Sam nie wiem kim byłbym, gdyby nie sobota. Ten dzień to prawdziwe święto, a na dodatek drugim świętem w tym tygodniu był koncert Ennio Morricone, który dyrygował Wrocławiem. Z wrażenia podwójnej uroczystości od świtu dźwięczy mi w uszach zawoalowany głos „Pani” ze snu z filmu „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”.
Po cudownym koncercie, który odbył się w Hali Stulecia (dawnej – uwaga – Hali Ludowej… 🙂 ) – mam nastrój klasyczno-westernowy, tzn. cieszę się sobotnią wolnością i bez zahamowań dają się ponieść „fantaziji”, o której kiedyś niemal codziennie rozmawiałem z pewnym włoskim studentem rzeźbiarstwa w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu.
Co to jest „fantazija”? …To taki miód z boczkiem – pomieszanie Światów i Kultur, np. włoskiej muzyki klasycznej z przestrzenią prerii, w której budowała się mocarstwowa wielkość Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Fantazija to także pomieszanie wypowiedzi ministrów na temat 100 dni pracy Rządu z domieszką arabskiej krwi Daniela Olbrychskiego. Ogólnie – fantazija to wszystko, co się łączy bez składu i ładu w uporządkowaną harmonię życia. Taki miód z boczkiem, jak w przypadku Rady Miejskiej Chocianowa i Franciszka Skibickiego.
Na szczęście żyję na „dzikim zachodzie” Polski, więc połączenie „fantaziji” Rady Miejskiej Chocianowa z romantyczną muzyką Ennio Morricone nie sprawia mi trudności. Konsekwentnie łącząc doznania Kultury wyższej z fantazją, wręcz chciałbym spotkać któregoś przedstawiciela naszej lokalnej demokracji w tak nietypowej sytuacji – pod ZOO słuchających muzyki innej niż folklor zespołu ECHO. Niestety nie było mi to dane. Ani Krzysztofa Mistoń, który ma coraz więcej tytułów przed nazwiskiem (…radny, zastępca przewodniczącego Klubu…) ani choćby Krzysztofa (Kamil) Leszczyńskiego (przed nazwiskiem jedynie ma magistra administracji) nie dostrzegłem w piastowskim Wrocławiu.
Niemniej fantaziji Rady Miejskiej nie lekceważę. Jej specyfika opiera się na tym, że Radni nie widzą porażek. Wolą same sukcesy? Tak, chociaż to nudne na dłuższą metę. Już cały rok mamy pasmo sukcesów i inwestycji, a ani jednej porażki. Manna spada z nieba, a nie deszcz. W rzekach mamy miód zamiast wody. Co prawda podwyższyli nam cenę odbioru ścieków, ale z sukcesem! – i tak nie podwyższyli o na przykład 40gr więcej, a przecież mogli.
– Ja wiem i rozumiem, że sukcesy i inwestycje, które są potrzebne to niektórym przeszkadza – powiedział Franciszek Skibicki na XV sesji Rady Miejskiej.
Abstrahując od łamanej polszczyzny, którą posłużył się burmistrz, na uwagę zasługuje co innego – Franciszek Skibicki zarzucił jakimś domniemanym „niektórym”, że jego „sukcesy i inwestycje” im przeszkadzają. Nie wiem, które sukcesy burmistrz miał na myśli, ale radni Chocianowa wiedzą to nad wyraz gorliwie. Dla Rady Miejskiej na przykład opłacenie dwóch Karczm w roku to sukces. Fantazija! W ramach takiego lokalnego „500+” dla gwarków Rada wydaje publiczne pieniądze. Na przykład sukcesem skończyła się inwestycja „wylalanego” lodowiska, z sukcesem popłynęło kilka ładnych tysięcy złotych. A sukces organizacji Dnia Jagody? Też sukces i to na miarę Legnicy, której portal zaprzyjaźniony z Franciszkiem Skibickim robił nawet referendum na temat wyboru artystów z najwyższej półki. Itd., itd… Same sukcesy.
Biję się z myślami, czy bardziej przeszkadza mi „sukces” Dnia Strażaka, czy remont pawilonu sportowego, który trwa i trwa mać, co z fantazją uchwaliła Rada Miejska. Z sukcesem Gmina remontuje wszystkie komórki i pomieszczenia gospodarcze, adoptując je albo na punkty przedszkolne, albo na pomieszczenia na działalność kulturalną.
– Ale chciałem Radnego poinformować, że w pierwszym dniu puszczenia informacji na mojej stronie, że jest Delfinek stronę odwiedziło 3374 osób i to świadczy o zainteresowaniu – z sukcesem oznajmił Franciszek Skibicki na sesji.
Czyżby Franciszek Skibicki cieszył się, odniósł sukces już z powodu poziomu zainteresowania mieszkańców inwestycją, która jest tak daleko w polu, że pług tam nie sięga? Mówiąc poważnie, Franciszek Skibicki jeszcze nie odnotował żadnego sukcesu, ani nie zrealizował przyzwoitej inwestycji – te pierdoły, którymi się chwali są dowodem, że miesza fantaziję, przyszłość i przeszłość, prawdę z fałszem, sukcesy z porażkami. Swoiste „wicie, rozumicie…”. Po prostu bełkot.
W przypływie dobrego nastroju, bo w uszach wciąż słyszę głos „Pani” w muzyce Ennio, wręcz pieszczotliwie informuję Franciszka Skibickiego, że to właśnie brak sukcesów może najbardziej przeszkadzać, a dyrdymały, które wypowiada na forum Rady – jakoby sukcesy „niektórym” przeszkadzały. Franciszek Skibicki przez ostatni rok projektował Przedszkole w technologii pasywnej. Czy z sukcesem? Nie. Ludziom nie przeszkadza, że burmistrz ogłasza swoją klęskę na XVI sesji Rady Miejskiej – tłumaczy się, że opinię publiczną wprowadzał w błąd. Prawda jest taka, że może kiedyś burmistrz zbuduje przedszkole, ale nikt nie wie kiedy.
Tylko porażki, nie sukcesy, przeszkadzają, chociaż mi dzisiaj – prawdę mówiąc – nic nie przeszkadza. Nie przeszkadza wspomnienie porażki/sukcesu wyjazdu integracyjnego za 20.000,00zł, który „wylalana” Autorska Pracownia Rozwoju Społecznego Edyta Rząsa wymyśliła w ramach promocji Gminy. Było minęło, jedna noc… Nie przeszkadza mi, że Rada Miejska nie wie, czym jest Gmina, ani tym bardziej partykularne interesy poszczególnych radnych.
Samorząd gminny to dziwny mechanizm – nieraz kręci się w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara. W 2014 roku w Gminie Chocianów wybraliśmy tę normalność, czyli zmiany. Po roku maszynka jest zmęczona – kręci się, bo kręci, ale chaotycznie… Stanęła? Niee. „Ambitnie patrzy w przyszłość”, czyli idzie w miejscu. Niemniej bez Autorskiej Pracowni Rozwoju Społecznego Edyta Rząsa, która odeszła, nic już nie będzie jak dawniej – prawdziwym sukcesem…
Na przykład sołtys zespołu ECHO będzie szczerze tęsknić…
Comments