Po hucznym urodzinowym weekendzie wracam na Ziemię…! Było miło, ale przed nami XV sesja Rady Miejskiej, na której zapadną decyzje związane z ideą Jerzego Likusa. Czy radni zmienią nazwę ulicy Żymierskiego na Pileckiego? Nasza lokalna demokracja stanie przed wyborem, który może uatrakcyjnić życie wielu ludziom.
Dzisiaj obradowały Komisje. Jutro dowiemy się o rozstrzygnięciu. Źle to widzę. Moim zdaniem Franciszkowi Skibickiemu nie zależy na zmianie nazwy ulicy, chociaż pozornie wydaje się, że zależy mu, jak nigdy wcześniej. Ma dylemat, bo żadne z rozwiązań nie przyniesie mu korzyści. Albo uszczęśliwi garstkę osób utrzymujących historyczną tradycję nazewnictwa, rodem z PRLu, albo unieszczęśliwi kilkuset mieszkańców, którzy z każdym administracyjnym kłopotem będą sobie przypominać, kto im zgotował taki los.
Radny Krzysztof Kowalczyk wnosił o przeprowadzenie konsultacji, ponieważ sprawa zmiany nazwy ulicy spowoduje wiele kłopotów dla mieszkańców. Przewodniczący Rady, pomimo deklaracji pomocy w uchwaleniu w szybkim tempie zasad przeprowadzania konsultacji, już 22 grudnia projekt Jerzego Likusa wprowadził – bez konsultacji – do porządku obrad. Dlaczego? Przecież spokojnie można było poczekać albo zastosować uproszczoną ANKIETĘ, którą proponował radny Kowalczyk.
Nie ukrywam, że z politycznego punktu widzenia zmiana nazwy ulicy nie jest potrzebna Franciszkowi Skibickiemu, za to może mu zaszkodzić. Na dodatek uskrzydli radykalnych lokalnych działaczy, co tylko źle wróży jemu na przyszłość. Może się okazać, że ideologizowanie samorządu stworzy jeszcze więcej niepotrzebnych napięć w naszej miejsko-wiejskiej rzeczywistości. Na sesji może pojawić się rzesza niezadowolonych ludzi.
Nie będę już dłużej rozwodzić się na ten temat. Pisałem o sprawie wielokrotnie. Przedstawię tylko list przewodniczącego Rady Gminy Abramów skierowany do prezesa IPN w 2009 roku. Poczytajcie.
Pismo przewidniczącego Rady Gminy Abramów do prezesa IPN
Comments