Chocianów to dziwne miasto! Nie tylko dlatego, że mamy kilka punktów hazardowych maszyn na zaledwie 8.000 mieszkańców, a radni, choć nowocześnie usposobieni, wciąż mają deficyty elementarnej wiedzy w przedmiocie „zdrowy rozsądek”. Ani dlatego, że na prawicowym Zaciszu ulokowano biuro poselskie partii PiS, które z góry (to znaczy z wysokości lotu drona – Klaudii Beker), dzięki magicznym i ideologicznym talentom radnego Jerzego Likus wydaje się jakby większe i Chocianów to dziwne miasto – powtarzam to za każdym razem, kiedy czytam plakaty informujące o jakimś wyjątkowym wydarzeniu, choćby jak ten na profilu: Osoby Publicznej, na co dzień noszącego nazwisko Krzysztof Mistoń.
Chocianów to cała góra anachronicznych cech prowincjonalnego miasteczka, w którym prawicowy elektorat sypie głosami na Franciszka Skibickiego – prominentnego socjalistę kiedyś, a teraz chwalącego się swoją wrażliwą społecznie liberalnością spod znaku Platformy Obywatelskiej. Chocianów to miasto wewnętrznych sprzeczności. Nie mamy kanalizacji na wsiach, ale mamy za to kilka strategii, które Franciszek Skibicki kupował od 2015 roku – jak leci. Nie mamy koncepcji polepszenia ilości i jakości gminnych dróg, ale mamy strategię transportu gminnego. Nie stać nas, choćby na wkład własny, żeby realizować projekty unijne, ale za to rozpoczęliśmy budowę kosztownej pływalni przyszkolnej Delfinek, która pochłonie niemal 5 mln zł gminnych podatków. Nie mamy pieniędzy, żeby ogrzewać Punkt Przedszkolny w Żabicach, ale zbudowano Przedszkole Integracyjne, które oprócz kosztów budowy zwiększy koszty stałe Gminnych finansów o jakieś 800.000,00zł rocznie. Miasto świadomym działaniem nie zwiększa dochodów Gminy ani nie szuka sposobów, a jednocześnie zwiększamy wydatki na promocję folkloru, promocję Urzędu, wydatki na nagrody dla pracowników Kultury, itd., itd. Czyż to nie dziwne, że PWK, spółka Gminna na nagrody w 2015 roku dla prawie pięćdziesięcioosobowej załogii wydała nieco ponad 30.000,00zł, a dla 5 etatów w Chocianowskim Ośrodku Kultury Franciszek Skibicki pulę nagród w 2016 roku pozwolił zwiększyć do 11.500,00zł? Nienormalne proporcje – kilka osób otrzymuje 30% tego co pracownicy wyjątkowo ważnej spółki.
Chocianów – o którym w wielu miejscach słyszałem – jako o miejscu specyficzne naznaczonym wieloletnimi rządami Franciszka Skibickiego, w istocie jest dziwny, chociaż nie robię tu aluzji do piosenki Czesława Niemena. Dziwne jest to, że Krzysztof Mistoń, zachęcając do spotkania z parlamentarzystami, sam na nie nie przybył. W ogóle przedziwna jest tutejsza samorządność. Kontrast goni kontrast. Jerzy Likus, członek gminnej organizacji PiS, wiceprzewodniczący Franciszka Skibickiego nie zadbał, by na spotkanie polityczne z twórcami prawa senator RP Dorotą Czudowską i posłem Krzysztofem Kubów zaproszono Franciszka Skibickiego. Na spotkanie przyszło grono aktywistów gminnego PiS i kilku sympatyków z okolic. Przyjezdnych, włącznie z parlamentarzystami i osobami z powiatu było mniej więcej tylu samo, co mieszkańców Chocianowa plus ja.
Wcześniej napisałem, że to dziwne, że nie pojawił się Franciszek Skibicki, ale jeszcze większe zdziwienie wzbudziła formuła spotkania, którą na początku krótko nakreśliła senator Dorota Czudowska. Poprosiła, żeby – o dziwo – nie rozmawiać o sprawach politycznych. Ups. Dziwne to miasto, do którego zawodowi politycy przyjeżdżają tylko po to, by odpocząć od pracy (do wiadomości – polityka to właśnie istota pracy, którą świadczy każdy parlamentarzysta).
Dziwne, że sprzeczność między tym co rzeczywiście w Chocianowie robili parlamentarzyści, a werbalną otoczką umknęła uwadze nie tylko zebranych „mieszkańców”, ale także samym parlamentarzystom. Do tej chwili poszukiwałem w mediach, jakiejś wzmianki o spotkaniu, opinii o efektach wiecu pani senator i posła ze społeczeństwem Chocianowa. Nawet przedstawiciele samorządu w osobach Krzysztofa Leszczyńskiego, ani Jerzego Likus nie pochwalili się, że zadali jakieś ważne pytania panu posłowi dotyczących zmian w ustawach o samorządach, o zmianach w ordynacji wyborczej, itd., itd. Poseł Krzysztof Kubów na Facebooku napisał, że odwiedził Chocianów, a wcześniej Żabice…
Co dziwne, radny Piotr Piech na swoim liberalno obywatelskim portalu chocianow.com.pl ani słowem nie zająknął się, że nie zaproszono burmistrza, który pewnie chciał zadawać ważne i trudne pytania dotyczące losów prowincjonalnych samorządów, może nawet z troską poprosiłby o jakiś cichy lobbing w sprawie finansowego wsparcia przy budowie Delfinka. Chciał zapytać na przykład o losy Unijnych pieniędzy dla regionu, a nawet asertywnie przyznać się, dlaczego odmówiono organizatorom wynajęcia sali na potrzeby dialogu naszych legislatorów ze społeczeństwem w Chocianowskim Ośrodku Kultury. Może nawet wyznałby , że decyzję Pani Dyrektor Chocianowskiego Ogniska Muzycznego uważa za naganną, nietypową, ekstremalną, a na pewno źle świadczącą o lokalnej władzy…
Chocianów to dziwne miasto! Przedstawiciele narodu musieli nie rozmawiać o polityce w knajpie o nazwie Restauracja „Miejska”, a nie w klimatyzowanych salach instytucji Kultury! Parlamentarzyści nie pytali, co się dzieje w tutejszej samorządności, bo w innym razie radny Krzysztof Leszczyński musiałby kłamać, że jest OK, że razem z Jerzym Likus wprowadzają normalność, wszędzie widać dobre zmiany, nic złego, ani przed nami , ani za plecami…
Na spotkaniu wypiłem lampkę darmowego szampana i zjadłem ciastko z bitą śmietaną na zakąskę. To dziwne, ale… nic mądrzejszego nie zostało mi w pamięci.
Robert Harenza
Comments