Bez kategorii

Andrzejkowe wróżby Rady Miejskiej Chocianowa: urzędnicy wywróżyli sobie następne pół miliona na wynagrodzenia!

0

Ależ ja lubię niedziele, jak ja bardzo lubię, że aż najbardziej lubię niedziele ze wszystkich, wszystkich ładnych i nieładnych dni. A szczególnie te niedziele wieńczące tydzień bardzo intensywnych i obfitujących w piękne święta wydarzeń publicznych. Na początku zaprzeszłego tygodnia, pamiętacie, obchodziliśmy Święto Katarzyny Aleksandryjskiej, co podkreślił Tomasz K., patronki kolejarzy.

Mniejsza z tym, ilu z Was Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki w Chocianowie i okolicy jest zawodowo związanych z tą branżą transportu pasażerskiego i towarowego, bo najważniejsze jest to, czy kochacie kolej tak wielką i żarliwą miłością, jak na przykład burmistrz Chocianowa.

Właśnie z powodu tej szczególnej miłości do szyn, semaforów i rozjazdów, a głównie dlatego, że swego czasu dorabiał jako członek Rady Nadzorczej w Kolejach Dolnośląskich

Tomasz K. nie tylko składa życzenia kolejarzom, ale nawet wraz ze swoim kolegą Katulskim Adaśkiem postanowili tę miłość przelać na dzieciątka w wieku od 2-10 lat. HO, HO, HO.

To żenująca metoda promocji i edukacji, ale Chocianów od jakiegoś czasu słynie w Regionie jako synonim zupełnie nietypowych chwytów marketingowych i politycznych. Jakich, za przeproszeniem?

List otwarty FAKTY Chocianów do św. Mikołaja!

O, na przykład „Przystanek Święta”. Katulski Adaśko z Tomaszam K. uwagę Gminy koncentrują na inwestycji powrotu kolei do Chocianowa, której ojcem, matką i ciotkami są lubińscy Bezpartyjni Samorządowcy, aczkolwiek słyszałem na własne uszy i oczy, jak za ojców tego cudownego przewrotu w transporcie podawali się wyłącznie działacze PiSu…

A widzicie, jak obchody dnia św. Mikołaja i Jarmarku Bożonarodzeniowego można z Rynku przenieść na parking wielkości 20 aut osobowych. Wystarczy kupić paczuszki z łakociami dla dzieciątek, w Rokitkach wpakować do szynobusa któregoś z radnych przebranego za Mikołaja, a w „wydarzeniu” udział weźmie co najmniej setka opiekunów, matek i ojców dzieci. HO, HO, HO.

Tym oto sposobem, po święcie patronki kolejarzy, w którym osobiście uczestniczyła parka radnych z kwiatkami w rękach, tj. Rafał Fienger i Czesław Smyk, reprezentując rozkochaną w kolei Radę Miejską Chocianowa – zgrabnie niczym baletnica albo tancerka balu zaczynającego adwent przeszedłem do drugiego wydarzenia, jakie rozegrało się w zaprzeszłym tygodniu.

Uwaga! W zaprzeszły piątek, 30 listopada przypadał szczególny dzień dla wszystkich Andrzejów. Co prawda Tomasz K. z okazji święta patrona Szkotów, św. Andrzeja, rybaka z Galilei, już nie składał oficjalnych życzeń, jak w przypadku Katarzynek, ale to nie takie oczywiste, że w ogóle nie świętował, bo nie wiemy, czy nie brał udziału w jakiejś hucznej zabawie andrzejkowej. Donoszę, że ja świętowałem zgodnie z tradycją już 29 listopada, bo wróżby i związane z nimi zwyczaje dzieją się w wigilię dnia św. Andrzeja, tj. w nocy z 29/30 listopada. Ale nie wnikając, którzy z Was drodzy Czytelnicy i Czytelniczki do dzisiaj żyje jeszcze w oparach cudownej zabawy, magii spojrzeń i chwil bliskości z kochaną osobą, a którzy mają zaledwie objawy kaca i zmęczenie mięśni od tańca i ból głowy związany ze złymi wróżbami – muszę oznajmić, że oficjalne obchody Andrzejek w Chocianowie nie odbywały się bynajmniej na parkietach i dywanach domowych imprez, ani – jak drzewiej bywało – w klimatyzowanych salach Regionalnego Centrum Kultury (dawniej zwanych CHOKiem).

W Chocianowie nietypowo lanie wosku, stawianie tarota lub puszczanie łódeczek i tym podobne magiczne gusła przewidujące przyszłość odbyły się… o 9:00 rano, w salce patriotyczno-katechetyczno-medialnej na peronie! Zabawa, w której parytetową przewagę mieli „nietaneczni” osobnicy płci męskiej odbywała się przy stole, czyli w sposób – że tak powiem – typowy raczej dla Karczm Piwnych, niż esencjonalnych wydarzeń obfitujących w emocje, uczucia, energię i… miłosne konteksty.

W Chocianowie, jak wykazałem wcześniej nietypowo przebiega nie tylko przybycie św. Mikołaja, ale właściwie każda zabawa czy święto, zwykły event albo imieniny, tym bardziej sesje Rady Miejskiej. Mówiąc dosłownie, każdy bzdet, gadżet lub plakat musi mieć jasno określony „wsad” polityczny, choć – paradoksalnie – całości wydarzeń patronują od wielu lat zdeklarowani Bezpartyjni Samorządowcy! Ups…

Nie mogę już dłużej trzymać Was w niepewności, co wydarzyło się na VI sesji Rady Miejskiej Chocianowa. Zabawa była skromna nie tylko w słowa, co cechuje na przykład radnych Machonia, Bałeckiego i Ślipko… Zabawa pozbawiona była także radości, humoru i poczucia rytmu, bo jak zwykle na początku imprezy pani Partycja Jugo wprowadzała dodatkowe projekty uchwał, a przewodniczący Rady ani przez chwilę nie zauważył, że jego „gra” jest co najmniej niepotrzebna. Jedyną rzeczą, która bawiła mnie podczas tych urzędowych Andrzejek były „wróżby” stawiane przez panie – panią Sekretarz i Skarbnik. (A, jeszcze jedno! Ale o tym powiem na końcu…).

Z uwagi na ograniczony limit czasu antenowego (czytaj: ochoty) przywołam tutaj zaledwie najbardziej znane i powszechne wróżby, bo te najciekawsze oczywiście zachowam na lepszą sprawę i okazję. I tak, na VI sesji andrzejkowej Rady Miejskiej pojawiły się co najmniej 5 wróżby, wybaczcie, że nie podam ich w kolejności ważności, lecz w metodologii „na chybił trafił”. Co?

1) Wróżba z obracaniem kota ogonem.
2) Wróżba z puszczaniem łódeczki.
3) Wróżba z najdłuższej obierki jabłka.
4) Wróżba z butami.
5) Wróżba z laniem wosku…

ad 1)
Wróżba z obracaniem kota ogonem przez panią Skarbnik Stanisławę polegała na przewidywaniu przyszłości w kwestii dochodów Gminy, które zgodnie z projektem uchwały 58 „prawdopodobnie” wzrosną o niemal 2 mln zł, ni z gruchy ni pietruchy, tzn. jak do tej chwili jedynie wirtualnie, żeby nie powiedzieć, że opartych jedynie na intuicji kobiecej! Na pytanie radnego Krzysztofa Kowalczyka, skąd te 2 bańki nagle pojawiające się w dokumencie urzędowym, czy to znaczy, że Gmina wygrała w ToTka – pani Skarbnik odpowiedziała, że dochody się zwiększają lub zmniejszają, aczkolwiek nie podała twardych danych na jakiej podstawie do zmian w budżecie wpisała aż 2 mln zł z podatku od osób fizycznych i podatku od nieruchomości. Pani Stanisława wywróżyła sobie ekstra dochód w tej wysokości, i kwita. Reszta w tej chwili nie liczy się w żadnych znanych ludzkości jednostkach…

ad 2)
Wróżba z puszczaniem papierowej łódeczki polega na tym, że pani Skarbnik do budżetu wpisała tylko 100.000,00 zł na spłatę wcześniejszych zobowiązań, zamiast wcześniej przez Radę zaplanowanych prawie 2 mln zł (pisałem o tym, że Chocianów nie spłaca kredytów Chocianów nie spłaca kredytów! – O, Jezu… ).

W ten mniej więcej sposób Rada Miejska na cztery wróżyła, czy redukując spłatę zobowiązań przypadających na 2024 rok do dopuszczalnego minimum w ogóle Gmina dopłynie do końca tego roku bez zmiany kapitana łódeczki przez Komisarza. Na razie wróżba wskazała, że nie utonie, ale nie wiadomo, czy dopłynie do Sylwestra.

ad 3)
Wróżba z najdłuższej obierki jabłka ponad wszelką wątpliwość wykazała, że praktyki stosowane od kilku lat, by co roku Rada Miejska zwiększała burmistrzowi wysokość zaciągania kredytów krótkoterminowych na tzw. chwilowe trudności w przepływach finansowych zaczęły zagrażać bezpieczeństwu finansowemu wszystkich Jednostek Samorządu Terytorialnego. Przypomnę, że w 2022 roku burmistrz miał możliwość wzięcia 4 mln zł kredytu krótkoterminowego , w 2023 roku było to już 4,5 mln zł, a w 2025 roku radni pozwolili na pełne 6 mln zł kredytu na przejściowe kłopoty z płynnością finansową. Niestety już teraz kłopoty z przejściową płynnością finansową spowodowały, że Rada Miejska podjęła decyzję, że w tym roku nie ma tylko środków, by spłacać raty kredytów (wykup papierów dłużnych, których termin właśnie przypadał), lecz w ogóle stawia pod znakiem zapytania, czy Gmina naskłada 4,5 mln zł, by do 31 grudnia 2024 roku jednorazowo spłacić kredyt w rachunku bankowym, z którego korzystała niczym lekkomyślna tancerka podczas zbyt zmysłowych figur „artystycznych”.

ad 4)
Wróżba z butów miała wykazać, że jednostki oświatowe, dla których pani Skarbnik czystą magią księgową znalazła potrzebne środki przez miesiąc mogą brać udział w zabawie, który z bucików nauczycielek dostąpi zaszczytu dojścia do „drzwi” wypłaty w styczniu 2025 roku. Proszę zauważyć, w jakiej panice przeznacza się środki na wynagrodzenia dla Oświaty i OPS.

ad 5)

Wróżba z lania wosku jest oczywiście najbardziej znana i lubiana spośród wszystkich innych wróżb andrzejkowych. Nie wnikam, czy pani Skarbnik Stanisława w jakiś stronniczy sposób wpływała na wynik wróżby, ale wyszło na to, że z wirtualnych dochodów, które intuicyjnie zwiększyła (ni z gruchy, ni pietruchy) to aż pół miliona „przypadnie” urzędnikom i urzędniczkom na wynagrodzenia i pochodne. Szczęście, przypadek, czy inne tajemnicze siły sprawiły, że z wróżby wyszło, że urzędnicy dostaną następne pół miliona zł na miesiąc przed końcem roku budżetowego?

Na odchodne przypomniałem sobie także ciekawą wróżbę z „kart Tarota”, co?

Niemniej, już kończąc, powinienem wskazać, że andrzejkowe gusła od kiedy pamiętam zawsze miały, jeśli nie matrymonialny, to przynajmniej miłosny charakter. Celowo wcześniej nie zaznaczyłem, ale mam w zanadrzu jeszcze „Wróżbę szukania imienia ukochanej osoby na literę „K”, jaką osobiście wyprawiłem… Nie, nie, nie – drodzy – to indywidualna i autorska wróżba, więc nie podam szczegółów ani jej odprawiania, ani wyników. Jak mi T-Roc miły (że powtórzę… po raz drugi) nie ujawnię, co zobaczyłem z tej wróżby. W takim momencie niech wystarczą prorocze zdolności muzyki!

Robert Harenza

List otwarty FAKTY Chocianów do św. Mikołaja!

Poprzedni artykuł

Mikołaj i Barbara na ulicy „bara bara”. Niechybnie Chocianów zmierza ku iluminacji budżetowej Rady Miejskiej

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up