, wychodząc ze stadionu z XIII Dnia Jagody (ze stadionu miejskiego, jak mylnie go nazywa Zbigniew Jakubowski na e-legnickie.pl) – oprócz kreacji Pani Dyrektor Krzystyny Kozołup i jej paznokci w kolorze Ferrari w głowie tłukły mi się słowa, które wypowiedziała do członków Komisji Rewizyjnej przed XX sesją Rady Miejskiej. Pani Dyrektor tkwiąc w socrealistycznej aurze, którą rozsiewa Franciszek Skibicki powiedziała:
Ups. Jakże małostkowa, głupia i porażająca jest myśl wyrażona przez szefową Kultury! Poważnie, boję się. Pani Dyrektor we wrześniu zaprosi radnych, by Ci pomogli jej w stworzeniu strategii rozwoju… Ośrodka Kultury. Czyli co? Egzekutywa radnych, którzy jako lokalni politycy nie mają bladego pojęcia (czyli blade) z dziedziny kulturoznawstwa mają pomóc Pani Dyrektor w rozwoju Ośrodka Kultury na najbliższe 3 lata (na marginesie, niewiadomo dlaczego akurat na 3 lata).
Na pewno kulturoznawca Jerzy Likus, niczym Anioł z Alternatywy 4 wskaże Pani Krystynie Kozołup, jak poprzez rozwój Ośrodka dostąpimy zaszczytu rozwoju i wszechstronnego upowszechniania Kultury. A może Pani Dyrektor liczy na genialne wskazówki przedsiębiorcy – kulturoznawcy Janusza Zielonego, bądź narodowo – patriotyczne podpowiedzi Krzysztofa Mistonia…? To, że zdezorientowana Pani Kozołup, wkładając wysokie bury realnego socjalizmu, lokalnych polityków poprosi o pomoc jest dowodem, że w każdym zakątku Chocianowa czai się doraźność, strach przed jakimkolwiek „niemonitorowanym” rozwojem umysłowym i tandeta folklorystyczny występów przed obliczem Franciszka Skibickiego. Wystarczy popatrzeć na plakat „Wakacje z ChOKiem”.
A oto następny przykład obłudnej socjotechniki z pogranicza socjalizmu i wolnego rynku. Właśnie kiedy w Polsce mamy prawdziwy renesans społecznej wrażliwości, włącznie z programem 500+, Kyczerą, powrotem do polityki prokuratora Stanisława Piotrowicza, a ChOK odwiedziła nawet ultra socjalistyczna profesor Pawłowicz, Franciszek Skibicki za pobyt na tygodniowej półkolonii żąda 80,00zł od dziecka. To niemało, jeśli weźmiemy pod uwagę, że drugie tyle rodzice muszą włożyć dziecku do kieszeni na drobne wydatki. A jeśli dzieci jest więcej? Dobrze wiedząc, że z tej formy wakacyjnych atrakcji dotychczas korzystały dzieci raczej mniej zamożnych rodzin, okaże się, że najbardziej potrzebujące rodziny nie wyślą dzieci na „Wakacje z ChOKiem”, gdzie wakcje w miejscu zamieszkania zwyczajowo skierowane są właśnie do nich.
O ironio! Franciszek Skibicki potrafi socjalistycznie z publicznych pieniędzy dopłacać ok. 40,00zł za godzinę nauki gry w Ognisku Muzycznym dla garstki 17 całkiem dobrze sytuowanych uczniów i uczennic (w tym Pani Kozołup), a żałuje grosza na śmieszne wakacyjne wyjazdy dla bogu winnych dziatek? Powiem więcej – co tym bardziej przeraża i zabrzmi paradoksalnie – w tym socjalistycznym zamieszaniu Franciszek Skibicki nie żałuje pieniędzy. Nie żałuje, bo środki na wakacyjne uciechy dzieci przekazał na Parafię, a do ChOKu przelał tylko dodatkowe 150.000,00zł na Jagodę. Paradoks? Nie! Po prostu Franciszek Skibicki od początku nie panuje nad swoją zmiennością. Rozdaje na lewo i prawo, aż w końcu sam się pogubił. Oto zarządzana przez niego jednostka Kultury nie ma wystarczających środków, ale na Jagoda i Karczma muszą być!
Na domiar złego, Franciszek Skibicki w tym swoim socrealistycznym Jagodowym pląsie do propagandowej hucpy zaprzągł starego-dobrego znajomego Krzysztofa Jakubowskiego z Legnicy. Ujrzawszy go na stadionie ChOFUM Chocianów przypomniały mi się najgorsze dni z mojego niekrótkiego życia. Miałem złe przeczucia, które jednak się spełniły. Już 4 lipca na portalu e-legnickie.pl ukazał się hurra socjalistyczny tekst o tym, jakie to bajońskie sumy Franciszek Skibicki przeznacza na wzrost dobrobytu i bezpieczeństwa Gminy. Od Jakubowskiego dowiedziałem się, że jego kolega zakupi wóz strażacki, MZGKiM nowatorsko stał się administratorem hali sportowej przy gimnazjum, a nawet dzięki Skibickiemu po raz piąty do Chocianowa dotarł kaganek łemkowskiej kultury i Światowy korowód. Według Jakubowskiego tylko jakiś trzech radnych robi zamęt. Sprzeciwili się i żulą biedne 100.000,00zł na odrestaurowanie miejskiego stadionu, albo na przykład sprzeciwiają się wydawaniu pieniędzy na remont fontanny…
Panowie i Panie, Chocianów nie ma miejskiego Stadionu! Stadion, z którego uroków korzysta stowarzyszenie KS Stal jest własnością prywatnej firmy CHOFUM. Zostawmy więc na boku tanią retorykę e-legnickie.pl i autorów komentarzy pod tym socrealistycznym artykułem. Socrealizm w wydaniu Franciszka Skibickiego to zwykłe jego marzenia i genetyczna skłonność do bizantyjskiego przepychu, którego nie udźwignie żadna „demokracja” prócz tej… wschodniej.
Pewnie wrócę jeszcze do każdego z wyżej wymienionych przykładów ściemy, którą od lat uprawia Franciszek Skibicki. Na dzisiaj mam dość!
Robert Harenza
Comments