Jeszcze nic nie napisałem, a już to, czego nie napisałem, mocno mi się nie podoba. Jeszcze nie napisałem nic o demokracji ani następnej krytycznej opinii o Franciszku Skibickim, a na samą myśl o burmistrzu mam wstręt do siebie, że mógłbym to zrobić. Jeszcze nie postawiłem pierwszej litery w zdaniu, a już wiem, że przesadziłem z ilością powtórzeń nazwisk Likus, Leszczyński czy Piotrowski. Co jest? Mam sylwestrową depresję? Nie!
Dzisiaj nie chce mi się pisać, jak niekiedy mówić… Oglądam się wokół, ale najczęściej na ścianę, która jest na wprost. Myślę jak ją przebić, skoro nie można jej obejść. Co wymyśle, dopóki można jeszcze myśleć? Pod taką ścianą dzisiaj stoi demokracja – zresztą w przypadku Polski jest to charakterystyczne dla niej miejsce.
Przy okazji zamieszania wokół Trybunału Konstytucyjnego wciąż w uszach słyszę właśnie słowo „demokracja”, odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki. Na parę godzin przed końcem 2015 roku ktoś na forum cytuje panikującego Jacka Żakowskiego:
„Tak teraz będzie. I na to się nie poradzi. My będziemy protestowali, a oni będą robili swoje”.
Nieprzerwanie słyszę o zagrożeniu demokracji, łamaniu prawa, itp…
W tym rozgardiaszu pojęć i lęków, arogancji i stoickiego spokoju moje własne emocje osiągnęły kulminację, czyli punkt „zero”. Wielu ludzi twierdzi, że wracamy do PRLu. – To źle? – zapyta Franciszek Skibicki. Nie! Na chłopski rozum znaczy to tyle, że demokrację można przejąc na własność. Kiedyś z dobrym skutkiem robiła to PZPR, teraz próbuje PiS. Mamy demokrację, bo nie lepszego systemu zarządzania społeczeństwami…
Sprowadzając te ogólne sądy na lokalne podwórko, widać wyraźne przykłady specyficznego podejścia do demokracji. Franciszek Skibicki jako były członek PZPR władzę „ludu” czuje przez skórę. Po transformacji sympatyzował z AWS, bo doskonale funkcjonuje w realiach „demokracji”, która jest przy władzy. Później przytomnie zaczął sympatyzować z Platformą O., ponieważ wtedy ten rodzaj demokracji był bardziej wydajny, żeby nie użyć słowa „skuteczny”.
Dzisiaj nie chce mi się pisać, jak niekiedy mówić…
Po przeczytaniu rocznego sprawozdania Autorskiej Pracowni Rozwoju Społecznego Edyta Rząsa na oficjalnym portalu chocianow.pl rozumuję nieco panicznie, jak Żakowski. To znaczy, że przerosła mnie kwintesencja dorobku gminy Chocianów podczas rocznych rządów Franciszka Skibickiego. W sprawozdaniu pt. „Życie gminy Chocianów w 2015 roku” można przeczytać, że dorobkiem Franciszka Skibickiego jest przyjęcie 330 interesantów i odpowiedzi na zapytania kilkudziesięciu obywateli, że o ilości zawartych małżeństw nie wspomnę…
Cytuję Edytę Rząsa:
„Urząd, tym samym udzielił 153 odpowiedzi na wnioski o dostęp do informacji, który reguluje ustawa z dnia 6 września 2001 r. Pytania dotyczyły najczęściej wydatków gminy, działalności władz oraz realizacji zadań.”
Człowiek pomijając fakt, że czasami woli pomilczeć, jeszcze bardziej boi się własnej spostrzegawczości. Dlatego w panice stwierdziłem, że lwia część odpowiedzi, które „urząd” udzielił, trafiło do mnie. „Życie gminy Chocianów w 2015 roku” według tych odpowiedzi wygląda jeszcze gorzej, niż roczne sprawozdanie Edyty Rząsa. Poniżej publikuję kilka odpowiedzi, które Organ wykonawczy (Franciszek Skibicki) wysyłał do mnie tworząc noworoczne statystyki Autorskiej Edyty Rząsa.
Odpowiedz na wniosek o udzielenie informacji publicznej dotyczącej budowy parkingu przy ul. Krótkiej
Odpowiedz na wniosek o udzielenie informacji publicznej dotyczącej wyjazdu integracyjnego pracowników Urzędu MiG Chocianów
Odpowiedz na wniosek o udzielenie informacji publicznej dotyczącej zadania „Remont Świetlicy Wiejskiej w Brunowie”
Franciszek Skibicki jako doświadczony demokrata strasznie mnie lekceważy. Testuje moją odporność na brednie, które wypisuje w odpowiedziach na zapytania publiczne. Liczy na to, że demokracja jest nieuważna, ślepa, głupia jak drzewiej bywało. Każda odpowiedź Franciszka Skibickiego zawiera ten sam defekt. To quasi-administracyjny bełkot, który nie ma nic wspólnego z rzetelnym respektowaniem obowiązującego prawa.
Pisałem wielokrotnie, że lekceważący stosunek do prawa w nader kompromitujący sposób wpływa na prawdziwy obraz demokracji, której Franciszek Skibicki jest reprezentantem w gminnym samorządzie. No cóż, chociaż ideologicznie reprezentuje PO, w wersji stosowania demokracji bliżej mu do PZPR i PiS. Tak, to też demokracja! Demokracja ludu! Suwerenem jest naród, jak teraz. Za czasów Demokracji Ludowej suwerenem był lud. Albo odwrotnie.
Pisząc ten niechciany tekst, jeszcze raz posłużę się Żakowskim, który napisał:
„Prawo i Sprawiedliwość w taki sposób rozumie demokrację, w jaki próbuje przeprowadzić zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Można to opisywać różnymi ponurymi i obraźliwymi słowami, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że na Jarosławie Kaczyńskim oraz jego partyjnych kolegach nie robią one żadnego wrażenia. Szansa przekonania ich w jakiejkolwiek sprawie jest mikroskopijna. Zrobią wszystko, co będzie konieczne, by zyskać pełnię władzy”.
Z kolei zabawy we władzę Franciszka Skibickiego mają inną wartość. Nie edukują młodzieży w sprawach rzeczywistego pojmowania demokracji i prawa, które powinno stanowić emanację demokracji. Historia nie pozostawia złudzeń – Franciszek Skibicki od ćwierćwiecza czynnie uczestniczy w zarządzaniu gminną społecznością, ale mentalnie jest nadal w PRLu. Przykładem niech będą pisane rękami Edyty Rząsa statystyki z życia gminy, które w 3/4 nic nie mówią o działalności burmistrza. Gdyby go nie było, śluby by się odbyły, firmy – pootwierały a obywatele na zapytania dostaliby odpowiedzi. Jeśli chodzi o ilość przyjętych interesantów to wspomnę tylko tyle, że poprzedni burmistrz rocznie przyjmował około 1000 osób. To nie świadczy o pracowitości. Myślę że bardziej chodzi o chęć pomocy innym i otwartość na obywatela. Po co iść do kogoś, kto mi nie pomoże? I jeśli te statystyki mają być podsumowaniem roku 2015 to ja panikuję! Drugim przykładem PRLowskiej mentalności niech będzie informacja od Franciszka Skibickiego, że nagranie z sesji Rady Miejskiej Chocianowa nie jest informacją publiczną.
Odpowiedz na wniosek o udziele informacji publicznej radnemu Krzysztofowi Kowalczykowi
Skarga na burmistrza MiG Chocianów do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu
Na koniec publikuję skargę na ten rodzaj demokracji, którą uprawia nasz burmistrz. To skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego mówiąca, że Franciszek Skibicki – delikatnie mówiąc- epokę PRLu stawia ponad istnieniem Internetu i aut innych, niż te o nazwie Wołga. I smutno mi (albo odwrotnie), bo w Chocianowie znów demokrację wg wzorów Franciszka Skibickiego odpowiedzi Urzędu redaguje Mirosława Nowicka. W ramach swojej wąsko pojmowanej demokracji wsadza na „minę” pryncypała. Liczy na szczęście! Nie powinna. Moim zdaniem jej „zabawa” uderzy w niego mocniej, niż można się spodziewać. Gminę Chocianów naprawdę nie stać na głupotę, którą za publiczne pieniądze aplikują nam chocianowscy demokraci…
W nadchodzącym 2016 roku chocianowskiej demokracji życzę więcej, niż tylko AVE MARIA, Orszaku Trzech Króli, Odnowy wsi, Jagody, Dożynek… i Karczmy.
Comments