Urząd

Prywatno-publiczny Dzień Dziecka w Chocianowie

0

W Chocianowie nawet dzieci wiedzą, że Polityka podobnie jak Gospodarka nie potrafi obyć się bez konkurencji. Dzięki fenomenowi konkurencji „krocie” zyskuje konsument..To właśnie ona na przykład sprawiła, że w ramach starć PO i PiS Polska ma program 500+, a dzieciarnia w naszym mieście miała aż dwa Dni Dziecka – jeden Gminny o nazwie Majówka Rodzinna, a drugi organizowany przez Norberta Piotrowskiego, nomen omen radnego Rady Miejskiej Chocianowa…
System pozorów, konwencji, gagów oraz innych zachowań, tak tych publicznych jak i prywatnych, które ludzie niestrudzenie odgrywają przez całe życie, to jednak zbiór zamknięty. Twierdzenie to odnosi się również do niesubsydiowanej działalności społecznej, której polityka jest niezbywalną częścią. Stąd skutecznie zamknięty jest także zbiór konwencji, których „organizatorem” jest radny Norbert Piotrowski. Od wielu lat niezmiennie Pan Piotrowski w okolicach 1 czerwca zaprasza dzieci na ten sam zestaw darmowych atrakcji. Proszę porównać plakaty z 2015 i 2016 roku. Czym się różnią? Nie tylko po „grafice” i programie widać, że dla Norberta Piotrowskiego polityczna rutyna jest cenniejsza, niż balonowe wariacje ChOKu (poniżej plakaty kolejno z 2015 oraz 2016 roku)…
 
Dzień dziecka 2015Dzień dziecka 2016
Mówię poważnie. Nareszcie jest jedna rzecz, z którą w całości zgadzam się z radnym Piotrowskim. Niczym inż. Mamoń z „Rejsu” uważam, że najlepsze są piosenki, które już znamy. Radny nic nie zmienia, czyli jest konsekwentny i politycznie skuteczny. W tym roku jego Dzień Dziecka – paradoksalnie – należy uznać za podwójny „strzał w dziesiątkę”, jeśli zastosujemy frazeologię Franciszka Skibickiego. Bingo! Radny Piotrowski w ramach politycznej konkurencji na imprezie dla dzieci zgromadził wzajemnie wykluczającą się gamę politycznych postaci, usatysfakcjonował dzieci, a mnie sprowokował do komplementowania jego organizacyjnych zdolności. Że nie wspomnę o sprowokowaniu Związku Gmin do promocyjnej dziecinady…
W niedzielę 5 czerwca, kiedy ze swoją nieletnią córuś wchodziłem na plac przed chocianowskim pałacem, moją uwagę przykuły wąsiki Norberta Piotrowskiego na banerze centralnie umieszczonym przy wejściu, później informacja płynąca z głośników, że Krzysztof Kamil Budzeń rozda karnety w ramach skromnego sponsoringu, po czym rozbroił mnie widok promocyjnego namiotu ZGZM oraz wiadomość, że podczas imprezy nastąpił uścisk dłoni Romana Kowalskiego i Franciszka Skibickiego…
A czym tak naprawdę ujął mnie Norbert Piotrowski, oprócz tego, że przez kwadrans pobytu na jego imprezie czułem się, jakbym nieproszony „wbił się” na czyjeś wesele? Swoim zdjęciem wywieszonym przy wejściu? Tradycyjnym zestawem atrakcji? Obecnością wielokrotnych burmistrzów Gminy Chocianów? Fotoreporterem Januszem Lech, dla którego fotografowanie dzieci jest obsesyjnym szczytem estetycznych doznań, w tym marzeń? A może dlatego, że w końcu w postaci aureoli objawił mi się altruizm radnego Piotrowskiego?
Uwaga! Norbert Piotrowski do białej kości wzruszył mnie tylko tym, że jego schematyczna propozycja sprawiła więcej radości dzieciom, niż konkurencyjna Majówka Rodzinna, której organizatorem była Gmina. Franciszek Skibicki w ramach realizacji zadań Gminy na dzień dziecka zaproponował tylko reglamentowane i mało interesujące widowisko, które oprócz tego, że kosztowało krocie nie realizowało prawdziwych potrzeb dzieci. Co prawda nowa promocyjna Edyta Rząsa o imieniu Klaudia odtrąbiła balonowy sukces, ale radziłbym traktować to z dużym dystansem. Wszyscy wiedzą, nawet ja, że typowe dziecko – jeśli już ma swoje święto – woli poskakać do wiwatu, zjeść za darmo 7 lodów, dostać lizaka, ciastko, a przede wszystkim pragnie błyskawicznie zmieniać zabawki, tak by przez sekundę nie czuć się znudzone. Wielominutowe oczekiwanie w kolejce do przyrządu szaleństw budzi frustrację i cały trud organizatora święta idzie na marne. Dziecko chce poszaleć, a nie siedzieć na leżaku i oglądać filmy, których na co dzień ma do znudzenia.
Mało konkurencyjny Franciszek Skibicki zapomniał, że dzieci nie interesuje występ taneczny bądź muzyczny przed rodzicami i innymi dziećmi, bo wtedy dziecko jest podmiotem atrakcji, a nie jej zachłannym konsumentem. Twierdzę, że dzieci w dniu dziecka nie mają potrzeb edukacyjnych, refleksyjnych , ani innych popularyzujących kulturę wyższą, lecz dążą do prawdziwej i darmowej dzikiej zabawy i „sterty” łakoci, które pochłoną niczym pożar robi to z kopkę siana…
Z niewymuszoną gracją kończę tę krótką charakterystykę porównawczą efektów konkurencji politycznej Chocianowa. Warto jednak podkreślić, że Norbert Piotrowski tym razem nie musiał słuchać podszeptów Franciszka Skibickiego, ani politycznie kalkulować, co dla niego będzie lepsze. Skutek? Przynajmniej dzieci były szczęśliwe, chociaż zmęczone i brudne, jak w przysłowiu. Kończę słowem „dziękuję” w imieniu dzieci…

Robert Harenza

Polemika chocianowskiej "Krystyny Pawłowicz" z FAKTY Chocianów

Poprzedni artykuł

Czy ta głowa może kłamać…? I–te–pe!

Następny artykuł

Comments

Comments are closed.

Login/Sign up