KulturaUrząd

Cisza wyborcza!

0

Ta refleksja ucieszy na pewno sporą część kobiet, że o kilku facetach nie wspomnę. Ale niech tam… To prawda. W życiu każdego zdrowego mężczyzny przychodzi taki dzień, w którym dojmująco czuje gorycz porażki.
Dzisiaj ja czuję się przegrany. Kodeks wyborczy zabrania mi agitować na tę czy inną partię polityczną. Do tego dołącza się inny kodeks stworzony przez Franciszka Skibickiego. Ten „kodeks” z kolei nakazuje mi zachować ciszę we wszystkich niewygodnych dla niego tematach.
Nie mogę dzisiaj mówić, jak wielkim szacunkiem prywatnie i publicznie darzę Tadeusza Mackałę, aktualnie kandydata na posła, który rzeczywiście dla gminy Chocianów zrobił więcej, niż trzy pokolenia lokalnych radnych. Kodeks wyborczy zabrania mi także agitować na Elżbietę Witek, chociaż prywatnie i publicznie uważam, że to naprawdę wyjątkowa kobieta…
Porażający jest jednak niepisany kodeks Franciszka Skibickiego. To dzieło napisał poprzedni ustrój. Pierwszy paragraf tego kodeksu mówi, że cicho ma być każdy mieszkaniec gminy, jeśli władza tego sobie życzy. W ramach innego paragrafu Franciszek Skibicki ustami Bronisława Klity i Piotra Piech uznaje, że On nie przekroczył dyscypliny finansów publicznych. Zrobiła to zapewne ta lub inna jego dyrektorka. Jeden z bardziej nietypowych paragrafów tego kodeksu nakazuje ciszę, jeśli On wychodzi z solarium…
„Ciszę wyborczą” od deski do deski, jak dekarz albo żeglarz przeczyta Franciszek Skibicki. To dobrze. Może zauważy, że wszystkie moje aluzje odnoszą się do ciszy, którą sam zaordynował (lubię to słowo – przypis autora) Komisji Rewizyjnej. W ramach paragrafu 11 pkt. 3 kodeksu Franciszka Skibickiego na najbliższej sesji Rady, tj. 29.10.2015r obok opinii Komisji Rewizyjnej w sprawie przekroczenia dyscypliny finansów publicznych ujętej w projekcie uchwały pojawi się zdanie odrębne, ewidentnie zakłócające ciszę, o którą „jako katolik” modli się nasz burmistrz. Później będzie już tylko burza.
Powtórzę: w życiu każdego zdrowego mężczyzny przychodzi taki dzień, w którym czuje gorycz porażki. Nie jest już samcem Alfa, nie roztacza wizji ambitnej przyszłości, lecz patrzy prosto w oczy, mówi, jeśli to konieczne, napisze wiersz albo – jak ja dzisiaj – najchętniej pojechałby do teatru…
Niestety wszystkie paragrafy kodeksu Franciszka Skibickiego zabraniają mi, by skorzystać z zaproszenia Chocianowskiego Ośrodka Kultury na spektakl „Konferencja ptaków”. Nie chcąc narażać ChOK- u na ostracyzm, ani pomówienia – nie pojadę, chociaż scenę im. Ludwika Gadzickiego darzę specjalnym sentymentem. Śp. Ludwik Gadzicki to mój „profesor od polskiego”. Przy okazji różnych okazji piliśmy whisky, rozmawialiśmy o literaturze albo… Ludwik mówił: „Robert, nie przysyłaj na Konkurs do Lubina wierszy o miłości, bo się na tym nie znasz. Pamiętaj, że ja jestem jurorem!”

W ciszy spektakl pooglądam sobie w domu:

Twórczość lokalna… cz. III

Poprzedni artykuł

Norbert Piotrowski – czwarty pasażer Komisji Rewizyjnej

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up