Bez kategorii

Burmistrz Chocianowa ma wotum zaufania. Rada Miejska Chocianowa do odwołania!

0

„Czy ja durna jestem ?…” Wybaczcie, sorry, za ten hetero nienormatywny wstęp. Niestety poziom chocianowskiej degrengolady osiągnął chyba apogeum. To retoryczne pytanie, które kiedyś zasłyszałem w pociągu relacji Wrocław – Warszawa, powtarzam na głos tylko w chwilach szczególnego wzburzenia, jak już brakuje tchu i kiedy zaczyna się wątpić we własną poczytalność. Jeśli kilku cwaniaków wmawia mi, że 2 + 2 równa się relatywistyczne „ileś”, jak w przypadku udzielenia burmistrzowi pozytywnego skwitowania jego dotychczasowych „sukcesów”…

Nie ulega wątpliwości, że burmistrz z Radą Miejską zamierza napisać nową książkę o Chocianowie. Pierwszy rozdział ma już za sobą, aż radni zamilkli z wrażenia. Bestseller zaczął naprawdę „na wysokim poziomie” (że przywołam klasyczkę) – pół Polski podziwiało. Po czym „oddalił” się na urlop, choć okazało się, że to następna nieprawda. „Czy ja durna jestem?…”.

„Nie jest to moje ostatnie słowo w kwestii inwestycji w tym obszarze w tej kadencji. A już niebawem ruszam z kolejnymi przetargami na przebudowy dróg, jakie drogi będą realizowane? O tym już niebawem”

– obiecuje pisząc swą wizjonerską „książkę” Tomasz K.

„Czy ja durna jestem?…” Urlop co do zasady jest płatnym odpoczynkiem, tj. uwolnieniem się od świadczenia pracy, a tu masz… Sami widzicie, że coś, co uważałem za standard znany każdemu pracownikowi (przypominam, że burmistrz jest pracownikiem, nie bożkiem, który swoją najjaśniejszą świętością zmienia Kodeks Pracy, kodeksy moralne czy te ziemskie przepisy kodeksu karnego) nagle jakby nadal był w pracy oświadcza „ruszam z kolejnymi przetargami” Ups…

Tomasz K. pobudzony otrzymanym absolutorium w czasie „urlopu” swoim gospodarskim okiem przegląda inwestycję na ul. Daglezjowej.

Swoją drogą trochę pusto tutaj na zdjęciach, co? Żaden radny nie chciał pozować do inwestycyjnych foci? Wychodzi na to, że Tomasz K., po swojemu, jakby nigdy nic świadczy pracę, a nawet, żeby to udowodnić robi sobie selfie w nowym image. Coś, czego prawo zabrania, burmistrz Chocianowa likwiduje, jakby istotę państwa prawa miał w głębokim poważaniu. Podkreślić należy, że nie pofatygował się na sesję absolutoryjną, bo jest na urlopie, ale na fejsie już mu rzekomo wolno informować o podpisywaniu kontraktów. Czy to następny dowód o dezinformacji, którą z powodzeniem świadczy Urząd Miasta i Rada Miejska Chocianowa? Tak! W zaprzeszłym tygodniu napisałem nawet, że jestem pewien, że 26 czerwca na III sesji Rada Miejska udzieli burmistrzowi wotum zaufania. Tak. Można to sprawdzić w poprzednim artykule.

Myślę, że najnowszy rozdział książki o Chocianowie, który rozpoczął Tomasz K. nie dotyczy spraw wykazywania i przedstawiania niegodziwości, braku umiaru w egoizmie i zbyt nachalnego korzystania z autokratycznych metod sprawowania władzy pochodzących wprost z PRL. To uproszczenie, wiem, ale na potrzeby tego artykułu nie mam powodu, by zagłębiać się w naturę kultury, psychologię społeczną, politologię i najnowsze aksjomaty ery internetu, populizmu czy karygodnego rozwoju platform społecznościowych. Niestety tego typu przeskoki między rozumieniem prawa, a polityczną fikcją, którą zaprezentował Tomasz K. jeszcze niczego nie nauczyły ani Rady Miejskiej, ani straceńców, którzy nadal dają mu „wotum zaufania”.

Jeśli chocianowskie towarzystwo myśli, że ma dozgonny patent na władzę, mataczy, dezinformuje, łga, a przy tym nie do końca rozumie, że przekraczanie uprawnień może w konsekwencji otwierać drzwi do sądów powszechnych, robi nie tylko sobie krzywdę, ale przede wszystkim żywotnym interesom gminy. „Niebawem” akurat te niegodziwe sprawy wyjaśnią sądy, bo to nie jest ani zdarzenie, ani incydent, ale z góry przyjęta systemowa gra w oszukiwanie wyborców i opinii publicznej.

Właśnie taką strategię przyjęli lokalni politycy KWW Tomasz Kulczyński, którzy jak mi doświadczenie mówi nie zamierzają odsunąć się w cień, jeśli w „słoneczku władzy i aparatów” grzali się przez ostatnie 5 lat. Na razie w milczeniu, które liczy licznik FAKTY Chocianów Rada Miejska na sesji absolutoryjnej „demokratycznie” uznała, że burmistrzowi należy się zaufanie. „Czy ja durna jestem…?” uważając, że jest cały tuzin argumentów wręcz zakazujących udzielenia burmistrzowi absolutorium i zaufania. Na sesję nie przyszło czterech radnych z Machoniem juniorem na czele, który – moim zdaniem – taktycznie uznał, że nie chce głosować „za”, więc nie przyszedł, żeby uniknąć oficjalnego wsparcia burmistrza. Gdyby jeszcze czterech innych przyjęło tę koncepcję myślenia, sesja by się nie odbyła. Jedynie radny Krzysztof Kowalczyk odpowiedzialnie przyszedł na sesję i zagłosował przeciw. Dziesięciu radnych, włącznie ze znanym mi z uczciwości Ryszardem Bartoszem uznało, że jakoś to będzie, prawnie burmistrz jeszcze nie ma wyroku, „na urlopie jest aktywny i zapewnia, że „będzie jeszcze ciężej pracował”, cokolwiek na myśli miała autorka tekstu:

„Praca na Waszą rzecz, Mieszkańców Gminy Chocianów przynosi mi wiele satysfakcji, jest moją obecną misją i choć wiem, że część z Was czuje się zawiedziona tym, co wydarzyło się w moim życiu prywatnym, wszyscy znacie mnie jako osobę, która skutecznie dąży do wyznaczonego celu i nigdy nie odpuszcza”

i dalej

„Przede mną do zrealizowania wiele obietnic, na które Wszyscy czekacie. Swojej pracy zamierzam poświęcić się z jeszcze większą siłą i zaangażowaniem”

– podsumował włodarz naszej gminy.

Zauważcie, jak śmieszy, ale niestety w niczym nie pomoże stosowanie przez autorkę dużych liter w tekście (Wasza rzecz, Mieszkańców itd….), bo nie wielkość liter stanowi o powadze tekstu.

„Szef chocianowskiego samorządu skomentował decyzję radnych zapowiadając przy tym jeszcze cięższą pracę dla naszej gminy i jej mieszkańców”

– informuje magistrat.

„Czy ja durna jestem…?” Widać jak na dłoni, że pańcia z redakcji nie ma bladego pojęcia o samorządzie gminnym, twierdząc, że Tamasz K. jest „szefem chocianowskiego samorządu”. Sorry memory baby, ale burmistrz jest zaledwie Organem Wykonawczym, tj. jednym z organów samorządowych i to nie najważniejszym. Szefem jest dla dziuni z Urzędu, np. dla Elżbiety GK Kowalczuk, czy Agaty RCK Wesołowskiej, ale nie jest żadnym „szefem” dla Rady Miejskiej, a tym bardziej „chocianowskiego samorządu”. Niestety tego typu nonsensy stoją u podstaw funkcjonowania gminy od dawna, a Rada Miejska im wtóruje i powiela nieprawdę, jak z nut. „Włodarz naszej gminy”, co akcentuje portal, myśli już wyłącznie o najniższym wymiarze kary, a nie o uniewinnieniu, co nie trudno zauważyć w tekście.

Chłoptaki i Pańcie z urzędu nadal liczą na nieuwagę społeczeństwa, dlatego wszelkie informacje Urzędu należy czytać zgodnie z literą prawa, a nie w formule mataczenia, które występuje na każdym poziomie administracji Chocianowa. Jako ciekawostkę podam przykład urzędowych kłamstw mających na celu dezinformację i uzyskanie bezprawnych korzyści politycznych. Sprawa dotyczy powiadomienia o zwołaniu III sesji Rady Miejskiej na dzień 26 czerwca na godz 9:00 w Regionalnym Centrum Kultury. Informuję, że o 9:00 udałem się do Regionalnego Centrum Kultury, które siedzibę ma przy ul Kościuszki 5. I zonk! Księgowa RCK nie była w stanie powiedzieć, gdzie odbędzie się sesja, jeśli nie w RCK. Wysłała mnie do „Krysi”, bo ona „na pewno wie”. Z drżącym sercem udałem się we wskazane miejsce z prośbą o informację, gdzie jest inne RCK, w którym zgodnie z obwieszczeniem przewodniczącego Rady odbędzie się III sesja, dalej zwana „absolutoryjną”. Przepraszam za wzruszenie, ale szczerze mówiąc bardziej przeżyłem wzrok pracownicy RCK, niż informację, że sesja jest na dworcu PKP. Niemniej zauważyłem, że Pańcie z RCK coraz mniej w ogóle rozumiały, na czym polega istota ironii. Robią wszystko ironicznie, może nawet drażni je ta ironia, a jednak polecenia wykonują, bez mrugnięcia okiem, z pełnym oddaniem i poczuciem odpowiedzialności, godnym innej sprawy, że nie powiem z patosem o „wysoki poziom Kultury” (że zacytuję klasyczkę).

W obwieszczeniu o sesji Rady wyraźnie mówi się o Regionalnym Centrum Kultury jako miejscu obrad, a należy to czytać, że sesja zwołana została w Regionalnym Centrum Patriotyzmu im. Marii i Lecha Kaczyńskich. „Czy ja durna jestem…?”

W sumie przez ten „happening” w RCK spóźniłem się na rozpoczęcie sesji. Niemniej na najważniejszym głosowaniu byłem.

Na zakończenie nie potrafię powiedzieć nic innego, jak to, że Rada Miejska powinna szykować się na wybory nowego burmistrza, niż na budowania wrażenia, że Tomasz K. na dłużej zagrzeje miejsce w Chocianowie, mimo deklaracji, które składa i składać będzie do końca, ponieważ „nie odpuszcza”… Wolę to powiedzieć już dzisiaj, niż za parę miesięcy zostać oskarżony, że milczałem jak Rada Miejska Chocianowa (a niby taki przemądrzały jestem…). Dodam jeszcze tylko to, że Rada Miejska swoim „zaufaniem” do burmistrza przypieczętowała także swoje odwołanie. Już przed wyborami delikatnie sugerowałem, że Referendum ws. odwołania Rady jest nieuniknione, ale aktualnych okolicznościach zostało to już wręcz pewne.

Reasumując część dotyczącą wyborów do Rady Miejskiej, należy zacytować piosenkę Kuby Sienkiewicza „Jesteśmy wolni. Możemy iść!” Dokąd? Po odchodzącej kadencji przecież nie ma już nic, bo zmarginalizowaniu ustawowych kompetencji organu stanowiącego nie da się bardziej zmarginalizować. W okresie 2018-2024 Radę Miejską skazano na wieczną tułaczkę po salkach gimnastycznych, świetlicach wiejskich, po internecie lub „na wysokim poziomie” do RCK pod scenę… Rada Miejska tak naprawdę nie ma swojego miejsca, a obrady organizuje Biuro Rady gdzie popadnie, jakby radni wypadli sroce spod ogona, a nie sprawowali bardzo ważną funkcję lokalnego prawa, uczciwości, zrównoważonego rozwoju. Jak zwał tak zwał nowe „elity” wespół w zespół z juniorem Machoniem, magistrem wuefu, w tym sam członek zarządu Franciszek Skibicki, plus magister Zielony nie widzieli nic zdrożnego, by dość szemrany element emancypował się do poziomów zarządzania Gminą, generującą było nie było co najmniej kilkadziesiąt milionów dochodów własnych, tj. dochody na które składają się mieszkańcy. Nic dziwnego, że na miesiąc przed wyborami, bez głosowania wiem, że do takiego Wandycze 2023 Artura będę musiał używać formuły „per” pan radny, a o radnym Marcinie Ślipko nadal będę musiał pisać, że radny Marcin Ślipko w poprzedniej kadencji bąknął ze trzy słowa (nie zdania, żeby nie popaść w megalomanię). Jeszcze nigdy w historii Chocianowa nie dochodziło do władzy rozumianej jako urzędniczy kołchoz”

– informowałem o kondycji Organu Stanowiącego.

Przypomnę także inny „zaprzeszły” tekst, który wprost mówi o konieczności odwołania tej Rady Miejskiej.

„Nie chcę, żeby wyszło na to, że już przed wyborami 7 kwietnia myślę wyłącznie o prawdopodobnym referendum w sprawie odwołania Rady Miejskiej i burmistrza w dającej się przewidzieć przyszłości, ale uczciwie muszę poinformować, że – podaruję obliczenia – zaledwie 750 z 10.000 uprawnionych osób już za 9 miesięcy będzie mogło odwołać Radę Miejską Chocianowa”

– informowałem przed wyborami.

Dzisiaj mogę powiedzieć już bez wątpliwości, że jednym z głównych zadań nowego burmistrza będzie zwołanie Referendum ws. odwołania Rady Miejskiej Chocianowa. Może ono się odbyć już na wiosnę 2025 roku.

Przed wyborami pisałem, że zaledwie 750 wyborców potrzeba, by odwołać Radę, ale dzisiaj przedstawiam dokładne obliczenia. Excel pokazał mi, że wystarczy 432 podpisy mieszkańców pod wnioskiem zwołania Referendum. Natomiast, żeby skutecznie odwołać Radę zagłosować musi zaledwie 721 mieszkańców Gminy Chocianów.

Robert Harenza

Czy burmistrz Chocianowa otrzyma wotum zaufania? Tak!

Poprzedni artykuł

Burmistrz Chocianowa na urlopie wizualizuje plany rozwoju Oświaty. Zapomniał, że chciał likwidować szkoły?

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up