Warto wiedzieć, że czasami najszczersza miłość zostaje odrzucona, najszczersza prawda często traktowana jest jako wymysł lub insynuacja, a najpiękniejszy nawet koncert nie zmienia nic w uczestniku tego koncertu. Przepraszam, ale takie myśli towarzyszyły mi podczas koncertu zespołu „AR PO DE”, na który zaprosił mnie Chocianowski Ośrodek Kultury.
Jeszcze nigdy nie miałem takiego mętliku w głowie, jak po sobotnim koncercie. Siedząc obok jednego radnego, wzrok dwóch innych czułem na plecach. Na dodatek podobała mi się muzyka AR PO DE, szczególnie przy wykonie aranży irlandzkich. Skrzypce i akordeon to instrumenty wprost stworzone do folkloru tego narodu, a zespół władał nimi biegle i przebiegle. W ChOKu okazało się, że ich specyficzne brzmienie całkiem nieźle radzi sobie także z muzyką klasyczną Bacha, czy innego Vivaldiego. Siwy dym!
Na koncercie czułem transgraniczne wibracje, a lekkość z jaką dźwięki opowiadały o życiu i emocjach ludzi żyjących w odległych punktach Świata – od Azji po Irlandię – nie miała sobie równych. Dodając do tego muzyczne nawiązania do amerykańskiego swingu i kompozycję pt. „Wielbłąd” – rzekomo bałkańską, a jednak armeńską, a nawet pop-rockową w ogólniejszym odbiorze – z koncertu wyszedłem zdezorientowany i pozytywnie zaskoczony. Nie drwię, nie kłamię, nie kpię… Usłyszałem kawał dobrej historii Kultury zagranej na pięć instrumentów. Stąd też te filozoficzne myśli, od których zacząłem artykuł. Nadal mam ten mętlik w głowie – niby zapomniałem o Pani ze snów, a jednak wciąż o niej myślę. Niby pamiętam każdy rys jej twarzy, a nie potrafię napisać, jak ona wygląda…
Chyba to samo rozkojarzenie ma Franciszek Skibicki. I chociaż burmistrz nie był na występie – co ostatecznie mogłoby usprawiedliwić chaos, który nim kieruje – to ogłosił przetarg na przebudowę nawierzchni ulic Środkowa, Szprotawska i Wrzosowa.
Siwy dym! Mam mętlik w głowie, bo póki co, Franciszek Skibicki nie ma do tego prawa. Nie ma w budżecie zaplanowanych pieniędzy na tę inwestycję, nie ma także kompetencji, by podejmować decyzje za Radę Miejską… Czyżby Franciszek Skibicki znowu transgranicznie przekraczał granice prawa i jednocześnie kpił z radnych Rady Miejskiej? Nie…, oni się nie obrażą i na następnej sesji z uśmechem na twarzy przegłosują to, co im podsunie Franciszek Skibicki i za to pobiorą diety.
Może się mylę, ale z tego wszystkiego w ogłoszeniu o przetargu przeczytałem, że Franciszek Skibicki, chcąc budować ulicę Środkową zastosował Specyfikację Techniczną dotyczącą „Budowa drogi relacji Mierzwin Bolesławiec”To pewnie przez pośpiech, bo Franciszek Skibicki – w swoim wizjonierskim umyśle – zorientował się, że jednak oddanie przedszkola do użytku trzeba zrobić z pompą i chodnik musi być na już! No bo skąd mógł o tym wiedzieć wcześniej? Szkoda tylko, że zorientował się o tym w okresie zimowym. A może Franciszek Skibicki na Środkowej buduje drogę do nieba? Nie posiadając pieniędzy, bez pozwolenia Rady w ogłoszeniu życzy sobie, by już do 15 grudnia 2016 roku ktoś zbudował mu jezdnię z polbruku na odcinku ulicy Środkowej, przy której mieszka. Co ciekawe, specyfikacja techniczna – wedle daty zawartej w dokumencie – powstała już w kwietniu tego roku. Co jeszcze ciekawsze, dotyczyła ona pięciu zadań (przebudowy dróg), kiedy w ówczesnym czasie jeszcze nie wszystkie były zaplanowane w budżecie. A co z wydanymi pieniędzmi na dokumentację w przypadku, gdyby radni nie przegłosowali budowy chociażby jednej z inwestycji? A wystarczyło zachować kolejnośći: najpierw zaplanować i wpisać (oraz przegłosować!) do budżetu zadania a później zlecać tworzecie zbiorowej specyfikacji technicznej. Ot taki galimatias.
Ups. Żeby sprawę jeszcze bardziej zagmatwać, przytoczę nagranie z XVIII sesji (także z kwietnia tego roku), na której radny Norbet Piotrowski zauważył konieczność budowy infrastruktury drogowej w okolicy powstałego przedszkola, ale Franciszek Skibicki odżegnywał się od budowy drogi w tym roku. Posłuchajmy prawdomównego burmistrza:
Co się zmieniło, że Franciszek Skibicki jednak samowolnie buduje drogę? Prawda wygląda tak, że w budżecie na 2016 rok do tej pory nie ma zapisu tej inwestycji, chociaż dokumentacja „drogi relacji Mierzwin Bolesławiec” zrobiona i zapłacona została w kwietniu tego roku. Radni także i o tym nie wiedzieli. Ustawa z dnia 17 grudnia 2004 o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznychw mówi wyraźnie, że bez stosownych upoważnień zapisanych w uchwale budżetowej zwykły urzędnik, a tym bardziej Organ Wykonawczy nie ma prawa zaciągać zobowiązań (art. 10, 11 i wiele innych). Rozpisanie przetargu jest zaciągnięciem zobowiązania, co dowodzi, że Franciszek Skibicki matacząc, notorycznie przekracza uprawnienia. Ma mętlik w głowie? Ma! Nie zdziwię się, jeśli za chwilę będzie miał pretensje do radnych Klubu „Jedność”, że złożyli stosowne zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariusza publicznego.
Franciszek Skibicki na najbliższej sesji oczywiście w zmianach budżetowych wpisze inwestycję budowy ulicy Środkowej – to jasne jak uśmiech Pani ze snów. Będzie chciał zatuszować złamanie prawa, a nawet pokazać, jakim to jest świetnym gospodarzem. Szkoda, że nerwowość, pośpiech i brak jakiejkolwiek wizji, z jakimi planuje wybudować sobie drogę do domu dowodzi, że oficjalne otwarcie przedszkola nastąpi dopiero przed świętami, dokładnie na drugą rocznicę kadencji. Taki postawi sobie pomnik w połowie kadencji. Wykonawca drogi na zapalenie płuc będzie układać kostkę, by zdążyć przed pierwszą gwiazdką.
Z tym irlandzkim mętlikiem w głowie czekam na ogłoszenie terminu następnej sesji. Czy poukładany radny Krzysztof Leszczyński na sesji zgrabnie skojarzy przekroczenie dyscypliny w sprawie WOK w Brunowie z przekroczeniem dyscypliny w przypadku przebudowy drogi? Może nawet znów zarzuci mi nerwowe działanie i nie pochylenie się nad sprawą, jak to już robił na sesjach? Wszyscy wiedzą, że Franciszek Skibicki nie buduje drogi swoim sąsiadom, typu radna powiatowa, ani tym bardziej innym kolegom zza płotu. Po prostu, wychodząc z domu nie chce widzieć krajobrazu podobnego do irlandzkich, wiejskich dróg, łąk i owieczek na nich się pasących. Stąd w miejscu łąki postawił przedszkole, a błotnistą ścieżkę zabetonuje kostką.
Robert Harenza
Comments