Pewnie wielu z Was pamięta gościa, który w komedii „Poszukiwany, poszukiwana” sprawdzał poziom cukru w cukrze. Wyobraźcie sobie, że w XXI wieku, w Chocianowie, burmistrz tego szacownego miasta strażaków, twórców kultury i specjalistów ds. promocji, śmiesznością, talentem i relatywizmem w postrzeganiu prawdy postanowił dorównać tej sugestywnej postaci kinematografii polskiej. Franciszek Skibicki – ku mojej uciesze – za pomocą świeżo wyprodukowanej broszury o nazwie „BUDŻET 2017” wziął się za graficzne sprawdzanie poziomu „pieniędzy” w pieniądzu.
W słowie wstępnym do periodyku napisał:
– Postanowiliśmy przedstawić Wam chocianowski budżet w wersji graficznej , aby jeszcze lepiej zobrazować nasze finanse.
Marny walor edukacyjny tej agitki postaram się wykazać w dalszej części artykułu. W tej chwili ważniejsza dla mnie jest odpowiedź na pytanie, kto starszemu (cokolwiek by nie mówić o Franciszku Skibickim…) człowiekowi doradził ten rodzaj ekshibicjonizmu, obnażania cech charakteru wyrażających skłonności do konfabulacji, manipulowania, braku spójności w rozumowaniu, a nader wszystko potrzeby okłamywania rzeczywistości? Franciszek Skibicki wyraźnie mówi „postanowiliśmy”. Jego egzekutywa propagandowa: – Razem z moim „Mariuszem” Krzysztofem Leszczyńskim „postanowiliśmy”? A może postanowiliśmy jako organ wykonawczy? Jak myślicie, kto mógł doradzić Franciszkowi Skibickiemu, by ten graficzny kaganek wiedzy o finansach gminy zanieść pod chocianowskie strzechy? Klaudia Beker, następczyni Edyty Rząsa, czy może naczelny PRowiec Piotr Piech? Klaudia Beker na łamach zaprzyjaźnionego z Franciszkiem Skibickim portalu e-legnickie.pl nieśmiało pyta: „Ile kosztuje gmina?”. Czyli raczej nie wie! Zapewniam, że z broszurki też niewiele się dowie.
Ile kosztuje gmina? – e-legnickie.pl
Już w tej chwili mogę powiedzieć, że Franciszek Skibicki swoją publikacją o tytule „BUDŻET 2017” skompromitował nie tylko urząd burmistrza, ale wszelkie normy rzetelności informacyjnej, a przy okazji obnażył skłonności burmistrza do masochizmu, o co do dziś go nie podejrzewałem. Po przeczytaniu lektury redaktorki Klaudii Beker przez dwa dni szczypałem się w pośladki, żeby wykluczyć ewentualność tego, że śnię. Prosiłem także wyspecjalizowane w szczypaniu Panie (z wiadomych względów wyłączywszy Panią ze snów) ponieważ wątpiłem sam sobie. Efekt testu – wszyscy jednogłośnie uznali, że nie śnię. Franciszek Skibicki naprawdę postanowił odpowiedzieć na wszelkie obiekcje, jakie wyrażają FAKTY Chocianów w sprawie budżetu Chocianowa na 2017 rok. Zabrał się tym samym za uspokajanie opinii publicznej, uspokajanie wyrzutów sumienia tego czy innego radnego, że doprowadza do zapaści finanse, zabrał się… za graficzne mataczenie, pozorując wiedzę w przedmiocie i to, że panuje nad sytuacją. Twierdzę, że nie panuje.
– (…) Przed nami dużo pracy ale wierzymy, że razem – można więcej – napisał Franciszek Skibicki w „przemówieniu”, dalej przeze mnie zwanym agitką, lub odezwą do narodu.
Nie cytuję przemówienia w całości, bo jest do kitu, jakby eufemistycznie ujęła to moja nieletnia córuś. Odezwa do narodu nie nosi znamion poprawy komunikacji władzy ze społeczeństwem gminnym. Ta peerelowska nowomowa jest dęta niczym trio saksofonistek Ogniska Muzycznego im. Franciszka Skibickiego i tania – jak przysłowiowy Biały Barszcz.
„Wierzymy, że razem – można więcej”
Ups. My wierzymy, czyli Franciszek Skibicki, Krzysztof Leszczyński i ich egzekutywa? Dramat! Franciszek Skibicki sloganowo zwrócił się do Ciemnogrodu – razem można więcej!
Szanowni Czytelnicy,
najsmutniejsze jest to, że Franciszek Skibicki nie wie, co podpisuje z imienia i nazwiska. Nikt zdrowy na umyśle nie obnażałby w ten sposób swojej ignorancji w sprawach idei samorządności, chyba, że jest bardzo zdesperowany. Przecież Gmina to twór z założenia skazany na siebie, pracujący dla siebie, rozwijający się na miarę dochodów i kosztów związanych z jej funkcjonowaniem. Gmina może więcej tylko przez dobre zarządzanie i elementarną uczciwość. Pierdoły typu „razem” możemy więcej to echo minionych czasów. Gmina z założenia jest czymś hermetycznym, w sensie egoistycznego dążenia do rozwoju. Po to administracyjnie wytyczono tę wspólnotę, by zajmowała się tylko sobą. „Ile kosztuje Gmina?”. Kto odpowie Klaudii Beker i Piotrowi Piech. Dużo! Jest bezcenna, choć te słowa mogą dla niektórych ludzi grzeszyć nadmiarem patosu. Bezcenna jest podmiotowość, którą każdej Gminie oddała reforma administracyjna. Decentralizacja Państwa spowodowała, że Gminy mają możliwość stanowić o sobie. Możemy rozwijać się jak pączek w maśle i to jest podstawowe zadanie, jakie wyznacza nam prawo. Mieszkańcy pracując łożą na gminę w postaci podatku dochodowego od pracy, podatków od nieruchomości, rolnego, leśnego… ect., ect.
„Ile kosztuje Gmina?” W przypadku rządów Franciszka Skibickiego o wiele za dużo, niż potrzeba. Są wpływy, są „wypływy”, są inwestycje… Broszurka „BUDŻET 2017” to nieodpowiedzialna zabawa młodych pijarowców Franciszka Skibickiego, opowiada o cyfrach, pokazuje obrazki, a w gruncie rzeczy eksponuje naiwność i brak budżetowego doświadczenia twórców tego dokumentu. Nawet dla mnie, choć dołożyłem wszelkiej staranności rozkminienie tego propagandowego tabloidu stanowi nie lada wyzwanie, a co dopiero dla zwykłego zjadacza chleba miasta i wsi Gminy Chocianów. Ktoś, kto konfekcjonował budżetowe cyferki raczej nie wierzył, że zadam sobie tyle trudu, by odszyfrować tok rozumowania autora (ów) tego propagandowego dziwoląga (przepraszam za nawiązanie…) . Cyferki poukładane w działach „Wpływy”, „Wydatki”, „Inwestycje” nie tylko nie odpowiadają prawdzie, ale na chybił trafił zaciągnięte są z uchwał podjętych przez Radę na przestrzeni od grudnia 2016 do 12 kwietnia 2017 roku. Typowy informacyjny bigos, którym Franciszek Skibicki karmi mieszkańców od ćwierćwiecza.
1. Wpływy
Franciszek Skibicki nie ma wpływu na wpływy, a przynajmniej taką wersję wydarzeń przekazuje najpierw radnym, a później opinii publicznej. Razem z Mariuszem twierdzą, że budżet nie jest z gumy. Rzeczywiście nie jest z gumy, wpływy z mocy ustaw dzielą się na dochody własne, subwencje i dotacje z administracji państwowej, dotacje celowe z innych źródeł… oraz potencjalne przychody, a mówiąc prosto – pieniądze pochodzące z kredytów lub sprzedaży papierów dłużnych. Czy na podstawie „Wpływów”, jakie przedstawił Franciszek Skibicki możemy Pani Klaudii Beker odpowiedzieć na jej pytanie „Ile kosztuje Gmina?” I tak, i nie… – jak kiedyś powiedziała moja Pani ze snów! Gdyby Gminę potraktować jako spółkę kapitałową ze 100% udziałem publicznych środków, to współczynnik wpływów ma znaczenie w procesie szacowania jej wartości, czyli „ile kosztuje”. Na podstawie poziomu wpływów można uznać, że Gmina Chocianów jest o 50% droższa niż Gmina Przemków, ale sześciokrotnie tańsza, niż Polkowice.
Koń jaki jest każdy widzi, mamy wpływy, jakie mamy. Franciszek Skibicki w broszurce zamieścił wpływy z lutego 2017. To już nieprawda. Prawdziwy za to jest wyliczony deficyt, tj. ilość pieniędzy, których braknie Franciszkowi Skibickiemu, by Gmina mogła funkcjonować. Radni uchwalili, że dziurę finansową Franciszek Skibicki pokryje z emisji papierów. Składowe wpływów agitka pokazuje w wersji graficznej. Ludzie ze wsi i miasta Chocianów świadcząc pracę, prawie 60% swojego podatku dochodowego wpłacają Franciszkowi Skibickiemu w łącznej kwocie 12.407.008,00zł. Następne 21.344.608,00zł pochodzi od ludzi z gminu z wpłacane przez nich z tytułu podatków od nieruchomości, rolnego, leśnego, itd…. (dane pochodzą z uchwały z lutego 2017 roku)
416.000,00zł Franciszek Skibicki planuje przytulić ze sprzedaży majątkowej (dane z grudnia 2016)
307.814,00zł rozproszone jest w różnych miejscach, więc nie chciało mi się szukać po uchwałach. Wierzę na słowo, że z różnych opłat Pani Skarbnik uskrobie taką kwotę. Subwencji i dotacji nie dotykałem, bo to pieniądze Państwowe, tj. naznaczone. Gmina dystrybuuje te środki. Nie da się nic zachachmęcić.
W pozycji pod nazwą „wpływy majątkowe w tym dotacje na inwestycje” Franciszek Skibicki przedstawia okrągłą sumkę 2.530.000,00zł. Tu mamy do czynienia z wpływami wirtualnymi. Już tłumaczę. Franciszek Skibicki w grudniu 2016 roku w/w wpływy szacował na 2.911.000,00zł. Co obejmowały?
Przede wszystkim dotację na budowę Delfinka – 2.490.000,00zł z czego tak naprawdę realne jest tylko 1.250.000,00zł, ponieważ jest to dotacja z Urzędu Marszałkowskiego na którą mamy podpisaną umowę oraz wpłynęła pierwsza transza w wysokości 300.000,00zł (oczywiście już są to pieniądze wydane i to w zeszłym roku!)… Pominę fakt, że wedle umowy powinniśmy tylko w zeszłym roku otrzymać 600.000,00zł (w tym kolejne 650.000,00zł – skna umowy znajduje się na BIP), ale postęp prac na placu budowy jest taki, jak każdy widzi, więc nie można było się rozliczyć z kwoty większej niż wspomniane 300.000,00zł. Reszta (tzn. dotacja z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu oraz Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) są zagrożone, o czym nieśmiało zaczyna dukać Franciszek Skibicki na sesjach.
Skąd więc kwota 2.530.000,00zł? Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko wirtualną dotację na Delfinka w wysokości 2.490.000,00zł oraz na projekt chodnika w Parchowie w wysokości 40.000,00zł wyjdzie nam kwota 2.530.000,00zł.
Co bardziej uważni Czytelnicy zastanawiają się, dlaczego do tej pory nie wspomniałem nic o wpływach z kredytów? To wstydliwa sprawa dla Franciszka Skibickiego. W prezentacji „BUDZET 2017” nie ma mowy o kredytach. Dlaczego? Rada w tym roku dała możliwość zadłużenia Gminy o 7.700.000,00zł. Odpuszczam te 3.000.000,00zł kredytów w rachunku bieżącym, które i tak musimy spłacić w tym roku budżetowym. Niemniej, żeby Klaudii Beker szczerze odpowiedzieć na pytanie „ile kosztuje Gmina” nie można pominąć jej zadłużenia. Na koniec 2016 roku zadłużenie gminy wyniosło 13.683.949,37zł
4.700.000,00zł kredytu, który weźmiemy w tym roku, ani deficyt w wysokości 2.981.840,00zł, którego sfinansowanie mamy pokryć z emisji papierów wartościowych spowoduje, że na koniec 2017 osiągnie ok. 20 mln zł! Okaże się, że Gmina z wpływami dwa razy większymi niż Przemków, kosztuje tyle samo! Czyli o połowę mniej, niż dzisiaj! Ups.
A teraz poważnie. Klaudia Beker po prostu przejęzyczyła się. Pisząc „ile kosztuje Gmina” nie chciała kupić Gminy, bo jej wiedza o gospodarce rynkowej na razie ogranicza się tylko do tego, by ładnie wyglądać i poprzez „Kreatornię” kreować dobry wizerunek Franciszka Skibickiego. Specjalistka od promocji pisząc tytuł „ile kosztuje Gmina” miała na myśli „jakie koszty ponosi Gmina”. Przejdźmy więc do działu „Wydatki”.
2. Wydatki
W „wydatkach” – sorry za wyrażenie – jest większa rozpierducha, niż w dość usystematyzowanych przez prawo wpływach. Franciszek Skibicki celowo multiplikuje graficznie wielkość wydatków, by pokazać, jak dziarsko gospodarzy. Inwestycje, które w ramach budżetu zawarte są w wydatkach przedstawia osobno, stwarzając pozór czegoś dodatkowego. Świat według Franciszka Skibickiego wygląda podwójnie, raz budowa Delfinka w wydatkach mieści się w kwocie 5.867.569,00zł, a na następnej stronie już 6.726.354,00zł . Ludzie muszą mieć wrażenie, że Franciszek Skibicki wydał aż 13 mln zł. Taka fucha! Jak kobieta, Franciszek Skibicki uwielbia wydawać pieniądze. Na tym polega jego praca. Dzieli publiczne pieniądze na wydatki i inwestycje, żeby podnieść poziom pieniądza w pieniądzu. W wydatkach inwestycyjnych wyznacza kwotę 930.000,00zł na budowę drogi, na którą w budżecie na 2017 roku ma wpisane 680.000,00zł
W sumie zabawne, nie tragiczne jest graficzne wciśnięcie Funduszu Sołeckiego jako wydatków inwestycyjnych. Śmieszna to inwestycja za 188.656,00zł i to na 12 sołectw. Poza tym prawda o poziomie tej inwestycji Funduszu Sołeckiego zapisana jest w uchwale z grudnia 2016 roku. Dokładnie kwota 47.113,16zł
Właściwie przy okazji Funduszu Sołeckiego widać do czego naprawdę Franciszkowi służy agitka pod nazwą „BUDŻET 2017”. Fundusz Sołecki, który nie jest zadaniem inwestycyjnym rozpisany został co do grosza. Burmistrz chce uspokoić „wieśniaków”, którzy – choć tworzą lwią część dochodów własnych Gminy – traktowani są per noga – nie mają kanalizacji, taplają się w błocie drogowym, itd. Za to z ich pieniędzy Franciszek Skibicki buduje Delfinki, rozświetla park, remontuje fontanny, kupuje kufle dla górników, płaci Autorskiej Pracowni Rozwoju Społecznego Edyta Rząsa za „Odnowę Wsi”… Franciszek Skibicki lekceważąco myśli sobie, że ciemnogród z sołectw łyknie jego rzekomą dbałość o wieś. Wszyscy wiedzą, że Fundusz Sołecki to nie wielkoduszność Franciszka Skibickiego, lecz prawnie usankcjonowany program, który ma za zadanie zmniejszać różnice cywilizacyjne między obszarami wiejskimi i miejskimi. To narzędzie Państwa Franciszek Skibicki wykorzystuje w broszurce, by pokazać, jaki jest wspaniałomyślny. Fundusz Sołecki od lat wylicza się według ustalonego algorytmu w przeliczeniu na ilość mieszkańców sołectwa. Gmina otrzymuje 50% zwrotu z wydatków poniesionych w ramach projektu. Najgorsze jest to, że choć ludzie na wsi mogą korzystać z subsydiów na rozwój, Franciszek Skibicki nie wykorzystuje w pełni możliwości Funduszu Sołeckiego. Od 3 lat do projektów Funduszu Sołeckiego wpisywane są konkretne zadania, ale Franciszek Skibicki ich nie realizuje. Wystarczy popatrzeć na sprawozdanie z wykonania budżetu za 2016 rok, by stwierdzić, że świadomie rezygnujemy z możliwości wsparcia zewnętrznych środków na rozwój naszych obszarów wiejskich.
To wkońcu „ile kosztuje Gmina?” Nie ulega wątpliwości, że z publikacji Franciszka Skibickiego nie dowiemy się tego. Klaudia Beker uważa, że broszurka graficzna jest odpowiednim sposobem przedstawienia prawdy o Gminie dla mało wyedukowanej społeczności. Nic w tym „graficznym przedstawieniu” nie trzyma się kupy – jest tylko polityczny scenariusz. Cyfry nie wynikają z cyfr, wydatki nie odpowiadają przychodom, „Fundusz Sołecki” mieści się w rozdziale „Inwestycje”, jak w dobrej, peerelowskiej komedii. Młodzież sympatyzująca z FAKTY Chocianów po lekturze najnowszej propagandowej operetki Franciszka Skibickiego (przepraszam za słownictwo młodzieży…) asertywnie uznała, że burmistrz Chocianowa po przestrzeleniu sobie kolan tą publikacją strzela do własnych stóp. W co burmistrz zacznie strzelać za parę miesięcy, kiedy będzie jeszcze gorzej? – kontynuowała młodzież. W kolana Krzysztofa Leszczyńskiego, w stopy Jerzego Likus obute w łyżworolki albo w krągłe kolanka Janusza Zielonego? Na pewno nie strzeli sobie w głowę, ani w główkę Klaudii Beker – uspokoiłem poirytowaną wyobraźnię graficzną młodzieży. Władza i propaganda dla Franciszka Skibickiego jest najważniejsza…! Droga młodzieży, w 2015 roku Kamil Nosel na portalu e-legnickie.pl (wtedy jeszcze miał odwagę podpisywać się z imienia i nazwiska pod swoją twórczością) utyskiwał, że promocją Gminy sensownej strategii zajmuje się prywatna firma o nazwie Autorska Pracownia Rozwoju Społecznego Edyta Rząsa.
Beznadziejna promocja. Ale pijarowiec kasę bierze! – e-legnickie.pl
Przez dwa lata nic się nie zmieniło w kwestii propagandowego bicia piany z tym małym wyjątkiem, że Panią Edytę zastąpiła młodsza prywatna „Kreatornia” Klaudia Beker (na zdjęciu ta przystojna Pani po prawej)
I tak już na sam koniec… Patrząc na zdjęcie Franciszka Skibickiego, którym Klaudia Beker opatrzyła broszurkę „BUDŻET 2017” z mowy ciała burmistrza wyczytuję zagubienie, osamotnienie i desperację. Żal mi mężczyzny. Takich rzeczy naprawdę – Pani Klaudio – nie robi się (było, nie było) mocno starszemu człowiekowi.
Robert Harenza
Comments