Boleję nad tym, że od dawna żadnego artykułu nie mogę zacząć tak, jak bym tego chciał, tj. lirycznie, co kiedyś wychodziło mi perfekcyjnie nawet we śnie. Także sytuacja, w jakiej przyszło mi pisać dzisiejszy tekst ani trochę nie sprzyja ładnym zwrotom. Raczej na usta ciśnie się stwierdzenie, którego niedawno zresztą użyłem. „Piekło Chocianowa za rządów lubińskiej ekipy nadal – jak widać powyżej- brukowane jest tylko obiecankami”. Pamiętacie?
„Dżem” z obiecanek, podatków i mirabelek Tomasza K. jest kwaśny, aż gęby wykrzywia…
No i znowu mamy do czynienia z mało lirycznym początkiem brukowania uliczki przy garażach ul. Sportowej. Choć „Lokalny Teatrzyk Samorządowy” dopracował co prawda samą scenę fotografowania się radnych z burmistrzem podczas podpisywania umowy na „wielkie” osiedlowe inwestycje, a nawet Elżbieta GK Kowalczuk surowym głosem ogłosiła, że już w piątek zaczną się utrudnienia w tym jakże ruchliwym rejonie, to tymczasem znów coś nie pykło.
Ale to – naprawdę proszę mi wierzyć – nie jest największym zmartwieniem, z jakim przyszło zmierzyć się temu „skutecznemu” burmistrzowi, jak sam o sobie mówi, i słabym aktorom samorządowego teatrzyku, tj. najjaśniej nam panującym radnym. Od czerwca mają same problemy, a wciąż i wciąż pakują się w następne, jakby głupota i nieuctwo miały być tylko niezgrabnością słonia w magazynie z porcelaną.
Przypomnę, że Rada Miejska ostatnio podatek od nieruchomości od osób fizycznych jednorazowo podniosła o 55%. Za chwilę, „z partyzanta” skrócono o pół roku stare taryfy cen wody i odprowadzenia ścieków, a na dodatek niezgodnie z procedurami teatralna ekipa lubińska z Chocianowa tylnymi drzwiami wprowadziła dwa abonamenty, które już w tej chwili Rada Miejska powinna zaskarżyć, choć tego nie zrobiła, a nawet nie zrobi, o ile mnie intuicja kobieca nie myli.
Nie wątpię, że będziemy musieli poczekać do czasu przyjścia zarządcy powołanego przez premiera na okres organizacji wyborów nowego burmistrza, aż Zakład Usług Komunalnych i Transportu Publicznego zrozumie, że będzie musiał zwracać ludziom nieprawnie naliczone opłaty. Ale uwierzcie mi, że cały ten tandetny dryf chocianowskiej władzy nie tylko niepokoi, co wręcz zaczyna zagrażać żywotnym interesom Gminy. Duża część ludzi kiedyś głosujących na tę mocno ekscentryczną (eufemizm) władzę raczej zaczyna kląć „sacrebleu” szpetnie po francusku, niż słuchać następnych upojonych jerezem wizji o cudownym „Czasie na więcej”, którym ponoć chocianowskie drogi brukować się mają w postępie geometrycznym. Na dodatek już tylko z formy, jaką mędrcy z magistratu zastosowali w kwestiach obciążania mieszkańców mało racjonalnymi daninami, w tym drastycznym i szokowym finansowym karaniem właścicieli szamb w chocianowskich sołectwach należy uznać, że Chocianów stoi na krawędzi przepaści, a durny głos z megafonów wzywa: „no to ruszamy, na raz…”.
Ostatnio w programie o kosmitach, które – szczerze przyznaję – z uporem wartym innej sprawy fasuje mi żona, usłyszałem stwierdzenie, że „ludzie należą do gatunku… człowiekowatych”. Per analogiam – ludzie mówią, że niektóre małpy zaliczamy do człekokształtnych, a kosmici z kolei ludzi określają mianem… „człowiekowatych”. Gatunek niby mi znany, ale pojęcie „człowiekowaty” do tego stopnia zawładnęło moją wyobraźnią i emocjami, że pojęcie „człowiekowaty” zacząłem stosować jako synonim w kontekście wszystkich zachowań radnych i burmistrza w czasie zaprzeszłej kadencji, a teraz tym dosadniej.
„Tego, że druga kadencja Tomasza Kulczyńskiego na stanowisku Burmistrza Miasta i Gminy Chocianów będzie zdominowana (podkreślenie – moje) przez inwestycje można się było spodziewać”
– głosi mocno żeńska redakcja chocianow.pl.
Z pełną odpowiedzialnością za słowa muszę teraz przyznać, że samorząd Chocianowa zdominował gatunek istot „człowiekowatych”, tj. ludzi z gatunku człekokształtnych, niemniej nie posiadających jeszcze cech skonsolidowanych w magicznym pojęciu homo sapiens…
Ciekawi Was dlaczego?
Jak wiemy, ludzkie zachowania prospołeczne występują także wśród zwierząt, natomiast samorząd „człowiekowatych” z Chocianowa stworzył zupełnie nowe pijarosko-polityczne precedensy, nieznane dotąd, jak Ziemia długa, płaska, pragmatyczna i okrągła.
„Wspaniale! A opozycja dalej kłamie mieszkańców, że nic nie będzie. Drodzy mieszkańcy nie dajcie się okłamywać przez grupę powiedzmy szczerze „głupich ludzi”, którzy bez wiedzy, bez umiejętności kłamią i wprowadzają zamęt bo jak Gmina się zmienia na lepsze to oni z zazdrości i złości muszą hejtoweć, jątrzyć. Cieszy rozwój, cieszą konkretne inwestycje. Brawo! Oby tak dalej”
– „człowiekowato” wyraziło się Stowarzyszenie prezesa Machonia juniora.
A widzicie, jeszcze parę dni temu miałem dylemat, o czym dzisiaj napisać, choć oczywiście tematów do omówienia mam na pęczki i coraz to nowe pojawiają się na horyzoncie ponurej chocianowskiej jesieni – ale tego typu „człowiekowaty” rarytas potrafi zniweczyć w ciągu sekundy wszystkie moje wydumane i te tylko racjonalne plany. Plissss, pozwólcie mi jeszcze raz zacytować ten cytat!
„Wspaniale! A opozycja dalej kłamie mieszkańców, że nic nie będzie. Drodzy mieszkańcy nie dajcie się okłamywać przez grupę powiedzmy szczerze „głupich ludzi”, którzy bez wiedzy, bez umiejętności kłamią i wprowadzają zamęt bo jak Gmina się zmienia na lepsze to oni z zazdrości i złości muszą hejtoweć, jątrzyć. Cieszy rozwój, cieszą konkretne inwestycje. Brawo! Oby tak dalej”
– nieśmiało odważnie i poważnie napisała znana mi z imienia i nazwiska pewna „człowiekowata” pani.
Nie powiem, schlebia mi to, że Stowarzyszenie Chocianów 2023 określa mnie mianem „opozycja”, niemniej dobrze wiem, że w Chocianowie „opozycja” nie istnieje nawet w stopniu śladowym. W Radzie Miejskiej występuje wyłącznie Klub Chocianów 2023 z charyzmatycznym przewodniczącym Arturem Wandyczem na czele i dwóch radnych niezrzeszonych w osobach Krzysztofa Kowalczyka i Marcina Hoć, którzy solidarnie z członkami Chocianów 2023 milczą podczas dyskusji, głosują jak wszyscy, na dodatek niewerbalnie potwierdzają, że Tomasz K. jest „szefem chocianowskiego samorządu”, co samo w sobie jest dość, że nieprawdą, to na dodatek niekonstytucyjnym skrótem myślowym lubińskiej propagandy. Sorry, wybaczy pani, ale nie dam się skokietować tytułem „opozycja”, która na dodatek „dalej kłamie mieszkańców, że nic nie będzie”. Nigdy nie mówiłem, że nic nie będzie, ale za to cokolwiek, które jest, obarczone zostało nieadekwatnymi kosztami. Primo!
Po drugie, primo, podziwiam zaangażowanie urzędniczek i redaktorek profili FB w próby obniżenia wiarygodności portalu FAKTY Chocianów. Tak to widzę, jeśli dzień po dniu pojawiają się mniej lub bardziej krzykliwe informacje o tym, że w przeciwieństwie do tego, co piszę właśnie nastąpiło przyspieszenie w realizacji inwestycji „drogowych”, czyli tzw. brukowania piekła Chocianowa kostką polbrukową, jak to nazywam.
Po trzecie, primo, propaganda chocianowska produkuje teksty i następne filmiki z udziałem samego burmistrza, żeby udowodnić, że to ja się mylę w ocenie skuteczności i uczciwości władzy, a nie urzędnicy, którzy co do zasady nie powinni zajmować się konfabulacją polityczną, intrygami, uprawianiem taniej publicystyki, czy – tym bardziej – gorącymi manipulacjami medialnymi, jakich dopuścili się choćby w następny dzień po opublikowaniu przez FAKTY Chocianów artykułu CUDO. Tomaszowi K. w końcu zakwitło drzewko cytrynowe w Trzebnicach nr 169-176… dotyczącego brukowania Trzebnic…
Reasumując, śmieszne i desperackie akcje władzy w zaprzeszłym tygodniu, próbujących udowodnić, że ich „Czas na więcej” sięga zenitu, nadal trąci „człowiekopodobną” retoryką lubińskiej propagandy i, co by nie mówić, totalną głupotą.
Niestety wszystko wskazuje na to, że intelektualistki z Ratusza, szczególnie kandydatka na kandydatkę w nadchodzących wyborach, Elżbieta GK Kowalczuk, pogrążają się z każdym słowem, sekundą, że z powodu szacunku do kobiet nie powiem, dniem…
„Wspaniale! A opozycja dalej kłamie mieszkańców, że nic nie będzie. Drodzy mieszkańcy nie dajcie się okłamywać przez grupę powiedzmy szczerze „głupich ludzi”, którzy bez wiedzy, bez umiejętności kłamią i wprowadzają zamęt bo jak Gmina się zmienia na lepsze to oni z zazdrości i złości muszą hejtoweć, jątrzyć. Cieszy rozwój, cieszą konkretne inwestycje. Brawo! Oby tak dalej”
– musiałem, przepraszam, jeszcze raz zacytować cytat: „Drodzy mieszkańcy nie dajcie się okłamywać przez grupę…”
Niby cieszę się, że redaktorki i urzędniczki podjęły polemikę z FAKTY Chocianów, jakkolwiek nazywać reakcje Tomasza K., (Wan), Klubu radnych (Marzena Chomicz- Wandycz) i UMiG (Patrycja), czy (MZGKiM) Referat GK Elżbieta Kowalczuk, ale…, ale, ale Szanowne Panie! O ile, kokietując mnie nazwą „opozycja”, Pańcie osiągnęły pewien efekt „motylków” w moim brzuchu, o tyle już przypisywanie mi niezasłużonych cech „głupich ludzi”, którzy bez wiedzy, bez umiejętności (czyżby w kłamstwie, w którym są błyskotliwe?) kłamią – budzi mój stanowczy sprzeciw, a wręcz… pryncypialną odrazę do tego typu językowych i administracyjnych pomówień.
„Nasze doniesienia medialne zmobilizowały gnuśną opozycję do publikacji kłamstw na temat realizacji obietnic wyborczych”
– pomawia mnie zbiorowa myśl Pańć z chocianowskiego Wersalu (ul. Ratuszowa 10).
Na nieszczęście należy w/w wpis rozumieć tak, jakby człowiek do połowy zanurzony w bagnie wykonywał coraz więcej panicznych ruchów, chcąc szybko i wydostać się z kipieli. Efektem tych działań jest, że z chwili na chwilę pogrąża się coraz bardziej. Ukrywanie rzeczywistego stanu gospodarki gminnej stało się swoistą strategią nie tylko na przetrwanie, ale także sposobem na utrzymanie się przy władzy po najbliższych wyborach na burmistrza. Ale o tym kiedy indziej, bo wkurzyło mnie pretensjonalne wyzywanie mnie od „głupców”, „kłamców”, „zgnuśniałych opozycjonistów” itd., itd…
Podkreślę, że szczególnego zainteresowania wymaga ostatnie zdanie z wyżej przedstawionego, składnego (a nie jak wpis „analfabetyczny urzędniczki o „głupich ludziach”) wywodu.
„Klasyfikacja naruszeń dyscypliny obejmuje cztery obszary, tj. gromadzenie dochodów publicznych, wydatkowanie środków publicznych, zaciąganie zobowiązań oraz przeprowadzanie inwentaryzacji”
Szanowni Państwo,
w przypadku Gminy Chocianów do zarzutu, że kłamstwo goni kłamstwo (o czym mówię z cierpliwością jogina) w kwestiach pozyskania wielkich milionów na inwestycje drogowe, tym razem Pańcie i „chłoptaki” z Ratusza, chwytając się brzytwy w ostatnim tygodniu świadomie, aczkolwiek nie chcąc dopisali na swoje konto następne karalne artefakty.
1) przekroczenie dyscypliny finansów publicznych,
2) przekroczenie wielu przepisów ustawy o finansach publicznych,
3) przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego,
4) naruszenie ustawy o samorządzie gminnym, tak przez burmistrza,jak i Radę Miejską,
5) i setka innych mniejszych naruszeń prawa.
Suma summarum, wyżej przedstawione „człowiekowate” fotografowanie podpisywania umowy/umów dla wszystkich sądów będzie dowodem, że bezprawne zaciągania zobowiązań przez burmistrza, jak choćby podpisywanie umowy bez stosownych upoważnień przez Radę Miejską nie podlega żadnej dyskusji. Przypomnę tylko, że 5 września na sesji Rada Miejska podjęła uchwałę o nieistnieniu środków na inwestycje drogowe, więc tym samym uznała, że nie ma najmniejszych przesłanek, by drogi budować.
Niefortunnie okazuje się, że bez zabezpieczonego finansowania burmistrz w jakiejś dziwnej desperacji podpisuje umowę/umowy w świetle fleszów i asyście radnych… Ups.
Rada Miejska przy tym wbrew nakazom zawartym w ustawie o samorządzie nie dopełniła swoich podstawowych obowiązków, jak choćby nie poinformowała Rzecznika Finansów Publicznych o prawdopodobieństwie przekroczenia dyscypliny w kilku JST, a także samego burmistrza. Zarzut zaciągania zobowiązań przez burmistrza, jak choćby podpisywanie umowy bez stosownych upoważnień przez Radę Miejską w formie uchwały budżetowej w konsekwencji dyskwalifikuje chocianowską władzę w całości. Organy samorządu Chocianowa od dość dawna bezkarnie funkcjonują poza wszelkimi normami rozsądku i prawa.
Już tłumaczę, jak należy w/w zarzuty rozumieć w bardziej zrozumiały (chłopski) sposób. W przypadku „układania” przetargu i podpisania umowy/umów na brukowanie dróżek osiedlowych prawdopodobnie dogadano się z wykonawcą, że do końca roku za wykonaną robotę otrzyma jakieś 300.000,00 zł, może ciut więcej, bo na tyle w tej chwili stać Gminę, a trzeba zacząć na cito cokolwiek… Odważnie dam sobie nawet paznokcie wyczyścić, że w „negocjacjach” z wykonawcą brukowania okolicy przy garażach im. Machonia Piotra (ul. Sportowa), Zaułka Fabrycznego im. Heniutka Osolińskiego i Środkowej Marcina Ślipko także juniora urzędniczki użyły argumentu, że niebawem, już 2 stycznia 2025 roku burmistrz weźmie 3 mln zł kredytu krótkoterminowego, więc będzie można już odetchnąć, poszaleć i zacząć płacić wykonawcom. Myślę, że w argumentacji urzędników z wykonawcą użyto również wzruszającego argumentu, że do końca roku, czyli do 31 stycznia gmina musi spłacić 3 mln zł kredytu krótkoterminowego, więc wykonawca w akcie empatii powinien do końca roku odpuścić Gminie mało profesjonalne realizowanie zobowiązań finansowych. No bo kto nie ma problemów, a musimy sobie jakoś pomagać…
W sumie Gminę w tej chwili stać jedynie na bezprawne przekierowanie kilku wydatków, m.in. budowa chodnika w Parchowie (213.000,00 zł), zakup ciągnika rolniczego (134.000,00 zł) i zakup środka transportu dla administracji (110.000,00 zł)…
Szczególnej uwadze pozostawiam Czytelnikom ten arogancki wywód burmistrza
„pani wybaczy ale nie zwykłem być na spotkaniach których sam nie organizuję”
– wyraził się wykształcony i „nie głupi” samorządowiec.
Niestety kontrolę gospodarki finansowej, w odróżnieniu od organizacji spotkań, które burmistrz sam organizuje ustawowo sprawuje Regionalna Izba Obrachunkowa, a ta jest jeszcze bardziej drobiazgowa, niż „głupia opozycja” Harenza, czy inna głupia prokuratura, albo rzecznik dyscypliny finansów publicznych…
„(…) A opozycja dalej kłamie mieszkańców, że nic nie będzie. Drodzy mieszkańcy nie dajcie się okłamywać przez grupę powiedzmy szczerze „głupich ludzi”, którzy bez wiedzy, bez umiejętności kłamią i wprowadzają zamęt…(…)”
Ale dość o tym na dzisiaj, pora kończyć!
P.S.:
Niemniej rekompensując sobie ogólny brak liryczności, za chwilę wybiorę się na Święto Szczupaka, Miodu i Wina do Przemkowa.
Podkreślę jednak, że do tego nie przekonał mnie ani spot reklamowy wice Jana Wójtowicza, zresztą tak samo, jak i nie przekonał mnie do wzięcia udziału w koncercie Pawła Krawczonka na dachu budynku starostwa w Polkowicach.
Za to jako rzecz zupełnie naturalną należy przyjąć, że pierdoły Jana (wice) Wójtowicza w spocie, jak i inne dyrdymały jego bezpartyjnego Tomasza K. nie mają najmniejszego znaczenia w wyborach, jakich dokonuje elektorat, w tym ja.
Pojadę posłuchać „Lanberry”… ale nie tylko kolorystycznie bliższy jestem innej piosence
Robert Harenza
Comments