Ludzie są różni, na szczęście… Jedni chodzą do teatru, inni tylko robią teatr wokół siebie, jeszcze inni doznają ataku czkawki po akcie seksualnym. Osobiście znam dwóch takich, dla których dyskont „Żabka” jest ekskluzywnym miejscem, a muzyka disco-polo jedyną poezją, jaką stworzyła cywilizacja i Kultura śródziemnomorska. Jeszcze inni częściej, niż brewiarz klerycy noszą się z zamiarem, by – tak jak burmistrz – rozdawać, rozdawać, rozdawać prezenty, niczym święty jakiś, albo mnożyć wydatki niczym kobieta na zakupach w Galerii. Radni też są różni, jak dzień i noc – na przykład radny Janusz Zielony różni się od radnego Pawła Barana, aczkolwiek nie różni się od Januszka Zielonego z kadencji 2014-2018. A jeszcze niektórzy radni uwielbiają knuć intrygi, zakładać maski, bawić się na przykład w markiza albo barona, jakby samorząd był miejscem zabawy karnawałowej. Radnym Miasta i Gminy Chocianów kadencji 2018-20xx skoro „są tak różni”, ze zrozumieniem przeczytać mój tekst, z refleksją uderzyć się w piersi z powodu rocznej działalności organu stanowiącego, którego gremium mają zaszczyt reprezentować i raczej odradzam powtarzanie poetycko – religijnej wypowiedzi Tomasza Kulczyńskiego, tymczasem spisanych pod inicjałami (K. N. – imię i nazwisko delikwenta znane redakcji FAKTY Chocianów). Oto tę:
Ups… Widzicie, jak ludzie potrafią być różni? W przedświątecznym nastroju nawet burmistrz potrafił był wejść na ten poziom dewocji, jaki charakteryzuje róże kółek różańcowych. Z wrażenia, aż jeszcze raz powtórzę tę promocję obcowania z Bogiem i rodziną, która wylała się ust burmistrza, który na co dzień preferuje raczej świeckie discopolowe eventy, ma parcie na szkło telewizyjne, a z rodziną najlepiej czuje się na zdjęciach w ujęciach na FB. Powtarzam:
cytat:
„(…) żebyście przeżyli te Święta właśnie z Bogiem. Nie przed telewizorem, nie w galeriach, nie w sklepach, właśnie dlatego żebyście z rodziną spędzili ten czas” – powiedział burmistrz.
„Ludzie są różni”, więc bogobojna retoryka Tomasza Kulczyńskiego ani nie grzeje, ani nie ziębi, przynajmniej moje poczucie niesmaku, jaki towarzyszy tego typu kaznodziejsko-politycznym kazaniom.
Szanowni Państwo,
tak już nieszczęśliwie się składa, że w właśnie okolicach Świąt Bożego Narodzenia uchwalany jest budżet każdej gminy, powiatu czy województwa – budżet na następny rok. Dlatego bogobojną retorykę Tomasza Kulczyńskiego należy rozumieć, jako pomieszanie różnych porządków rzeczy – burmistrzowi chodziło o to, żebyście byli z Bogiem, ponieważ tylko jego opatrzność może uratować Gminę od totalnej degrengolady, jaką organ wykonawczy w listopadzie zaprezentował Regionalnej Izbie Obrachunkowej, a jutro w zaciszu swojego gabinetu w telewizorku będzie oglądać obrady sesji, na której nad jego dziełem pochyli się organ stanowiący. Nieadekwatne do sytuacji świąteczne wypowiedzi Tomasza Kulczyńskiego (które skrzętnie spisał K. N. – podkreśl moje) niczego nie zmienią, a już na pewno nie polepszą sytuacji Gminy zapisanej w postaci cyfr, sum, dochodów, oraz wydatków, jakie zaplanowano na 2020 rok. Podkreślę, że projekt budżetu na przyszły rok będzie pierwszym samodzielnym aktem Tomasza Kulczyńskiego, ponieważ budżet na 2019 niejako dostał w spadku po Franciszku Skibickim, wprowadzając w nim wyłącznie głupie autopoprawki, choćby tę, że w 2019 roku zaplanował zwiększenie dochodów Gminy o 700.000,00 zł, a nie zwiększył nawet o 1 złoty.
O! A skoro po świątecznych akapitach wstępu dotarłem niedaleko słowa o „czytaniu ze zrozumieniem”, oprócz „pasji” burmistrza, które zaprezentowałem wyżej ostatnio przeczytałem kilka innych tekstów, m.in. głównie projekty uchwał przygotowanych przez burmistrza na sesję budżetową na dzień 17 grudnia 2019 roku, że nie wspomnę tekstów Elżbiety Kowalczuk, Marty Burzyńskiej, Julity Sambor i jej instruktorki k.a.o Krystyny Kozołup dotyczące prywaty, jaką wspomniane urzędniczki uprawiają, świadomie ukrywając prawdziwą twarz „Mikołaja jak z Bajki”. Te ostatnie zostawiam sobie na całkiem inną wystawną okazję, bo jutro będzie najważniejsza w roku sesja Rady Miejskiej – sesja budżetowa.
To będzie jutro, dlatego w wigilię tego swoistego święta samorządu postanowiłem uwagę Rady Miejskiej i szanownej publiki skupić na kilku elementach przez nikogo nie zauważonych, pominiętych przez wadliwą pod względem prawnym Komisję Rewizyjną (to ta, która w ogłoszeniu nazwana jest „komisją właściwą ds. budżetu”), ukrywanych po różnych drukach księgowych, sprawozdaniach kwartalnych, półrocznych, itd., a przynoszących wyjątkowy wstyd swobodnej działalności mecenasa Tomasza Kulczyńskiego. Uśmiecham się przechodząc niniejszym do prezentacji przykładów poezji finansowej i politycznej „Mikołaja” Tomasza Kulczyńskiego, bo przecież bez przykładów mój tekst dla niewielu ludzi będzie zrozumiały. Kto jest „za” żebym przedstawił teraz kilka dokumentów? Widzę, że przewodnicząca Komisji Skarg i Petycji radna Dorota Kehle jest „za”:
Mówiąc już śmiertelnie poważnie, gdyby pani radna czytała i przykładała wagę do spraw publicznych, a nie tylko władała „ręką” bez zrozumienia, na pewno jej uwadze nie umknąłby fakt, że Tomasz Kulczyński w okresie zaledwie jednego kwartału (lipiec, sierpień, wrzesień) wbrew zapisom budżetowym wydał około 500.000,00 zł więcej, niż zakładała zapisana w budżecie relacja między dochodami bieżącym, a wydatkami bieżącymi. Przejmująco dobitnie o tym, że Rada Miejska nie panuje nad rozdawnictwem gminnych pieniędzy świadczą te oto dwa sprawozdania Pani Skarbnik, jedno opisujące stan realizacji budżetu na dzień 30 czerwca 2019, oraz drugie mówiące, że wykonane wydatki bieżące przekroczyły dopuszczalną przez uchwałę normę. Podkreślę, że na 3 miesiące przed rozliczeniem roku Tomasz Kulczyński przekroczył zapisy uchwały budżetowej o pół miliona! To prawie kryminał!
Sprawozdanie za I półrocze
Widać jak na dłoni, że pomimo wygłupów po zachłyśnięciu się władzą Tomasz Kulczyński dawał jeszcze radę panować nad planowaną realizacją dochodów i wydatków. Na koniec czerwca, było źle, ale jeszcze tragedii nie było. Rada zaplanowała na ten moment zaplanowała różnicę między dochodami i wydatkami bieżącymi na kwotę prawie 2,9 mln zł. Tomasz Kulczyński wykorzystał 2,3 mln zł, czyli jeszcze trzymał „ramę”
Fatalna sprawa. Rada Miejska w uchwale budżetowej po zmianach uchwaliła, że różnica między dochodami bieżącymi, a wydatkami bieżącymi ma wynosić… 2.447.444,30 zł, nie więcej! Mniej po stronie wykonania byłoby mile widziane. Niestety! Polityka finansowa zupełnie wymknęła się spod kontroli. Podkreślę, że burmistrz mógł wydać 2.447.444,30 zł, a wykonał wydatków na kwotę 2.993.618,43 zł. Wydał prawie 3 mln zł, choć mógł zaledwie 2,5 mln zł. „Mikołaj jak z Bajki” Tomasz Kulczyński! Już na koniec września wyszło szydło z jego worka – Rada zaufała mu wpisując wirtualne dochody, a wydatki pozwoliła windować do astronomicznej kwoty. Warto zauważyć, że od wtedy zostało jeszcze 3 miesiące do zakończenia roku, to jakie wykonanie nienormowanych wydatków zobaczymy na dzień 31 grudnia 2019 roku? Czyżby Komisja Rewizyjna – ups – jako jedyna ds. budżetu nie wiedziała, że to w końcu musi pieprznąć! Z obiecanek, że się zarobi nikt nie wykarmi rodziny, a Tomasz Kulczyński wciąż obiecywał, że wie jak zarobić pieniądze. Nie zarobił, a na dodatek wydał wszystkie wirtualne wolne środki, które w spadku pozostawił mu Franciszek Skibicki. Już jutro na sesji dowiemy się, że żeby zaspokoić nauczycieli Mikołaj Tomasz Kulczyński odciął następne 270.000,00 zł z puli przeznaczonej na sztandarową dla niego inwestycję pn. „Budowa nowego Ośrodka Zdrowia w Trzebnicach”. Jeszcze jej nie wybudował, a wydaje przeznaczone na budowę pieniądze.
W tym momencie – dopowiem – forsuję tezę, że ludzie nie są durni, bo ludzie są różni, więc istnieją osobowości różniące się od osobników niekiedy klinicznie durnych, niemniej całkiem spora rzesza ludzi jest zaledwie infantylna, ale i tak nie uwierzą w tłumaczenia, że jakoś to będzie w 2020 roku, może stanie się cud, Gmina wygra w Totka i zapewni finansowanie inwestycji w Trzebnicach? Na koniec III kwartału 2019 roku autorytet z Lubina, Mikołaj, organ wykonawczy przekroczył limit wydatków bieżących, a teraz mamy znów uwierzyć w pustosłowie, formułki retoryczne, ładne uśmiechy, albo argumentację Pani Skarbnik, że skoro mamy 600.000,00 zł na budowę, to jakoś znajdziemy i dodatkowe 1.200.000,00 zł, by w ogóle podpisać umowę z wykonawcą. To niepoważne, złe, że nie powiem wręcz karygodne. Bardzo dobrze widać, jak obiecanki Tomasza Kulczyńskiego łamią się pod wpływem twardej finansowej rzeczywistości budżetu. Plan Finansowy Regionalnego Centrum Kultury złożony do Urzędu opiewał na kwotę 1.600.000,00 zł, czyli identyczną z tą, którą instytucja przeputała w tym roku. Po weryfikacji w październiku, okazało się, że RCK na 2020 rok liczyć może jedynie na 800.000,00 zł dotacji podmiotowej, czyli dokładnie tyle, ile zakładał pierwotny budżet na 2019 rok, zwiększany wielokrotnie do kwoty dwókrotnie większej.
Jak wygląda prawda zapisana w projekcie budżetu na 2020 rok? Mikołaj jak z Bajki przedobrzył w rozwoju „kultury”, dlatego RCK dostanie bidne… połowę tego. Instruktorka k.a.o. znów nie będzie mogła robić wydarzeń na „wysokim poziomie”, a na dodatek zatrudnienie nowej dyrektor wytworzy nowe napięcia, i to nie tylko związane z utrzymaniem dyscypliny finansowej.
Na podstawie tego dokumentu należy przyjąć, że tylko wyjątkowo odporni na wiedzę radni nie zauważą, że ich „Czas na zmiany” skończył się zaledwie po 12 miesiącach. Poszaleli przez rok i wracają z podkulonymi ogonami do rzeczywistości Franciszka Skibickiego, który od wielu lat na Kulturę przeznaczał bidne 800.000,00 zł. Czy i tym razem Pani Skarbnik i inni fachowcy z zaprzęgu Mikołaja zaczną tłumaczyć per analogiam, jak w przypadku zagrożonej budowy Ośrodka Zdrowia – że pieniądze muszę się znaleźć z wolnych środków, z innych niesprecyzowanych dochodów, pod wpływem cudu, by zasilić RCK w 2020 roku kwotą większych dotacji, by organizować „wydarzenia na wysokim poziomie”? Nie! Niestety. Budżet na 2020 rok i Wieloletnia Prognoza Finansowa mówi wprost, że Tomasz Kulczyński chce już tylko administrować Gminą, „zero” rozwoju, „zero” mrzonek o kupowaniu Pałaców, wypasionych Dniach Jagody, czy ideach związanych z rozwijaniem infrastruktury drogowej, kanalizacji, itd… Widać wyraźnie, że zaczynamy żyć metodą od 10-ego do 10-ego, co moim zdaniem będzie miało lepsze skutki, niż propagandowa ściema o wyjazdach niebawem koleją z Chocianowa do Wiednia lub nawet na Czomolungmę.
Na koniec zostawiłem sobie wątek Komisji Rewizyjnej, tej ds. budżetu. Komisja w niepełnym składzie wydała pozytywną opinię o budżecie na 2019 i 2020 rok. Sorry, ale opinia tego organy ustawowego jest funta kłaków warta. Nie spełnia ustawowych wymogów, co zaznaczył nadzór prawny Wojewody – to po pierwsze. Ważniejsze jest jednak to, że nadzór prawny Wojewody rozkłada winę na „opozycję” i większość koalicyjną PiS i Klub Tomasz Kulczyński 2018 po równo. Za stan faktyczny nadzór trochę obwinia „opozycję”, która nie ma większości, może się tylko skarżyć. Za stan rzeczy, czyli delikt prawny odpowiada wyłącznie demokratyczna większość, która choć ma możliwości, by sprostać wymogom ustawy świadomie i w określonym celu utrzymuje stan niezgodny z zapisami ustawy. Kiedyś naturalnym zwyczajem, którego precyzyjnie w ustawie nie określił prawodawca było to, że przedstawicieli klubu przyjmuje się nie głosując na zasadach ogólnych. Zawsze przedstawiciele klubów do komisji Rewizyjnej byli przyjmowani ad hoc, bez wstępnych politycznych gierek i podchodów. Tomasz Kulczyński z ekipą radnych i mecenasów pryncypialnie trzymają się głosowania większościowego już na poziomie klubów. Jest to sprzeczne z ideą i wolnością poglądów i decyzji Klubu, który ma Konstytucyjnie zagwarantowaną ochronę prawną właśnie pod względem rekomendowania swojego przedstawiciela do Komisji Rewizyjnej. Jeszcze raz powtórzę, że precedensem jest to, że tylko w Chocianowie rajcy od Kulczyńskiego chcą wybierać przedstawiciela klubowi Razem dla Chocianowa. To nie tylko małostkowe, ale także bezprawne zachowanie, które powinno skutkować rozwiązaniem Rady Miejskiej przez Prezesa Rady Ministrów. Nigdzie tak nie ma, że do konsensusu mają dążyć słabsi, lecz demokratycznie silniejsi. Na nich ciąży prawny obowiązek respektowania prawa. Mówiąc między nami, nie rozumiem durnej postawy radnych, którzy odrzucają kandydaturę Piotra Piecha jako reprezentanta Razem dla Chocianowa do Komisji Rewizyjnej. Czystej wody głupota. Przecież zawsze mogą go przegłosować w Komisji – mają większość, której na tym etapie nikt nie kontestuje. To precedens, że walka polityczna Tomasza Kulczyńskiego zeszła już na poziom wskazywania klubowi opozycyjnemu, kogo ma desygnować do Komisji. Novum nigdzie w cywilizowanych samorządach nie praktykowane, ani nawet nikt o czymś takim by nie pomyślał. W związku z powyższym doradzam złożenie skargi do Premiera, że wojewoda od wielu miesięcy toleruje funkcjonowanie Komisji Rewizyjnej z ewidentnym defektem prawnym. W końcu jakiś Sąd dokładnie to, co napisałem określi w orzeczeniu, a premier będzie musiał rozwiązać Radę. Jeśli „różni” radni nie pojmą, że w sytuacji patowej, i trudnej, strony nie dojdą do porozumienia, należy rozwiązać organ.
Robert Harenza
Comments