Wybaczcie, ale po raz pierwszy w moim dość długim życiu nie wiem, jak zacząć! Jak mi T-Roc miły, wręcz niewymownie „zajączkują” mi się wszystkie wektory, formy wstępu, lewa z nogą prawą, prawo z poezją, dobro ze złem, rozum z żałosną estetyką „na wysokim poziomie”. Mam deficyty w wyobraźni, by znaleźć odpowiednie słowa, by opisać stan faktyczny, nie wierząc jednocześnie własnym oczom… Mówcie co chcecie, ale jednak pogubiłem się w natłoku medialnych informacji, które spadły na Chocianów, jak przysłowiowy grom z przysłowiowego nieba.
Proszę w tej chwili uwierzyć mi na słowo, że nie cieszę się z tego, że rzeczywistość potwierdziła w końcu wszystkie moje hipotezy, tezy i twierdzenia na temat chocianowskiej władzy. Poraziła mnie skala, której sam się nie spodziewałem. #pradziwyburmistrz, okazał się bardziej prawdziwy, niż przedstawiała to Anna Pichała („sołtysina”, jak lekceważąco mawiali w Ratuszu) choć osobiście tydzień po tygodniu opisuję ten lubiński fenomen od jakiś 6 lat.
Może garstka ludzi cieszy się, że „nagle” poznali nagą prawdę o burmistrzu Chocianowa. Mnie, który od lat mówił, że po tym człowieku można spodziewać się tylko niewyobrażalnych rzeczy, tym bardziej martwi to, że znów będąc w mniejszości, ja szczerze współczuję temu mężczyźnie. Stracił wszystko, o ile intuicja mnie nie myliła, nie w jeden dzień. Pracował na to od wielu lat, jakkolwiek nie chcę się powtarzać. Niestety skandal, który teraz wywołał dotyczy także mnie, bo narusza zbiorowy interes prawny jako mieszkańca Gminy Chocianów.
Proszę mnie zrozumieć, że w takich okolicznościach nie wiem, co napisać, co wyszydzić, bo po prostu żal mi człowieka. Objawienie Dolnego Śląska Bezpartyjnych Samorządowców jak niedawno mówiono o Tomaszu K. „z powodu stresu oddalił się na urlop…”.
Tomasz K. w oświadczeniu za to, że „odjechał” na urlop przeprosił najpierw rodzinę (np. Naczelnik Elżbietę GK Kowalczuk, prywatnie ciocię…), potem funkcjonariuszy, na końcu pracowników lubińskiego SORu. Jak myślicie, czy przypadkiem o kimś zapomniał? A swoich wyborców, a mieszkańców? Im nie należą się przeprosiny? Nie mówię już o tych, których nie przepraszał nigdy, takich jak ja, Anna Pichała, Piotra Piech, Paweł Kisiel, itd., itd. Skoro nie przeprosił nawet prawa, które mówi wprost (jako radca prany powinien to wiedzieć) że wziął na siebie odpowiedzialność za czyn jazdy pojazdem mechanicznym w stanie „upojenia” (2,6 promila).
Nie wolno przez pryzmat działań jednej osoby wyciągać wniosków na temat ugrupowania, w którym funkcjonował, przez które był okrzyknięty prawdziwym „objawieniem” Dolnego Śląska. Ale jest bardzo ważne „ale”. Czyżby Bezpartyjni Samorządowcy z Lubina nie wiedzieli, komu robią klakę na wszystkich jarmarkach i odpustach, wspierają publicznym groszem, przybijają piątkę, klepią po plecach, nie szczędzą pochwał i splendoru? Tacy naiwni są? Tę naiwność należy przyjąć z dyplomatyczną rezerwą. Rzekomo Bezpartyjny Lubin w założeniu miał być ośrodkiem czystych samorządowych dążeń do wzmocnienia Polski lokalnej, ale chyba stał się ośrodkiem politowania, źródłem wstydu i całkiem niepraworządnych zachowań.
– „Tak mi dopomóż Bóg…”. Czas-start nowej kadencji samorządu Chocianowa.
Szczerze mówiąc, nie potrafię jednak milczeć jak magistrat, milczeć na ten temat jak Rada Miejska Chocianowa, odwlekać sesję dającą wotum zaufania burmistrzowi, albo płakać po kątach jak wianuszki Pańć RCK z powodu krzywdy ich pryncypała. Niemniej nie będę „nad grobem” zgrywać jakiegoś przedstawiciela głosu narodu, który na pohybel ocenia, staje się moralistą, poucza, albo kreuje się na mądrzejszego, niż jest. Niestety nie będę uciekać, jak wyżej wymienieni przed rzeczywistością. Kropla przelała czarę goryczy, czasami mówią poeci. Jestem w szoku! A wiedziony empatią, mogę otwarcie wyznać, że w nie mniejszym, niż bezpartyjny Tomasz K. Cieszę się, że mam ten luksus, że to nie ja stanę przed sądem, nie ja stracę naprawdę dobrą fuchę, nie ja zmarnowałem sobie życie, bo tak czy inaczej będzie wyglądała równia pochyła, na którą „oddalił” się burmistrz Chocianowa.
Niestety możliwości milczenia nie ma Organ Stanowiący. Obowiązkiem prawnym wynikającym z kompetencji kontrolnych Rady Miejskiej jest to, żeby bez zbędnej zwłoki wypowiedzieć choćby słowo w bulwersującej sprawie pospolitego przestępstwa, na podstawie którego burmistrz Chocianowa wysłuchał zarzuty.
Organ konstytucyjny milczy, a radni zachowują się jakby nic się nie stało. Cała Polska wie, widzi, słyszy, natomiast cała kopa przedstawicieli ludu zebranych w Radę Miasta ze stoickim spokojem nabrała wody w usta. Ależ folklor!
„Postawiono zarzuty, a to nie jest jeszcze wyrok”
– mniej więcej takie stanowisko Rady wyraził nieszanowany przeze mnie rzecznik prasowy urzędu Krystian Wan.
P.S.:
Swoją drogą, choć bez muzyki, to powinienem podziękować burmistrzowi, że nieświadomie zrobił promocję FAKTY Chocianów na całą Polskę.
Robert Harenza
Comments